Historia

USS "Nautilus", czyli przepowiednie literackie czasem się sprawdzają

Ostatnia aktualizacja: 21.01.2021 05:35
Znamy przykłady fikcji literackiej, które sprawdziły się w rzeczywistości. Zazwyczaj, o takiej fabule, mówiono, że wyprzedza epokę. Obecnie nazywa się ją mianem "science fiction" - "fantastyką naukową". Nie inaczej było z powszechnie znanym dziełem Juliusza Verne'a "Dwadzieścia tysięcy mil podwodnej żeglugi". Jego wizja spełniła się 21 stycznia 1954 roku, kiedy to zwodowano pierwszy na świecie podwodny statek o napędzie atomowym – USS Nautilus (SSN-571).
USS Nautilus.
USS Nautilus. Foto: US Navy/Wikimedia Commons/dp

Verne wydał swoją książkę w 1870 roku i nie była ona kompletną fikcją. Próby skonstruowania jednostek pływających w zanurzeniu, pod wodą, trwały już od wielu lat. Co najmniej od przełomu wieków XVIII i XIX powstawały mniej lub bardziej udane projekty i konstrukcje. Tymi udanymi nazwać można takie rozwiązania, które później służyły za podstawę do dalszych poszukiwań, które mogły być technologicznie rozwijane.

Już w roku 1800 Robert Fulton zbudował we Francji pierwszego "Nautilusa". Statek mierzył 6,4 m długości i 1,1 m szerokości. Rok później, z rozkazu Napoleona, zbudowano kolejną taką samą jednostkę, także o nazwie "Nautilus". Okręt mógł przebywać pod wodą 4,5 godziny, na co pozwalały zbiorniki ze sprężonym powietrzem. Napoleon jednak stwierdził, że działania takich jednostek są niehonorowe i projekt porzucono. Złośliwi twierdzą, że bardziej chodziło mu o pozyskanie projektów bez konieczności płacenia za nie.

Projekty dwu "Nautilusów" prawdopodobnie bazowały na pomyśle polskiego lekarza Jakuba Hoffmanna. Chciał on bowiem przy pomocy takiego okrętu uwolnić z carskiej niewoli, z rosyjskiego więzienia, Tadeusza Kościuszkę. Okręt podwodny pozwoliłby mu niepostrzeżenie zakraść się w pobliże więzienia i bezpiecznie uprowadzić Naczelnika wobec niemożności pościgu.

"Nautilus" Verne'a został zwodowany w 1859 roku, a zakończył swoją służbę w 1868. Był statkiem dwukadłubowym o długości 70 m i szerokości 8 m. Napędzany był elektrycznymi bateriami sodowymi i miał nieograniczony zasięg. Mieścił liczną załogę (jak na tamte czasy) i zawierał szereg fantastycznych udogodnień. Były to między innymi okno widokowe oraz przepastna biblioteka zawierająca 12 tysięcy tomów najważniejszych dzieł encyklopedycznych, naukowych i literatury w wielu językach. Jednostka rozwijała prędkość maksymalną 24 węzłów. Jednostką dowodził słynny kapitan Nemo.

Pod wieloma względami amerykański "Nautilus" jest obrazem tego literackiego. Ma 97,4 m długości, 8,4 m szerokości i rozwija prędkość 20-22 węzłów. Ma odpowiednie sonary, które pozwalają stworzyć obraz podwodnego świata (dość jednostajny). Ma nieograniczony zasięg, co zapewnia napęd elektryczny czerpiący energię z reaktora atomowego. Niesamowite staje się to porównanie XIX-wiecznej książki z XX-wiecznym efektem rozwoju technologii wojennych.

W przeciwieństwie do bardzo już powszechnych okrętów podwodnych okresu połowy XX wieku, okręt o napędzie atomowym dawał ogromną przewagę nie tylko technologiczną, lecz także psychologiczną. Przy zapewnieniu odpowiedniego komfortu pływania – choćby brak oleju napędowego w jednostce – pozwalał na wielomiesięczne prowadzenie działań bez konieczności cyklicznego uzupełniania paliwa na morzu czy wynurzania się. Reaktor atomowy zapewniał odpowiednią ilość energii do działania wszystkich urządzeń na statku bez konieczności doładowywania baterii elektrycznych. Pozwalał też na osiąganie znacznie większych prędkości – obecnie do 30 węzłów – co czyniło go bezkonkurencyjnym w okresie działań zimnej wojny. USS Nautilus w latach swojej służby – od 1954 do 1980 roku – tylko cztery razy miał uzupełniane paliwo jądrowe. W okresie tym przepłynął ponad 490 tysięcy mil morskich. Obecnie służy jako statek muzeum.

Jest jeszcze jedno istotne osiągnięcie tej jednostki. Otóż 3 sierpnia 1958 roku jako pierwszy statek przepłynął pod biegunem północnym. Płynął wtedy z bazy marynarki Naval Base Pearl Harbor do Wielkiej Brytanii. Płynąc cztery dni pod lodem pokonał 1830 mil morskich – 3390 km. Po przepłynięciu pod biegunem wynurzył się niedaleko Islandii, by kapitan William Anderson mógł polecieć do Waszyngtonu, gdzie w Białym Domu prezydent Dwight Eisenhower udekorował go orderem Legion of Merit (drugi co do ważności w USA w okresie pokoju). Po dekoracji komandor Anderson wrócił na dowodzony przez siebie okręt i spokojnie popłynął ku wybrzeżom Wielkiej Brytanii.

PP

Zobacz więcej na temat: HISTORIA USA