Historia

Trumna z paszportem i wagon-kaplica. Jak Sienkiewicz po śmierci wracał do Polski

Ostatnia aktualizacja: 27.10.2024 06:00
Sto lat temu przez żelazne drogi Europy przejechał jedyny w swoim rodzaju kondukt pogrzebowy. Osiem lat po śmierci prochy Henryka Sienkiewicza uroczyście przewieziono ze Szwajcarii do Polski, a rozmach tego przedsięwzięcia był bezprecedensowy.
Po lewej: jedna z ostatnich fotografii portretowych Henryka Sienkiewicza. W tle: artykuł umieszczony w Kurierze Warszawskim 26 października 1924 roku. Zdjęcie ilustracyjne
Po lewej: jedna z ostatnich fotografii portretowych Henryka Sienkiewicza. W tle: artykuł umieszczony w "Kurierze Warszawskim" 26 października 1924 roku. Zdjęcie ilustracyjneFoto: Polskie Radio/grafika na podstawie zasobów domeny publicznej

Prolog. Ostatnie dni Henryka Sienkiewicza

Od pierwszych lat XX stulecia Henryk Sienkiewicz (1846-1916) wyjeżdżał latem wraz z rodziną z Warszawy, by ciepłe miesiące spędzić w posiadłości w Oblęgorku pod Kielcami. Majątek został ufundowany ze składek pieniężnych zebranych przez polskich wielbicieli pisarza na 25-lecie pracy literackiej w 1900 roku. Sienkiewicz uciekał tam przed zgiełkiem sławy, którego nie szczędzono mu w wielkim mieście. Jesienią wracał jednak do stolicy, bo dwór w Oblęgorku nie nadawał się do mieszkania w chłodnej porze roku.

Pałacyk Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku. Fot. Polona.pl/domena publiczna Pałacyk Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku. Fot. Polona.pl/domena publiczna

Ostatni raz udał się tam pod koniec lipca 1914 roku. Nie wiedział wtedy, że już nie wróci do Warszawy. Gdy wybuchła wojna i zaczęli zbliżać się rosyjscy i austriaccy żołnierze, Sienkiewiczowie przez Kraków i Wiedeń wyjechali do Szwajcarii. Zamieszkali w wypoczynkowej miejscowości Vevey - najpierw w Grand Hotelu, a gdy ten zamknięto z powodu niedostatecznej liczby gości, w Hotelu du Lac, z pięknym widokiem na Jezioro Genewskie i Alpy.

"Rozumiejąc, jak wielki wpływ miał przez swoją twórczą pracę na dusze polskie przez długie lata krzepiąc je w niedoli i każąc wierzyć w lepszą przyszłość naszą, postanowił ratować życie polskie. Z zupełną świadomością tego, że on jeden jedyny jest powołany przez Polskę do tego, aby być duchowym przedstawicielem jej synów, zorganizował i popierał swym wielkim autorytetem pracę około zbierania funduszów dla zrujnowanej przez wojnę ojczyzny" – pisał Jan Czempiński (1874-1938) w książce "Gdzie i jak mieszkał Henryk Sienkiewicz" (wyd. 1924).

Pisarz został prezesem Komitetu Generalnego Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce, który założył wspólnie z działaczami niepodległościowymi Ignacym Paderewskim (1860-1941) i Antonim Osuchowskim (1849-1928). Dzięki apelowi sławnego noblisty z całego świata zaczęły spływać składki liczone w milionach szwajcarskich franków i austriackich koron.

Komitet Generalny Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce na ilustracji w książce Jana Czempińskiego "Na ojczyzny łono". Fot. Polona.pl/domena publiczna Komitet Generalny Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce na ilustracji w książce Jana Czempińskiego "Na ojczyzny łono". Fot. Polona.pl/domena publiczna

Pracy było mnóstwo, a organizm Sienkiewicza tracił siły. "Mam mocno rozwiniętą chorobę sercową, powodującą duszności i zawroty głowy, i zdaję sobie doskonale sprawę, że może to trwać, ale może się i skończyć prędko" – pisał w jednym z listów. Latem 1916 roku opuścił na chwilę Vevey i wraz z żoną Marią (1863-1925) wyjechał na kurację do szwajcarskiego Bex. "Stan serca polepszył się znacznie" – donosił córce Jadwidze (1883-1969), która wróciła do Krakowa, by zostać pielęgniarką w Szpitalu Legionowym. – "Natomiast utrzymuje się dość wysokie ciśnienie".

