„Bóg i Pan nasz na wielki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu o jakiej wieki przeszłe nie słyszały” (Jan III Sobieski w raporcie po bitwie z dnia 13 IX 1683).
Odsiecz Wiedeńska – bez wątpienia jedna z najważniejszych bitew w dziejach Europy Środkowej i Wschodniej. Walka, która nie tylko ocaliła Austrię i Rzeczpospolitą przed podbojem, a lud przed wzięciem w jasyr, ale również uchroniła chrześcijańską kulturę przed zalewem islamu. Wielka wiktoria i chwała państwa polskiego, dająca nam powód do dumy na wiele kolejnych lat.
„Koncepty o prima aprilis”
Siła Imperium Osmańskiego w XVII w. budziła grozę w oczach ówczesnych. Turcja pod wodzą sułtana Mehmeda IV stała się niezwykle ekspansywna, a jej wojska powoli poczynały podbijać kolejne narody Europy. Jan III Sobieski, król Polski i wielki książę Litwy, by uniknąć starcia z Turcją, początkowo obrał politykę kompromisów – z pomocą Francji pragnął zawrzeć z potęgą islamską przymierze. Jednak, gdy ta strategia w dyplomacji polskiej zawiodła, władca zmienił taktykę. 1 IV 1683 roku Rzeczpospolita podpisała z państwem Habsburgów przymierze zaczepno-odporne przeciw Imperium Osmańskiemu, które, by uniknąć dania okazji „łatwych konceptów o prima aprilis”, antydatowano na dzień 31 III. W myśl owego porozumienia Polska i Austria zobowiązały się do wspólnego prowadzenia wojny przeciw Turcji i wspólnego zawarcia z nią pokoju. Walczyć miano na własnych terytoriach lub na ziemiach, które chciano odebrać Turkom, a pomagać sobie jedynie dywersją. Jednak gdy stolicom obu państw – Krakowowi lub Wiedniowi miałoby zagrozić niebezpieczeństwo, drugi sygnatariusz zobowiązany był pośpieszyć ze swym wojskiem na odsiecz. Dodatkowo cesarz Leopold I Habsburg wypłacił Rzeczpospolitej subsydium w wysokości 1 200 000 zł i zrzekł się spłaty długów za utrzymanie armii austriackiej w czasie potopu szwedzkiego. Miało to dać Polsce możliwość szybszej mobilizacji armii.
Na chwilę, gdy jedno z państw, które podpisało ową kwietniową umowę, miało się na nią powołać, nie trzeba było długo czekać. W II połowie V 1683 Mehmed IV wręczył swemu wezyrowi Kara Mustafie paszy świętą chorągiew Proroka wraz z kluczem do Kaaby, powierzając mu tym samym naczelne dowództwo nad armią, która lada moment miała wyruszyć w kierunku Austrii, pod pretekstem obrony uciśnionego narodu. Wykorzystując powstanie antyhabsburskie, wzniecone na Węgrzech przez Emeryka Thököley’a, w pierwotnych planach Turcy mieli zdobyć Jawaryn oraz część Węgier podległą Habsburgom, jednak już w nieodległej przyszłości butny i chciwy Kara Mustafa rozszerzył plan działań na całą Austrię i Wiedeń. Do sił zbrojnych Imperium Osmańskiego, których miejscem koncentracji był Belgrad, dołączyły wojska wodza powstańców węgierskich Emeryka Thököley’a, chana krymskiego Murada Gereza, hospodara wołoskiego Serbana Cantacuzino i hospodara mołdawskiego Jerzego Duca - razem zastępy pod wodzą Kara Mustafy liczyły ok. 138 000 żołnierzy. Potężna armia rozpoczęła marsz na Wiedeń, siejąc po drodze śmierć i zniszczenie.
Obrona Wiednia
14 VII wojska Turcji stanęły na przedpolach stolicy Austrii. Kara Mustafa zgodnie z islamskim zwyczajem, do mieszkańców oblężonego miasta wydelegował posła – Achmeda aga z propozycją zawarcia ugody. W liście do Austriaków pisał: „Jeżeli staniecie się muzułmanami, będziecie ocaleni. Jeśli nie stając się nimi, poddacie zamek bez walki, to zastosujemy się w nim do przykazania Allacha: maluczkim z was ani wielmożom, bogatym ani biednym wyrządzona nie będzie żadna krzywda, wszyscy będziecie żyć w bezpieczeństwie i pokoju… Natomiast jeśli się będziecie sprzeciwiać i stawiać opór, wówczas z łaski Allacha Najwyższego zamek Wiedeń zostanie przemożną potęgą padyszacha zdobyty i opanowany, a wtedy ani jednej osoby nie oszczędzi i nie pożałuje… wy będziecie wyrżnięci, mienie wasze i zapasy żywności złupione, zaś wasze dzieci pójdą w jasyr”. Wiedeńczycy nie odesłali odpowiedzi – oznaczało to walkę.
