Jeden z najlepszych i najważniejszych filmów, jakie powstały w Polsce po 90 roku, jest przerażającą opowieścią o bezbronności obywateli III RP, którzy z powodu zwyrodnienia instytucji państwa we wczesnej fazie polskiego kapitalizmu i przez nie opuszczeni, muszą bronić się przed złem. W efekcie sami wchodzą na ścieżkę zbrodni.
"Dług" to trzeci pełnometrażowy film fabularny Krzysztofa Krauzego. Wcześniej reżyser, jak sam przyznał, zaliczył wpadkę, realizując debiutancki "Nowy Jork – czwarta rano" (1988) film zanurzony w enigmatycznym stylu "hrabalowskim". Następnie, nauczony doświadczeniem zdobytym przy realizacji debiutu, nakręcił, w zupełnie innej poetyce, "Gry uliczne" (1996).
Ten ostatni obraz był mocno inspirowany prawdziwymi wydarzeniami i przez to bliższy życiu Polaków w latach 90. Opowiadając o słynnym morderstwie Stanisława Pyjasa przez Służbę Bezpieczeństwa dotykał bowiem tematu rozliczeń z niedawną peerelowską przeszłością. Ta strategia twórcza przyniosła efekt, bo powstał film intrygujący i angażujący widza.
Film na faktach
W "Długu", Krauze poszedł jeszcze dalej odwołując się do autentycznych, tragicznych wydarzeń z pierwszej połowy lat 90. Scenariusz, który reżyser napisał razem z Jerzym Morawskim opowiada o młodych warszawskich biznesmenach: Arturze Brylińskim i Sławomirze Sikorze, którzy chcąc rozkręcić własną firmę, wystąpili do banku o kredyt.
W związku z koniecznością zdobycia wymaganego przez bank poręczenia zwracają się o pomoc do znajomego, Grzegorza Gmitrzaka, który zadeklarował pomoc w załatwieniu potrzebnych formalności. Do współpracy jednak nie doszło, natomiast Gmitrzak zaczął domagać się od biznesmenów spłaty nieistniejącego długu, posuwając się w tym do gróźb i tortur. Wobec bezczynności ówczesnych organów ścigania Bryliński i Sikora, bojąc się o życie swoich najbliższych, zamordowali Gmitrzaka oraz jego ochroniarza, Mariusza Kłosa.
W 1997 roku sprawcy zostali skazani na 25 lat więzienia. Niedługo po ogłoszeniu wyroku odwiedził ich w więzieniu Krzysztof Krauze wraz z Jerzym Morawskim. Reżyser nie ukrywał, że miał ogromne poczucie niesprawiedliwości związanej z tak wysokim wyrokiem przy tak szczególnych okolicznościach zbrodni.
- Kiedy z Jurkiem Murawskim znaleźliśmy się na Białołęce w areszcie śledczym, to ci chłopcy byli po wyroku ale przed apelacją - wspominał Krzysztof Krauze w audycji Katarzyny Nowak w Polskim Radiu w 2006 roku. - Byliśmy pierwszymi ludźmi z tak zwanej wolności, z którymi oni rozmawiali i oni byli wdzięczni, że ktoś normalny, kto nie ma żadnego zadania w tej sprawie, z nimi rozmawia - dodawał.
Filmowy wstrząs
Film zrobił ogromne wrażenie na opinii publicznej i stał się przyczynkiem do ogólnonarodowej dyskusji na temat konieczności weryfikacji postanowień sądu. Dzięki zaangażowaniu w sprawę około kilkudziesięciu tysięcy ludzi sytuacja skazanych zaczęła się powoli zmieniać.
- Kiedy film juz powstał, do pewnego stopnia zaczął ułatwiać życie skazanym, na przykład w więzieniu za co byli wdzięczni. Jednocześnie jednak "Dług" bardzo skomplikował im życie przed sądami, bo składali prośbę o ułaskawienie w kancelarii prezydenta - mówił Krzysztof Krauze w Polskim Radiu. - Prezydent zasięgał opinii sądu, choć nie musiał tego robić. Sąd chcąc udowodnić niezależność od mediów, podtrzymywał ten wyrok. To trwało, i trwało, i wtedy miałem wrażenie, że w nich się zrodziła nawet taka myśl, że ten film im zaszkodził - opowiadał reżyser.