We wrześniu państwo Sienkiewiczowie wrócili do Hotelu du Lac. W księdze gości przeczytać można, że pisarz zajął pokój numer 41. 14 listopada 1916 roku odwiedzili go tam przedstawiciele endecji, by uzyskać od Sienkiewicza podpis pod protestem przeciw tzw. Aktowi 5 listopada, czyli niemiecko-austriackiej proklamacji zawierającej obietnicę przywrócenia "samodzielnego Królestwa Polskiego". Endecy z Dmowskim na czele uważali, że to bałamutna deklaracja, która de facto oznacza kolejny rozbiór Polski. Stworzyli więc dokument określany jako "protest lozański".

Sienkiewicz był zdania, że Akt 5 listopada, choć niedoskonały, stanowi jednak ważny precedens w stosunkach międzynarodowych. Przede wszystkim jednak jako prezes Komitetu Generalnego chciał zachować neutralność wobec bieżących kwestii politycznych. Mimo nacisków stanowczo odmówił. Delegaci byli wściekli. Liczyli, że nazwisko wielkiego pisarza nada ich protestowi odpowiednią rangę. Nie osiągnąwszy celu, rzucili ponoć na odchodnym: "Stary dureń!".

Niektórzy są skłonni przypuszczać, że konfrontacja z natrętnymi gośćmi była przyczyną nagłego pogorszenia stanu zdrowia Sienkiewicza w nocy z 14 na 15 listopada. Plotka na ten temat krążyła wówczas w środowiskach polskich.

Nad ranem pisarz doznał ataku serca. Od tego momentu zaczął przeczuwać, że śmierć jest blisko. Syn noblisty, przebywający w nieodległej Lozannie Henryk Józef Sienkiewicz (1882-1959), otrzymawszy depeszę od macochy, zdążył jeszcze zobaczyć ojca w ostatnich godzinach życia. Maria Sienkiewiczowa relacjonowała później, że na koniec jej mąż powiedział: "nie zobaczę już wolnej Polski". O dziewiątej wieczorem 15 listopada 1916 roku Henryk Sienkiewicz umarł. W księdze gości Hotelu du Lac przy jego nazwisku dopisano tę datę i postawiono krzyżyk.


Posłuchaj
24:50 Ostatni postój pana Henryka.mp3 Reportaż Jadwigi Mieczkowskiej z podróży śladami pobytu Henryka Sienkiewicza w Szwajcarii. Opowieść o ostatnich latach pisarza i jego śmierci w hotelu w Vevey (RWE, 1963)

 

1916. Pierwszy pogrzeb Henryka Sienkiewicza

Wieść o śmierci noblisty rozeszła się po całej Europie, a potem i dalej, wszędzie tam, gdzie autor głośnego "Quo vadis" uważany był za jednego z największych pisarzy epoki. Kto mógł, przybywał do Vevey, by złożyć hołd ciału Henryka Sienkiewicza, wystawionemu w trumnie w Hotelu du Lac. Na ziemiach polskich odprawiono wiele nabożeństw żałobnych, podobne uroczystości organizowały polskie środowiska emigracyjne w innych krajach.

Władze austriackie udzieliły rodzinie zgody na przewóz zwłok przez podległe im terytorium, jednak Sienkiewiczowie w porozumieniu z członkami Komitetu Generalnego Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce uznali, że ze względu na wojnę i niepewną sytuację międzynarodową w zasadzie wykluczony jest w ojczyźnie pogrzeb godny tak wielkiego Polaka. Postanowiono, że na razie pisarz pochowany zostanie w Vevey, zaś - jak głosiły rozlepione w mieście klepsydry - "pogrzeb uroczysty odbędzie się w Polsce, gdy okoliczności pozwolą".

