W cyklu ”Największe triumfy polskiego oręża”, co tydzień, w każdy wtorek przedstawiamy bitwy, które chlubnie zapisały się w historii naszej wojskowości. Interesują nas zarówno te, które miały miejsce na polskich ziemiach, jak i te, dzięki którym siła polskiego oręża stała się słynna na całym świecie. Artykuły ilustrujemy bogatymi zbiorami audycji z archiwum Polskiego Radia, w których można posłuchać dyskusji i komentarzy wybitnych specjalistów i historyków.
Polska historia pełna jest miażdżących zwycięstw, spektakularnych klęsk i heroicznych zrywów. Zdecydowaliśmy się przedstawić te wydarzenia, które okazały się największymi triumfami. Wybór nie był prosty. Czy kryterium powinno być ich znaczenie, rozmiar, a może zaciętość toczonej walki? Przedstawiamy nasz, subiektywny przegląd batalii z udziałem polskich żołnierzy, które na zawsze zapisały się w naszych dziejach.
Dzisiaj przedstawiamy najskuteczniejszą polską formację zbrojną w historii - husarię.
Na zdjęciu: Straż hetmańska mal. Wacław Pawliszak fot. Wikimedia Commons.
- Husarię można by nazwać dzisiejszym czołgiem, który miał wykonać uderzenie przełamujące wobec innych rodzajów broni. Formacja miażdżyła przeciwnika – mówił na antenie PR kasztelan gniewski płk współczesnej chorągwi husarskiej Jarosław Struczyński.
Prawdą jest, że wszystkie wielkie zwycięstwa husaria odniosła przy bardzo niekorzystnych proporcjach liczebnych. Kilkuset towarzyszy husarskich przełamywało wielotysięczne szeregi nieprzyjaciela.
Korzenie husarii sięgają Bałkanów. Po zajęciu tych terenów przez islam rajcowie węgierscy, słoweńscy i serbscy przybyli do Polski jako zaciąg ochotniczy. Ich umiejętności zainspirowały Stefana Batorego, który uczynił husarię kawalerią narodową.
O jakości polskiej jazdy najlepiej świadczą słowa szwedzkiego wodza Arvida Wittenberga: "Wytrzymujcie Polaków natarcia w jak najgęstszym szyku, albowiem luźni niezwłocznie ich natarcia nie wytrzymacie. Niechaj zaś żaden z was w ucieczce ratunku nie szuka, albowiem nic nie jest w stanie ujść przed nadzwyczajną koni polskich rączością i wytrzymałością".
Na wyposażenie husarza składał się pancerz złożony z napierśnika, szyszaka, obojczyków i karawaszy. Do szarży używał 5-metrowej kopii, po której skruszeniu walczył szablą lub pałaszem. Do tego miał pod ręką dwa pistolety. Znakiem rozpoznawczym husarii były skrzydła. Wbrew legendom, utrwalonym przez malarstwo batalistyczne XIX wieku, nie były to wielkie orle pióra przymocowane do naplecznika zbroi.
- Nie mogły być tak wielkie ze względów praktycznych. Oryginalne skrzydła były bardzo krótkie. Spełniały rolę straszaka, nie utrudniając jednocześnie działań – mówił Jarosław Struczyński.
Szarża
Licząca od 150 do 300 ludzi chorągiew husarska przed atakiem ustawiała się w 3-5 szeregów. Husarze do natarcia ustawiali się kilometr od przeciwnika. Po pokonaniu w wolniejszym tempie większości dystansu, 150 metrów od przeciwnika ruszano galopem, a kopie ustawiano równo wzdłuż końskiego ucha. Każdy jeździec celował w innego przeciwnika. Formacja przez cały czas szła równa, jeźdźcy stykali się kolanami, tworząc pancerną ścianę, która przełamywała szeregi wroga.
Kircholm – wielki triumf Jana Karola Chodkiewicza
Polsko-szwedzka wojna o Inflanty toczyła się w trudnych warunkach i ze zmiennym szczęściem. We wrześniu 1605 hetman Jan Karol Chodkiewicz na czele 3500 tysięcznej armii, w tym 2500 tysiąca jazdy ruszył z odsieczą w stronę obleganej przez Szwedów Rygi. Król szwedzki Karol IX rzucił przeciwko nadciągającym Polakom 11 tysięcy żołnierzy. Do rozstrzygającego starcia doszło pod Kircholmem.
