Decyzja była przypieczętowaniem długotrwałego kryzysu w zespole. Niespełna miesiąc później odbyła się premiera ostatniego albumu grupy, zatytułowanego "Let It Be".
Historia The Beatles jest nie tylko fascynującą opowieścią o czterech młodych chłopakach z Liverpoolu, ale także świadectwem przemian zachodzących w latach 60. za sprawą ich rówieśników.
– Beatlesi trafili na znakomity czas. Lata 60. to okres, kiedy cały świat został postawiony na głowie. Mówi się w dużym uproszczeniu, że gdyby nie oni i ta epoka to dziś nie chodzilibyśmy do biura w dżinsach, tylko w garniturach – mówił Piotr Metz, dziennikarz muzyczny Programu III Polskiego Radia w 2012 roku w audycji Romana Czejarka z cyklu "Cztery pory roku".
11:03 metz cały.mp3 – W tym zespole wszystko zaskoczyło, zgrały się wszystkie elementy. I jeszcze trafili znakomicie w czas – mówił Piotr Metz, dziennikarz muzyczny Programu III Polskiego Radia, w audycji Romana Czejarka z cyklu "Cztery pory roku". (PR, 4.09.2012)
John Lennon. Koty, piosenki i pokój na świecie
Czwórka z Liverpoolu
Początki Beatlesów sięgają 1957 roku, kiedy trzech młodych ludzi z Liverpoolu założyło zespół The Quarrymen. Byli to John Lennon, Paul McCartney oraz George Harrison. W 1960 roku zespół zmienił nazwę na The Beatles, pod którą już niedługo miał zdobyć światową sławę. Trójka gitarzystów stanowiła trzon zespołu, który stawiał pierwsze kroki na występach w klubach muzycznych w rodzinnym mieście oraz w Hamburgu. Wraz nimi grał jeszcze perkusista Peter Best.
W 1962 roku młodych muzyków pod swoje skrzydła wziął menedżer Brian Epstein, dzięki któremu dostali zaproszenie na profesjonalną sesję nagraniową w studio na ulicy Abbey Road w Londynie. Odbyła się pod okiem producenta muzycznego George’a Martina, który w późniejszych latach współpracował z zespołem i wywarł wpływ na jego muzykę. Był on na tyle duży, że nazywano go "piątym Beatlesem".
Martin postawił jeden warunek zanim zaoferował zespołowi kontrakt. Zażądał wymiany perkusisty. Beatlesi postanowili zatrudnić Ringo Starra, z którym chcieli grać już od dłuższego czasu. Tak grupa uzyskała ostateczny kształt. 11 lutego 1963 roku The Beatles w jeden dzień nagrali debiutancki album "Please Please Me", który ukazał się miesiąc później i wyniósł zespół na szczyty list przebojów.
Droga do sławy
The Beatles szli za ciosem i wydawali następne albumy oraz grali niezliczone koncerty. Czterech młodych muzyków z Liverpoolu zyskało miano "Fab Four" (z ang. fantastyczna czwórka).
Beatlesi stali się symbolem popkultury i kontrkultury lat 60. Byli pierwszym zespołem, który stał się fenomenem na skalę światową. Do 1966 roku wydali sześć albumów, które rozeszły się w milionowych nakładach. Na ich koncerty przychodziły tłumy, przede wszystkim młodzieży zafascynowanej szybką i rytmiczną muzyką.
Po podboju Wielkiej Brytanii i Europy w lutym 1964 roku rozpoczęli pierwszą trasę koncertową w Stanach Zjednoczonych. Tym samym dali początek tzw. brytyjskiej inwazji, czyli ogromnej popularności brytyjskich rockandrollowych zespołów w Ameryce, która wpłynęła na rozwój tego gatunku muzycznego i młodzieżowych ruchów kontrkulturowych, które po kilku latach zmieniły społeczeństwo Stanów Zjednoczonych i Europy.
Niebywały sukces i popularność zyskał nawet własny przydomek "beatlemanii". Z czasem "beatlemania" zaczęła być przekleństwem dla muzycznych ambicji czwórki z Liverpoolu.
Fenomen socjologiczny
Już od 29 sierpnia 1966 roku zespół nie występował na publicznych koncertach. Beatlesi zagrali wtedy ostatni koncert na wypełnionym po brzegi stadionie Candlestick Park w San Francisco. Kilkadziesiąt tysięcy młodych fanów nie mogło powstrzymać emocji towarzyszących występowi idoli. Okrzyki i piski skutecznie zagłuszały muzykę.
– Ich koncerty były bardziej doświadczeniem emocjonalnym niż muzycznym. Popularność Beatlesów dość szybko spowodowała, że nie mieścili się w zamkniętych salach i na przykład w Stanach Zjednoczonych jako pierwszy zespół na świecie zaczęli grać na stadionach – mówił Piotr Metz w audycji Niny Karczmarewicz z cyklu "Ściąga z popkultury". – Problemem była technika, która nie nadążała za popularnością zespołu. Kiedy kilkadziesiąt tysięcy dziewcząt zaczynało piszczeć, to Beatlesi nie słyszeli siebie nawzajem i grali instynktownie.