Organizacją szwajcarskiego pochówku zajął się Antoni Osuchowski, przewodniczący rady wykonawczej Komitetu Generalnego. Czekano jeszcze na przyjazd Jadwigi Sienkiewiczówny. Udało się jej przybyć 20 listopada. Nabożeństwo żałobne w jedynym katolickim kościele w Vevey odbyło się dwa dni później o godzinie 11.

W uroczystości oprócz najbliższej rodziny Sienkiewicza wzięli udział przedstawiciele wielu krajów, w tym reprezentanci wrogich stron w trwającej wojnie - dyplomaci z Wielkiej Brytanii, Rosji, Niemiec, Austrii, Francji i Szwajcarii, a także członkowie wszystkich polskich stowarzyszeń działających w Szwajcarii. Odczytano depeszę od papieża Benedykta XV.

– Chór pod batutą Henryka Opieńskiego wykonuje pieśni żałobne, a solo śpiewa znany tenor operowy Włodzimierz Malawski – wspominał w Polskim Radiu jeden ze świadków pogrzebu. – Przy końcu nabożeństwa wchodzi na kazalnicę ksiądz dr Jan Gralewski, aby wygłosić mowę pogrzebową, ognistą, pełną gorących uczuć uwielbienia dla wielkiego pisarza, przewodnika narodu. Patetyczne, dźwięcznym głosem wyrażane zdania, jak na przykład: "Rodacy, Sienkiewicz nie żyje", przejmujące sprawiają wrażenie. Po egzekwiach i odmówieniu modlitwy "Anioł Pański" zabrzmiały znowu dźwięki marsza pogrzebowego oraz hymn "Boże, coś Polskę" odśpiewanego unisono przez obecnych. Tylko dzwonów nie było, bo w kantonie vaudeńskim istniał wówczas datujący się od czasu Kulturkampfu zakaz dzwonienia w kościołach katolickich – opowiadał.


Posłuchaj
11:14 Śmierć i pogrzeb Sienkiewicza.mp3 Wspomnienia o śmierci i pogrzebie Henryka Sienkiewicza w Vevey oraz o szwajcarskich uroczystościach podczas powrotu prochów pisarza do ojczyzny (PR)

 

Zamknięte w potrójnej trumnie ciało Henryka Sienkiewicza - zabalsamowane przez sprowadzonego z Genewy lekarza prof. Zygmunta Laskowskiego (1841-1928) - 22 listopada 1916 roku złożono w specjalnie przygotowanej krypcie w kościele w Vevey. Choć wojna zakończyła się dwa lata później, to szczątki noblisty pozostały w Szwajcarii na osiem lat. W końcu jednak postanowiono spełnić obietnicę zawartą swego czasu w treści klepsydry. Rozpoczęły się przygotowania do uroczystego powrotu pisarza "na ojczyzny łono", jak pisały wówczas polskie gazety.

Komitet Sprowadzenia Zwłok

Kwestia pogrzebu Sienkiewicza w Polsce z pewnością nie znajdowała się na szczycie listy problemów świeżo odrodzonej Rzeczypospolitej, którą tuż po Wielkiej Wojnie bolszewicy wepchnęli w kolejny konflikt zbrojny. Byli jednak tacy, którzy nieustannie upominali się o tę sprawę. Pierwszym wśród nich był Stanisław Libicki (1856-1933), działacz narodowy, który jako twórca Komisji Organizacyjnej Instytutu im. Henryka Sienkiewicza i prezes Kasy Literackiej każdego roku w rocznicę śmierci noblisty organizował w Warszawie nabożeństwo w intencji autora "Trylogii".