Batalia zakończyła się całkowitym rozbiciem przeciwnika. Chodkiewicz zdołał wywabić Szwedów z zajmowanych przez nich pozycji na wzgórzach, pozorując nagły odwrót całej swojej armii. Kiedy jazda i piechota wroga ruszyła za wycofującymi się oddziałami chorągwie husarskie rozerwały pierwszy rzut sił przeciwnika i runęły w stronę sił głównych. Po trzech godzinach walki armia Karola IX została rozgromiona. Straty szwedzkie ocenia się na 6 tysięcy zabitych.
Bitwa pod Kircholmem, obraz Pietera Snayersa z 1630 roku fot. Wikimedia Commons.
- Bez wątpienia było to jedno z największych zwycięstw militarnych Rzeczpospolitej. Jest także wspaniałym przykładem dowódczych talentów hetmana Jana Karola Chodkiewicz – mówiła prof. Jolanta Choińska-Mika.
Kłuszyn – niektóre chorągwie szarżowały nawet dziesięciokrotnie
Zwycięstwo pod Kłuszynem było jednym z największych sukcesów w toczonej od 1609 roku wojny z Moskwą. W czerwcu 1610 dowodzona przez Dymitra Szujskiego armia rosyjska, wspierana posiłkami szwedzkimi, wyruszyła w stronę obleganej przez wojska Rzeczpospolitej Smoleńska.
Wojska polskie były wówczas podzielone. Część oblegała Smoleńsk, a część pod wodzą Stanisława Żółkiewskiego twierdzę Carowe Zajmiszcze. Na wieść o nadciągającej armii wroga hetman wyruszył na czele 6,5 tysięcznej armii pod Kłuszyn.
Bitwa zaczęła się 4 lipca przed świtem. Siły szwedzko-rosyjskie liczące około 30 tysięcy żołnierzy stały w dwóch odrębnych obozach. Hetman Żółkiewski wpadł na pomysł rozbicia ich kolejno. Najpierw uderzył na oddziały moskiewskie. Początkowo ataki husarii załamały się pod ogniem piechoty chronionej przez ustawione płoty. Dopiero, gdy do akcji ruszyła rajtaria przeciwnika hetman rzucił do natarcia husarię Marcina Kazanowskiego, która korzystając z okazji, że przeciwnik oddał już salwę zmiażdżyła rosyjskie szeregi. W wyniku szarży husarii lewe skrzydło Rosjan, wysunięte przed obóz, zostało rozbite, co przesądziło o wyniku bitwy.
Bitwa pod Kłuszynem, miedzioryt z XVII wieku fot. Wikimedia Commons.
Wacław Szujski widząc klęskę swoich żołnierzy uciekł pozostawiając resztę wojsk i obóz na łup zwycięzcom. Straty moskiewskie były bardzo duże – kilka tysięcy zabitych. Zwycięstwo pod Kłuszynem otworzyło Polakom drogę na Kreml.
Chocim – zwycięstwo mimo ogromnej dysproporcji
2 września 1621 roku olbrzymia armia sułtana Osmana II rozpoczęła oblężenie twierdzy w Chocim na Podolu. Wojska Rzeczpospolitej pod dowództwem hetmana Jana Karola Chodkiewicza w liczbie 33 tysięcy, w tym osiem tysięcy husarzy, stanęły do obrony polskich granic nad Dniestrem. Szacuje się, że tureckie szeregi liczyły nawet 150 tysięcy żołnierzy.
Na zdjęciu: Husaria fot. Wikimedia Commons.
Kluczowy dla dalszych losów Chocimia był 7 września. Turcy po znalezieniu słabego punktu w łańcuchu obrońców z całym impetem ruszyli do decydującego szturmu. Po zdobyciu obozu kozackiego zamiast iść za ciosem zajęli się rabunkiem. Wykorzystał to Chodkiewicz, rzucając do boju husarię. Rozbiła ona w pył wyborowe szeregi tureckie, a polska kawaleria w ferworze walki wbiła się w głąb obozu tureckiego.
Wiedeń – w obronie chrześcijańskiej Europy
W trakcie odsieczy wiedeńskiej z 1683 roku znów husaria odegrała kluczową rolę. Polska husaria razem z kawalerią niemiecką i austriacką w sile 20 tysięcy runęła w decydującym momencie na wojska tureckie. Uderzenie spowodowało panikę wśród Turków. Rzucili się do ucieczki, a kara Mustafa został pokonany. Zwycięstwo oznaczało kres osmańskiej potęgi i ratunek dla chrześcijańskiej Europy.
Zmierzch
Husaria została rozwiązana ustawą sejmową w 1776 roku. Na jej miejsce powołano kawalerię narodową. Przyczyną był spadek efektywności husarii wobec zmiany taktyki wojennej w Europie. W okresie największych zwycięstw husaria była idealną formacją na skalę europejską. Historycy wojskowości mówią jednoznacznie: najlepsza jazda świata.
mjm