11:03 metz cały.mp3 – W tym zespole wszystko zaskoczyło, zgrały się wszystkie elementy. I jeszcze trafili znakomicie w czas – mówił Piotr Metz, dziennikarz muzyczny Programu III Polskiego Radia, w audycji Romana Czejarka z cyklu "Cztery pory roku". (PR, 4.09.2012)
Członkowie zespołu, którzy właściwie od początku kariery występowali w akompaniamencie wrzasków publiczności, postanowili rozpocząć nowy etap działalności. Zaprzestali koncertowania i postanowili skupić się na nagrywaniu muzyki w studiu. Muzyki, która jednocześnie nabrała progresywnego i eksperymentalnego charakteru.
– To, co robili w studio na Abbey Road w 1966 roku było o lata świetlne przed tym, co mogli pokazać na koncertach. Chcieli się skoncentrować na tym, co było dla nich fascynujące, czyli tworzeniu muzyki techniką, która do tej pory nie była stosowana – powiedział Piotr Metz w audycji z 2013 roku.
Eksperymenty studyjne
Zapowiedź zmiany stylu była widoczna już na albumie "Revolver" z 1966 roku. Prawdziwy przełom miał jednak nadejść wraz z jego następcą, wydanym 26 maja 1967 "Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band".
Czas poświęcony na pracę zaowocował albumem, który jest uznawany za jeden z najważniejszych w historii muzyki. Okazał się rewolucyjny dla twórczości zespołu i całej współczesnej muzyki. Był pierwszym albumem koncepcyjnym, który układał się logiczną całość.
Został entuzjastycznie przyjęty przez młodzież zmierzającą w stronę kontrkulturowego buntu, który ostatecznie przyniesie obyczajową rewolucję 1968 roku. Znakomita warstwa muzyczna zapewniła także uznanie krytyków muzycznych ze względów na dopracowane brzmienie, które łączyło ze sobą rock, muzykę poważną czy odniesienia do angielskiej i hinduskiej muzyki ludowej.
Muzyka Beatlesów ostatecznie odeszła od prostego rock and rolla w stronę psychodelicznego progresywnego rocka. Wpłynęło na to zafascynowanie kulturą Wschodu (widoczne szczególnie u George’a Harrisona) oraz eksperymenty z narkotykami i zmiany obyczajowe zachodzące w końcu lat 60. Zespół dużo eksperymentował i tworzył skomplikowane kompozycje, które czerpały pełnymi garściami z innych gatunków muzycznych.
Zmianie uległ także wizerunek muzyków, którzy porzucili styl grzecznych chłopaków z Liverpoolu na rzecz hipisowskiego wyglądu i fantazyjnych kolorowych strojów. Po koniec 1967 roku wydali album "Magical Mystery Tour", który zawierał muzykę wykorzystaną w filmie pod tym samym tytułem.
– Paul McCartney wpadł na pomysł nakręcenia filmu, który będzie podróżą magiczną grupy ludzi, zaproszonych do autobusu przez Beatlesów. Po drodze spotykały ich improwizowane sytuacje, które miały być zabawne. Film okazał się po prostu kiepski, a broniło go tylko to, że w obrazie znalazły się nie tylko nowo napisane piosenki, ale też parę nieśmiertelnych przebojów stworzonych bezpośrednio po "sierżancie Pieprzu" – mówił dziennikarz muzyczny Jan Skarżyński w audycji Polskiego Radia z 2013 roku.
Zmierzch beatlemanii
Kłopoty Beatlesów zaczęły się wraz ze śmiercią ich menedżera, Briana Epsteina. Zespół znajdował się wówczas u szczytu popularności i stracił osobę, która potrafiła wyciszyć konflikty pomiędzy wielkimi indywidualnościami.
Pozostali członkowie zespołu krytykowali Johna Lennona za przyprowadzanie do studia nagraniowego swojej nowej partnerki Yoko Ono, która miała przeszkadzać w tworzeniu muzyki. Ponadto George Harrison i Ringo Starr uważali, że ich wkład w The Beatles jest niedoceniany.
– To był typowy przykład zespołu, w którym każdy element był bardzo ważny. Tam wszystko zagrało, a najbardziej niesamowite jest to, że ich kariera trwała zaledwie osiem lat, podczas których zmienili muzykę nie do poznania – powiedział Piotr Metz w audycji Romana Czejarka z cyklu "Cztery pory roku".
Zespół wciąż odnosił sukcesy za sprawą albumów "The Beatles" z 1968 roku oraz "Yellow Submarine" i "Abbey Road" wydanych rok później. Niestety coraz bardziej pogarszające się stosunki pomiędzy muzykami nieuchronnie prowadziły do rozpadu, który dokonał się na przełomie 1969 i 1970 roku.
– Beatlesi nie zeszli się ponownie, ponieważ byli zbyt mocno pokłóceni. Wierzę też w to, że z tyłu głowy mieli zdrowy rozsądek – mówił Piotr Metz w audycji Polskiego Radia z 2012 roku. - To, co udało im się osiągnąć przez osiem było absolutnie nie do pobicia. Szczególnie, że muzyka posunęła się do przodu.
Do końca lat 60. byli w awangardzie muzyki rockowej, ale kiedy przestali grać to na scenie był już Hendrix, Led Zeppelin i cała masa zespołów zapatrzonych w The Beatles.
Szymon Antosik