15 listopada 1922 roku Stanisław Libicki dał na łamach "Kuriera Warszawskiego" wyraz swemu zniecierpliwieniu: "wstyd doprawdy, ażeby społeczeństwo, które stawia pomniki wdzięczności dla obcych, nie poczuwało się do obowiązku choćby sprowadzenia zwłok wielkiego pisarza dla pochowania ich w ziemi rodzinnej". Jednak dopiero gdy powtórzył swój apel w kolejnym roku, stwierdzono, że już najwyższa pora, by zacząć myśleć o powrocie prochów Sienkiewicza.

Pierwsze oficjalne kroki podjęto wiosną 1924 roku. 10 maja powołano Główny Komitet Sprowadzenia Zwłok Henryka Sienkiewicza pod protektoratem prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego. Zadaniem tego ciała, w którego składzie znaleźli się m.in. premier Władysław Grabski, marszałek Senatu Wojciech Trąmpczyński, prezes Polskiej Akademii Umiejętności Kazimierz Morawski, a także Władysław Reymont i Stefan Żeromski, było przygotowanie operacji przewiezienia trumny z Vevey do Warszawy.

We współpracy z przedstawicielem Komitetu w Szwajcarii Ignacym Paderewskim rozpoczęto planowanie przedsięwzięcia. Postanowiono, że pod koniec października trumna z ciałem Sienkiewicza, po przebyciu drogi koleją żelazną, trafi do podziemi warszawskiej katedry św. Jana Chrzciciela. Architekt Konstanty Sylwin Jakimowicz (1879-1960) bezpłatnie stworzył projekt krypty i sarkofagu. W kościele zaroiło się od robotników, którzy rozpoczęli prace budowlane. Wszyscy chcieli dotrzymać terminu.

Trumnę miała odebrać w Szwajcarii pięcioosobowa polska delegacja, która miała też stać się eskortą honorową na czas przewiezienia prochów autora "Quo vadis". 15 października 1924 roku z Warszawy wyruszyli więc wspólnie syn pisarz Henryk Józef Sienkiewicz, Stanisław Libicki, senator i pisarz Ignacy Baliński (1862-1951), przedstawiciel Prezydium Rady Ministrów Atenogenes Pawlikiewicz (1882-1941) oraz wspomniany wcześniej dziennikarz Jan Czempiński (1874-1938), który w miesiącach poprzedzających wyjazd opublikował w kraju dwie książki: "Henryk Sienkiewicz, duchowy wódz narodu. Jego żywot i czyny" oraz "Gdzie i jak mieszkał Henryk Sienkiewicz".

Podróż trwała aż trzy doby, bo po drodze nastąpiło kilka dłuższych postojów w miastach czechosłowackich, austriackich i szwajcarskich, które chciały mieć szczególny udział w uroczystym przejeździe konduktu.

W tym czasie w Vevey Ignacy Paderewski dopinał ostatnie szczegóły nabożeństwa w tamtejszym kościele, odsłonięcia pomnika Sienkiewicza oraz odprowadzenia trumny na dworzec, gdzie przygotowano specjalny wagon-kaplicę, w którym ciało noblisty miało zostać przewiezione do granic Rzeczpospolitej. Paderewski specjalnie ściągnął do Vevey ogrodnika ze swej szwajcarskiej posiadłości w Riond-Bosson, by ten przyozdobił zielenią i kwiatami trumnę oraz pociąg.

Aby wszystko odbyło się w świetle prawa, należało również wystarać się w polskim konsulacie w Bernie o paszport na przewóz zwłok i uzyskać zgodę prefekta miasta Vevey na wywóz trumny. Sprawy urzędowe odbyły się oczywiście bardzo sprawnie. W tamtym momencie o powrocie prochów noblisty do kraju mówiono już na całym świecie, nie tylko w polskich środowiskach. Powtórny pogrzeb Sienkiewicza na nowo rozpalił zainteresowanie jego twórczością, szczególnie powieścią "Quo vadis", która przez lata była na zachodzie najbardziej znaną polską książką.

1924. Ostatnia podróż Henryka Sienkiewicza

W poniedziałek 20 października 1924 roku o godzinie 9 rano odprawiono w kościele katolickim w Vevey uroczyste nabożeństwo przed wyprowadzeniem trumny z kapliczki utworzonej tam w listopadzie 1916 roku.

