Radovan Karadżić urodził się 19 czerwca 1945 w Petnjicy koło Šavnika w Czarnogórze. W 1960 roku rozpoczął studia medyczne w Sarajewie. Praktyki odbył w szpitalu w Næstved w Danii. W 1974 wyjechał na roczne stypendium w Columbia University w Nowym Jorku. Jako lekarz psychiatra pracował w największym szpitalu w Sarajewie, Koszewo.
Karadżić był jednym z założycieli, powstałej w 1989 roku, Serbskiej Partii Demokratycznej w Bośni i Hercegowinie. Wkrótce został jej przywódcą, a po ogłoszeniu niepodległości Serbskiej Republiki Bośni i Hercegowiny w 1992 roku - prezydentem państwa.
Wojna domowa
Wraz z generałem Ratko Mladiciem oraz Slobodanem Miloszewiczem bezwzględnie dążył do umocnienia władzy serbskiej na terenie republiki (Republiki Bośni i Hercegowiny), m.in. za pomocą przeprowadzanych czystek etnicznych. Z funkcji prezydenta ustąpił w 1996 roku.
W czasie wojny domowej w Bośni i Hercegowinie, która toczyła się w latach 1992-1995, zginęło ok. 100 tys. ludzi, a ponad dwa miliony straciły dach nad głową.
Od 1997 roku Karadżić był poszukiwany przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii w Hadze (ICTY). Wśród stawianych mu zarzutów jest oskarżenie o ludobójstwo, dotyczące odpowiedzialności za masakrę ok. 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców w Srebrenicy w lipcu 1995 roku oraz zarzuty zakwalifikowane jako zbrodnie przeciw ludzkości i zbrodnie wojenne.
Aresztowanie
Karadżić został aresztowany w Belgradzie 18 lipca 2008. Wcześniej ukrywał się przez 13 lat, mieszkał w stolicy Serbii i pracował w prywatnej klinice medycznej. Przybrał fałszywe nazwisko Dragan Dabić, a dla kamuflażu nosił długą brodę.
Po schwytaniu byłego przywódcy bośniackich Serbów szybko pojawiła się zgoda na przekazanie go trybunałowi w Hadze. Z samego rana 30 lipca 2008 specjalny samolot z zatrzymanym na pokładzie wylądował na lotnisku w Rotterdamie, skąd został on przetransportowany do aresztu trybunału.
Długi proces
Już następnego dnia odbyła się rozprawa wstępna. Karadżić zadeklarował, że będzie się bronił sam, chociaż przy wsparciu doradcy prawnego. Dostał 30 dni na analizę dokumentów, a sąd zdecydował o tym, że ma pozostawać w areszcie tymczasowym.
Od początku procesu, który rozpoczął się w październiku 2009 roku, były przywódca bośniackich Serbów utrzymuje, że jest niewinny.
- Karadżiciowi nie chodzi o to czy on wygra, czy przegra sam proces prawny. Tu chodzi o to jaki ślad zostawi w historii. Myślę, że ten proces może potrwać latami – przepowiadała po pierwszym dniu procesu Jana Uzelac, która od wielu lat śledzi procesy przed haskim trybunałem.
- Radovan Karadżić, co pokazała choćby dzisiejsza rozprawa, będzie starał się możliwie jak najbardziej utrudniać przebieg procesu i przedłużać go. Jest psychiatrą, więc jak przewidują komentatorzy będzie też manipulował opinią publiczną. Jeśli już pojawi się w trybunale to, podobnie jak Slobodan Miloszewicz, on będzie oskarżał i wygłaszał przemówienia – donosiła 26 października 2009 z Hagi korespondentka Polskiego Radia, Beata Płomecka.
Przewidywania komentatorów okazały się słuszne, proces trwa do dzisiaj. W czerwcu 2012 roku w pierwszej instancji trybunał uniewinnił Karadżicia od jednego z dwóch zarzutów ludobójstwa, uznając, że prokuratorzy nie przedstawili wystarczających dowodów na jego odpowiedzialność za masowe zabójstwa, prześladowanie i wysiedlenia Muzułmanów (Bośniaków) i Chorwatów na początku wojny w Bośni i Hercegowinie z lat 1992-1995.
Sędziowie Izby Apelacyjnej uznali jednak, że przedstawione przez prokuraturę dowody mogą wskazywać na to, iż celem Karadżicia podczas kampanii czystek etnicznych w 1992 roku było ludobójstwo. 11 lipca 2013 Międzynarodowy Trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii przywrócił wycofany przed rokiem zarzut ludobójstwa wobec Radovana Karadżicia.
Decyzja sądu apelacyjnego nadeszła w dniu obchodów 18. rocznicy masakry w Srebrenicy, podczas której uroczyście pochowano ponad 400 zidentyfikowanych w ostatnim roku ofiar tragedii.
Orzeczenie Izby Apelacyjnej nie oznacza, że Karadżić został uznany za winnego, a jedynie, że został przywrócony główny zarzut, co do którego będą się musieli wypowiedzieć sędziowie w toku trwającego od 2009 roku procesu, tak jak w sprawie pozostałych dziesięciu zarzutów z listy w akcie oskarżenia.
68-letni Karadżić broni się sam, ale do dyspozycji ma ekipę wspierających go prawników. Na swą obronę otrzymał od trybunału 300 godzin - tyle samo, co oskarżenie - i powołał 300 świadków.