29:52 Dług.mp3 "Życiem pisane". Audycja Katarzyny Nowak z cyklu "Debata w Dwójce". (PR, 22.12.2006)
Twórcy pracując nad filmem, bardzo obawiali się tego, aby przede wszystkim nie zaszkodzić skazanym. Dlatego do pewnego stopnia zniekształcili opowiadane zdarzenia, aby móc powiedzieć publicznie, że wersja przedstawiona w filmie nie jest do końca prawdziwa. Faktycznie film uprościł historię, komasując okres zastraszania bohaterów przez gangstera do 3 miesięcy, podczas gry w rzeczywistości trwało to półtora roku, oraz rezygnując z licznych szczegółów na rzecz wzmocnienia poczucia osaczenia bohaterów i braku możliwości wyjścia z trudnej sytuacji.
Ułaskawienie
Pod wpływem opinii publicznej prezydent Aleksander Kwaśniewski w grudniu 2005 roku, niemal w ostatnim dniu swojego urzędowania, zastosował prawo łaski wobec Sławomira Sikory, natomiast kilka miesięcy później Lech Kaczyński zapowiedział ułaskawienie Artura Brylińskiego, co nastąpiło ostatecznie w grudniu 2010 roku za prezydentury Bronisława Komorowskiego.
Fenomen filmu
Siła filmu Krauzego nie polega jednak wyłącznie na tym, że dotyka aktualnych, tragicznych wydarzeń. Istotne jest, że przedstawiona historia jak w soczewce skupia zjawiska takie jaki niewydolność i obcość wobec potrzeb obywateli instytucji państwowych w latach 90. Historia opowiedziana w "Długu" jest nie tylko autentyczna ale jest jednocześnie metaforą następującego po transformacji w Polsce wczesnego kapitalizmu, który w sposób wyjątkowy naznaczony był patologiami.
- "Dług" to film, który pokazuje następne stadium rozwoju polskiego kapitalizmu i Polski po 89 roku, po "Psach" Władysława Pasikowskiego w bardzo negatywnym świetle również - mówił w Polskim Radiu krytyk filmowy, Błażej Hrapkowicz w 2014 roku. - Gangster jest tu dużo silniejszy niż struktury państwa. Krauze pokazuje też kompletne zwyrodnienie instytucji państwa, wobec której jednostka jest bez szans - dodawał.
00:53 Dług2.mp3 "Dług" - film o zwyrodnieniu polskiego kapitalizmu - Wypowiedź filmoznawcy Błażeja Hrapkowicza na temat obrazu Krzysztofa Krauzego. (PR, 13.11.2014)
Film Krauzego jest niezwykle sugestywny przede wszystkim dlatego, że świat młodych biznesmenów, w których wcielili się Robert Gonera i Jacek Borcuch, pokazany jest bardzo realistycznie i zwyczajnie zarazem. Dzięki temu widz odnosi wrażenie, że historia ta mogłaby przydarzyć się każdemu. Ogromna tu zasługa aktorów, którzy stworzyli autentyczne, krwiste postaci, ani na chwile jednak nie popadając w przesadę. Szczególnie udaną kreację stworzył wcielający się w szantażystę - Andrzej Chyra.
- Ten film był również bardzo ważny z tego powodu, że odkrył dla kina Andrzeja Chyrę - tłumaczył w Polskim Radiu, Błażej Hrapkowicz. - To była pierwsza jego duża rola, gra tam Gerarda, bezlitosnego gangstera. On jest tam takim demonem, ale demonem z miłą twarzą. Na tym polega strach, który budzi ten bohater, potrafi być miły i uprzejmy, żeby za sekundę przyłożyć komuś nóż do gardła. Świetna rola Chyry! - mówił Chrapkowicz.
az/im