– I znowu schodzą się w murach świątyni liczni przedstawicieli kolonii polskiej w Szwajcarii. Kościół, podobnie jak pierwszym razem, udekorowany czarnymi festonami z krepy. I znowu trumna przykryta amarantową kapą z orłem białym stoi w prezbiterium. U stóp ołtarza znalazły się także liczne wieńce. Atmosfera jest jednak inna niż osiem lat wcześniej, a charakteryzuje ją oficjalny udział władz polskich z posłem Rzeczypospolitej doktorem Janem Modzelewskim i sekretarzem poselstwa Adamem Rzewuskim na czele – relacjonował w Polskim Radiu świadek wydarzenia.

Na uroczystość przybyli posłowie i konsulowie prawie wszystkich państw europejskich. W komplecie stawił się zarząd miasta Vevey, a prezydent Szwajcarii jako swego reprezentanta wysłał ministra Giuseppe Mottę. Po nabożeństwie w obecności licznych tłumów odsłonięto na placu przed Hotelem du Lac pomnik Henryka Sienkiewicza, który stoi tam do dziś. Ignacy Paderewski w płomiennej przemowie nazwał pisarza "królem bez korony, wodzem bez miecza". Odbył się występ chóru i orkiestry z Vevey.

Trumna z ciałem Henryka Sienkiewicza w Vevey w październiku 1924 roku. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna Trumna z ciałem Henryka Sienkiewicza w Vevey w październiku 1924 roku. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna

– Po zakończeniu nabożeństwa i egzekwiach wyniesiono trumnę - a raczej, ściślej mówiąc: trumny, bo Sienkiewicz spoczywa w trzech trumnach - i złożono ją na skromnym rydwanie, zaprzężonym w dwa konie, najlepszym zresztą, jakie posiada miasteczko - wspominał świadek uroczystości. Było to już 21 października o świcie. Powóz konny przewiózł trumnę przez Vevey w kierunku dworca kolejowego. Tam czekał specjalnie przysposobiony wagon. Po chwili pociąg ruszył - rozpoczęła się kilkudniowa podróż szczątków pisarza.

Trasa przejazdu konduktu żałobnego była ściśle zaplanowana przez Główny Komitet Sprowadzenia Zwłok Henryka Sienkiewicza w porozumieniu z zarządami kolei kilku krajów europejskich oraz władzami miast, które miały być przystankami w ostatniej drodze autora "Quo vadis". Ponieważ wszędzie zamierzano zorganizować większe lub mniejsze uroczystości ku czci pisarza, na dworcach tworzono tymczasowe kaplice, w których stawiano trumnę.

Przez Lozannę i Fryburg pociąg dojechał do Zurychu, gdzie miał się odbyć pierwszy postój nocny. W środę 22 października rano wagon żałobny doczepiono do pociągu wiedeńskiego i trumna wyruszyła w drogę do Austrii. W Innsbrucku powitali go wiedeńscy delegaci poselstwa polskiego i konsul czechosłowacki w Linzu dr Karol Locher. Podróż do Wiednia trwała prawie całą dobę. Na dworzec w stolicy Austrii pociąg wjechał wczesnym rankiem 23 października.

Wiedeńskie uroczystości trwały krótko i niebawem trumna z ciałem Henryka Sienkiewicza odjechała w stronę ziemi czeskiej, gdzie oczekiwano jej ze szczególnym namaszczeniem. Tam pociąg, choć zatrzymywał się rzadko, jechał bardzo powoli, by zgromadzeni wzdłuż torów wielbiciele twórczości noblisty mogli choćby z daleka oddać mu hołd. Kondukt przemierzał Czechosłowację od godzin popołudniowych 23 października aż do świtu 25 października. Najważniejszym przystankiem tego odcinka była czeska stolica.

