Historia

Z bombą na rosyjskiego gubernatora

Ostatnia aktualizacja: 18.08.2017 06:00
Jej ojciec i stryj uczestniczyli w powstaniu styczniowym. Ona sama, wychowana w domu, w którym starannie pielęgnowano patriotyczne tradycje, postanowiła czynem udowodnić swoją polskość. Wraz z dwoma koleżankami dokonała w Warszawie zamachu na znienawidzonego namiestnika carskiego. I choć zamach się nie powiódł, Wanda Krahelska przeszła do historii.
Audio
  • Andrzej Sowa przybliża postać Wandy Krahelskiej, uczestniczki zamachu na generała-gubernatora warszawskiego Skałona z 1906 roku. Audycja "Wanda Krahelska - bojowniczka Polskiej Partii Socjalistycznej". (PR, 2002)
Wanda Krahelska. Źródło: Wikimedia CommonsDomena Publiczna
Wanda Krahelska. Źródło: Wikimedia Commons/Domena PublicznaFoto: Wikimedia Commons/dp

111 lat temu, 18 sierpnia 1906 Wanda Krahelska z Organizacji Bojowej PPS dokonała nieudanego zamachu bombowego na generała-gubernatora warszawskiego Gieorgija Skałona. Jak do tego doszło? Jak wspominała Aleksandra Piłsudska, Krahelska "do PPS wstąpiła z osobistych przekonań. Niewielu z nas wiedziało, że jest ona córką bogatego ziemianina".

Żądza zemsty

Na kilka dni przed zaplanowanym ślubem jej narzeczony, który należał do PPS został aresztowany przez władze carskie. Uwolniony z braku dowodów, niedługo potem, nękany depresją popełnił samobójstwo. - Krahelska ogarnięta żądzą zemsty wstąpiła w lipcu 1906 roku do Organizacji Bojowej PPS i zwróciła się o możliwość udziału w zamachu na przedstawicieli władz carskich - opowiadał prof. Andrzej Notkowski w audycji Andrzeja Sowy "Wanda Krahelska - bojowniczka Polskiej Partii Socjalistycznej". W czerwcu 1906 roku carska Ochrana wpadła na ślad przygotowań do zamachu na generał-gubernatora warszawskiego Gieorgija Skałona, odpowiadającego za największe represje w Królestwie od 1863 roku. Krahelska przypadkiem uniknęła zatrzymania ostrzeżona przez jednego z żandarmów, który uprzedził ją o grożącym aresztowaniu. Przygotowany miesiąc później drugi plan zamachu polegał na sprowokowaniu przyjazdu Skałona w miejsce, gdzie będą czekali zamachowcy.

Obraza konsula i bomby

Postanowiono dokonać obrazy przedstawiciela obcego państwa, co miało zmusić gubernatora do osobistych przeprosin. Padło na wicekonsula niemieckiego, który mieszkał przy ul. Natolińskiej 9. Wanda Krahelska, Albertyna Helbertówna i Zofia Owczarkówna wynajęły mieszkanie numerem 11 w narożnym domu przy zbiegu ulic Koszykowej i Natolińskiej. 14 sierpnia Michał Trzos z OB PPS w przebraniu rosyjskiego oficera spoliczkował konsula na Placu Zielonym. Po interwencji dyplomatycznej policja wszczęła śledztwo, ale nie znalazła winnego. W konsekwencji przeproszenia poszkodowanego musiał dokonać gubernator. 18 sierpnia 1906, gdy gen. Skałon przyjechał na Natolińską z przeprosinami, Krahelska i Owczarkówna rzuciły z balkonu mieszkania trzy bomby, z których dwie eksplodowały raniąc eskortę. Kobiety wybiegły z mieszkania na ulicę Koszykową, gdzie wsiadły do dorożki i uciekły bez problemu wskutek olbrzymiego zamieszania.

Paszport na stole

Krahelska ukryła się w mieszkaniu stryja, a następnie w pensjonacie pod Warszawą. Potem zbiegła do Galicji, mieszkała we Lwowie i w końcu w Krakowie. Cały czas carska Ochrana niemal deptała jej po piętach, bo rosyjscy agenci nie mieli problemu z jej zidentyfikowaniem. Krahelska zostawiła bowiem na miejscu zamachu paszport. Uprzedzona przez urzędnika krakowskiej prokuratury o nakazie aresztowania na wniosek władz carskich wyjechała z miasta. Uniknęła wydania w ręce Rosjan zawierając fikcyjne małżeństwo i uniemożliwiając w ten sposób deportację do Królestwa, jako obywatelki austriackiej.

mko

Zobacz więcej na temat: zamach Rosja królestwo