Przekład wiersza ku czci Henryka Sienkiewicza autorstwa czeskiego poety Adolfa Czernego opublikowany w "Kurierze Warszawskim" 26 października 1924 roku. Fot. Biblioteka cyfrowa Uniwersytetu Warszawskiego Przekład wiersza ku czci Henryka Sienkiewicza autorstwa czeskiego poety Adolfa Czernego opublikowany w "Kurierze Warszawskim" 26 października 1924 roku. Fot. Biblioteka cyfrowa Uniwersytetu Warszawskiego

– Byłem świadkiem i uczestnikiem wspaniałych uroczystości pogrzebowych, jakie Sienkiewiczowi zgotowali nasi pobratymcy Czesi w swej pięknej stolicy - złotej Pradze – wspominał w Radiu Wolna Europa dyplomata Zdzisław Szczerbiński. – Trzeba bowiem pamiętać, że dzięki głównie "Krzyżakom", ale też i "Trylogii", "Quo vadis" i innym swym utworom, Sienkiewicz stał się jak gdyby narodowym pisarzem również i Czech. Doczekał się tam bardzo wielu wydań i zdobył kolosalną popularność. Nic dziwnego, że rząd czesko-słowacki zwrócił się do rządu polskiego z prośbą, by trumna ze zwłokami Sienkiewicza w drodze ze Szwajcarii do Polski mogła zatrzymać się na jeden dzień w Pradze i by ludność tego miasta mogła oddać swemu ulubionemu pisarzowi należny mu hołd – dodał.

Polityk, który poznał Henryka Sienkiewicza tuż po jego przybyciu do Vevey, nie krył wzruszenia, gdy po przeszło pół wieku przypominał sobie szczegóły praskich obchodów. – Karawan z trumną Sienkiewicza odbył wędrówkę przez główne ulice miasta, zaś specjalny hołd oddany został naszemu pisarzowi w panteonie czeskim, jaki mieści się na samym szczycie placu Świętego Wacława, naprzeciwko pomnika króla patrona Czech. Były to niewątpliwie najwspanialsze uroczystości w dziedzinie zbliżenia kulturalnego między Polską a Czechosłowacją, jakie zdarzyło mi się widzieć i przeżywać – opowiadał Zdzisław Szczerbiński.


Posłuchaj
03:59 5_Zdzisław Szczerbiński.mp3 Dyplomata Zdzisław Szczerbiński wspomina swoje szwajcarskie spotkania z Henrykiem Sienkiewiczem i relacjonuje przebieg praskich uroczystości ku czci pisarza w 1924 roku (RWE, 1976)

 

W sobotni poranek 25 października trumna z prochami twórcy, przemierzywszy Morawy, dotarła do granicy polsko-czechosłowackiej w Piotrowicach. Na ciało Henryka Sienkiewicza czekał osobisty wagon salonowy prezydenta Rzeczypospolitej, także zamieniony w jeżdżącą kaplicę - opatrzony krzyżami i udekorowany zielenią. Ciało noblisty przywitali przedstawiciele władz polskich oraz środowisk artystycznych i naukowych. Do Piotrowic przyjechała również wdowa po pisarzu i jego córka Jadwiga

W ojczyźnie szczególnie uroczyście witano doczesne szczątki "krzepiciela dusz". Na każdej stacji gromadziły się delegacje władz miejskich i tłumy Polaków chcących oddać cześć twórcy. Przez Dziedzice i Katowice pociąg dojechał do Częstochowy, gdzie trumnę przewieziono pod Jasną Górę na krótkie nabożeństwo. Później krótkie postoje nastąpiły jeszcze w Radomsku, Piotrkowie, Koluszkach, Skierniewicach i Żyrardowie.

Późnym wieczorem 25 października pociąg wtoczył się na peron Dworca Głównego w Warszawie. Szczątki Sienkiewicza witali przedstawiciele rządy, Sejmu, Senatu, wojska i uczelni wyższych. Trumnę postawiono na katafalku w tymczasowej kaplicy urządzonej w budynku dworca. Przez kolejne kilkanaście godzin wartę honorową pełnili tam żołnierze Wojska Polskiego. Przez całą noc i niedzielne przedpołudnie tłumy Polaków przelewały się przez Dworzec Główny, by osobiście pożegnać noblistę.

W niedzielę 26 października po południu trumnę przewieziono do katedry św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście. W drodze do kościoła orszak żałobny zatrzymał się przed pomnikiem Adama Mickiewicza, gdzie przemówienie wygłosił prezydent Polski Stanisław Wojciechowski.

Prezydent, zwracając się bezpośrednio do zmarłego, mówił: "rozniecałeś pragnienie niepodległości, sposobiłeś ducha narodu do czynów orężnych, krzepiłeś znękane i wątpiące serca słodyczą i mocą praojców, ich sławą, cnotami i ofiarną służbą. Hartowałeś w nas wolę, miłość ojczyzny i męstwo. Za to hołd Ci składamy".

Na uroczystości pogrzebowe przybyły tysiące obywateli Rzeczpospolitej ze wszystkich zakątków kraju. Gdy czoło pochodu wstępowało już do katedry, spod Dworca Głównego dopiero ruszały ostatnie szeregi orszaku. Trasa konduktu tonęła w kwiatach, w oknach i wystawach sklepowych umieszczono polskie flagi i portrety pisarza. Latarnie obwiązano czarnymi wstążkami. Wieńce, które zebrano na trasie przejazdu pociągu z Vevey do Warszawy, upakowane wcześniej w aż pięciu wagonach, teraz zajęły połowę powierzchni kościoła. Trumna została na noc w nawie głównej katedry. Ponownie wojsko zaciągnęło wartę przy ciele Sienkiewicza.

W poniedziałek 27 października 1924 roku po porannej mszy z udziałem rodziny, prezydenta Wojciechowskiego, władz państwowych i miejskich, dyplomatów z trzech kontynentów (m.in. z Francji, USA i Japonii) oraz tłumów rodaków prochy Henryka Sienkiewicza pochowano w krypcie katedry. Stało się to równo w południe. Decyzją władz w całym kraju zarządzono dwie minuty ciszy.

Henryk Sienkiewicz w podziemiach katedry św. Jana Chrzciciela znalazł miejsce wiecznego odpoczynku obok grobu Gabriela Narutowicza (1865-1922), z którym zresztą współpracował w Vevey w Komitecie Generalnego Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce.

Mijały lata, Europa i świat stały się świadkami wydarzeń, które w cień usuwały atmosferę epoki początku wieku i jej największych gwiazd. O pobycie noblisty w Szwajcarii niebawem zapomniano. Gdy w 1960 roku Jadwiga Mieczkowska, dziennikarka Radia Wolna Europa, zwiedziła Vevey śladami Henryka Sienkiewicza, odkryła, że w dawnej krypcie sienkiewiczowskiej w tamtejszym kościele katolickim nie było już śladu owego ośmioletniego okresu między 1916 a 1924 roku. Pomieszczenie pełniło wówczas funkcję składzika.

Epilog. Wśród bohaterów

Niewielkie objętościowo "Wspomnienie", opublikowane po raz pierwszy w "Tygodniku Ilustrowanym" tuż po śmierci Sienkiewicza, uchodzi za jego ostatnie dzieło. I tak właśnie pisze o nim Józef Szczublewski: "»Wspomnienie« pisane w Vevey ma datę 5 listopada. Utwór ostatni". Tymczasem w komentarzu redakcji "Tygodnika Ilustrowanego" czytamy, że tekst ten "Henryk Sienkiewicz ofiarował nam przed wyjazdem z Warszawy". Według tej wersji "Wspomnienie" mogło powstać więc najpóźniej w lipcu 1914 roku.

W treści brakuje jakichkolwiek śladów, które pomogłyby rozwiać wątpliwości. "Wspomnieniem" sięga bowiem Sienkiewicz lat bardzo dawnych. Powraca w nim do kilku epizodów swej warszawskiej młodości, w której niemałą rolę odegrała katedra św. Jana Chrzciciela, zwana tutaj "Farą" (czyli "kościołem parafialnym"):

"Nie zaglądałem jednak do Fary przez pobożność, mieliśmy bowiem nasze własne gimnazjalne nabożeństwa, tylko przez ciekawość. Gotyckie żebrowania kościelnej nawy, ołtarze, pomniki, portrety, a zwłaszcza posągi rycerzy w zbrojach - oto co pociągało mnie nadzwyczajnie. Nie przeczuwałem wówczas, patrząc na śpiących obok siebie ostatnich książąt mazowieckich, że będę opisywał ich przodków w »Krzyżakach«. A wszelako sam nie wiem, czy od tych rozmaitych pamiątek, od tych portretów, od tych pomników, od tych marmurowych twarzy, nie wiał na mnie wówczas wiatr minionych wieków, sławy, siły, wolności i nie nanosił tych ziarn, które długo leżały mi w duszy, zanim wyrosły z nich moje powieści historyczne".

Niezależnie od daty powstania, można traktować "Wspomnienie" jako rodzaj swoistego testamentu Henryka Sienkiewicza. Testamentu, który został należycie wypełniony przez potomnych. Twórca, który stał się władcą zbiorowej wyobraźni polskiej, 27 października 1924 roku spoczął w końcu wśród bohaterów swego dzieciństwa.

Pierwsza strona numeru "Tygodnika Ilustrowanego" poświęconego zmarłemu Henrykowi Sienkiewiczowi oraz początek Sienkiewiczowskiego utworu "Wspomnienie" wydrukowane w tej gazecie. Fot. Polona.pl/domena publiczna Pierwsza strona numeru "Tygodnika Ilustrowanego" poświęconego zmarłemu Henrykowi Sienkiewiczowi oraz początek Sienkiewiczowskiego utworu "Wspomnienie" wydrukowane w tej gazecie. Fot. Polona.pl/domena publiczna

***

Bibliografia:

  • Henryk Sienkiewicz, "Wspomnienie", "Tygodnik Ilustrowany" nr 48, Warszawa, 25 listopada 1916 roku
  • Józef Szczublewski, "Sienkiewicz. Żywot pisarza", Warszawa 2006
  • Iwona Kienzler, "Henryk Sienkiewicz. Dandys i celebryta", Warszawa 2020
  • Jan Czempiński, "Gdzie i jak mieszkał Henryk Sienkiewicz", Warszawa 1924
  • Jan Czempiński, "Henryk Sienkiewicz, duchowy wódz narodu. Jego żywot i czyny", Warszawa 1924
  • Jan Czempiński, "Na ojczyzny łono... Opis przewiezienia zwłok nieśmiertelnego duchowego przywódcy narodu, genjalnego pisarza Henryka Sienkiewicza z Vevey, gdzie zmarł, do Warszawy oraz pogrzebu w stolicy i uroczystości żałobnych", Warszawa 1924
  • Maria Prosnak-Tyszkowa, "Drugi pogrzeb Sienkiewicza. Z Vevey do Warszawy w październiku 1924 roku", Warszawa 1997

***

Michał Czyżewski

Czytaj także

Pogrzeb Marii Konopnickiej. Patriotyczna manifestacja na 50 tysięcy osób

Ostatnia aktualizacja: 11.10.2024 05:56
"Formą władała jak wielcy mistrze, ale musiało w tej poetce być coś więcej, skoro znalazły się tu te tysięczne rzesze" - mówił podczas pogrzebu Marii Konopnickiej wiceprezydent Lwowa Tadeusz Rutowski. 11 października 1910 roku pochowana została polska poetka, pisarka i działaczka niepodległościowa. Kilkugodzinne uroczystości zamieniły się w ogromną patriotyczną manifestację. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Literacka Nagroda Nobla 2024. Otrzymała ją południowokoreańska pisarka Han Kang

Ostatnia aktualizacja: 10.10.2024 13:03
Komitet Noblowski ogłosił nazwisko tegorocznego laureata literackiej Nagrody Nobla. Została nią Han Kang - pisarka pochodząca z Korei Południowej.
rozwiń zwiń