Obrona stolicy Austrii zapowiadała się na wyjątkowo ciężką – fortyfikacje, mimo że liczne, były częściowo przestarzałe, fragment fosy wokół zamku suchy, zaopatrzenie słabe. Całe szczęście, w mieszkańcach tliła się wola walki, która nie osłabła nawet po ucieczce Leopolda I wraz z rodziną do Linzu. 11 000 wojsk regularnych stojących na straży Wiednia oraz 5 000 oddziałem milicji miejskiej dowodził hrabia Ernest Reiger von Starhemberg – komendant obrony miasta. Mimo przerażającej różnicy liczebności obu armii zażarty bój o wolność miał trwać przez następne dwa miesiące, aż do chwili nadejścia pomocy.
Sobieski rusza z Odsieczą
J.Brandt, Bitwa pod Wiedniem, źr. Wikipedia.
Wiadomość o oblężeniu Wiednia dotarła do przebywającego w Wilanowie króla Jana III Sobieskiego 16 VII. Poseł austriacki na klęczkach błagał naszego władcę o pomoc. Monarcha nie zamierzał się wzbraniać od wypełnienia przyrzeczenia – jak sam mówił – lepiej walczyć na obcej ziemi z sojusznikiem niż w swoich granicach, nie doczekawszy się od nikogo wsparcia. Poza tym tak wytrawny dyplomata jakim był Sobieski doskonale zdawał sobie sprawę, że po Austrii Turcji przyjdzie ochota na Rzeczpospolitą. 11 i 14 VIII 1683 roku, nie czekając na przybycie oddziałów litewskich, z Krakowa wyruszyła jazda polska pod wodzą Mikołaja Sieniawskiego oraz piechota i artyleria z głównodowodzącym Stanisławem Jabłonowskim. Łącznie armia ta, zdaniem historyka i znawcy tematu, Jana Wimmera, liczyła ok. 21 000 walczących. Wkrótce do swych wojsk dołączył również Jan III Sobieski, który osobiście postanowił poprowadzić odsiecz.
Armia polska odcinek od Krakowa do okolic Wiednia pokonała w rekordowo szybkim czasie. 3 IX na zamku Stetteldorf w pobliżu Tulln odbyła się narada wojenna, w której prócz króla Jana III Sobieskiego, oraz jego głównodowodzących Mikołaja Sieniawskiego i Stanisława Jabłonowskiego uczestniczył książę Karol Lotaryński, margrabia Herman Badeński, elektor saski Jan Jerzy III, elektor bawarski Maksymilian Emanuel oraz książę Jerzy Ferdynand Waldeck. Do końca spierano się o koncepcję walki – ostatecznie jednak, zważywszy na bogate doświadczenie wojskowe, zgodzono powierzyć się całe powodzenie akcji pod Wiedniem królowi Polski. Plan Sobieskiego polegał na uderzeniu na armię wezyra od północy przez gęsto zarośnięte wąwozy i wzgórza Lasu Wiedeńskiego.
Niewykorzystane zwycięstwo
12 IX, po mglistym poranku, okazał się dniem pogodnym i bardzo ciepłym. Tego właśnie dnia o świcie na przedpolach Wiednia starły się dwie armie – jedna 65 000 pod wodzą Jana III Sobieskiego, druga 138 000 Kara Mustafy. W rzeczywistości jednak wezyr rozdzielił swe wojska – na polu bitwy pozostawił 80 000, a reszcie rozkazał dalej oblegać stolicę. Było to kardynalnym błędem Kara Mustafy w obliczu tak zasłużonego dowódcy jakim był nasz monarcha. Główny atak polskiej husarii został przeprowadzony z celowym opóźnieniem, czego nie przewidział dowódca Turków i w konsekwencji nie zdołał przegrupować swych oddziałów. Do tego bitna piechota i doskonałe wsparcie artylerii. Wojsko tureckie poczęło uciekać z popłochem, nie zważając na pozostawiane wrogom święte chorągwie. Walka jednak wraz z pogonią za armią Imperium Osmańskiego trwała do zmierzchu. W liście do papieża Innocentego XI, Jan III Sobieski w dzień po batalii napisał: Venimus, vidimus et Deus vicit (Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył).
Tryumf pod Wiedniem przyniósł Polakom ogromną sławę wśród narodów Europy – niestety gloria nie dała podzięki Austriaków. Cesarz Leopold I wydał rozkaz niewpuszczania Jana III Sobieskiego na triumfalny wjazd do Wiednia tak, by mieszkańcy nie mogli oddać mu pokłonu. Mimo że dziejopisarz turecki Silahdar Mehmed aga z Fyndykły pisał w swych kronikach, że była to największa porażka państwa osmańskiego, a na ogół niezbyt przychylny Rzeczpospolitej naoczny świadek wydarzeń Jan Jerzy Anhelt odnotował, że „Król Polski dowodził jako wódz naczelny i był wszędzie tam, gdzie był największy ogień” – mimo tego wszystkiego Rzeczpospolita nie umiała wykorzystać politycznie sukcesu militarnego spod Wiednia. Jedyną konkretną korzyścią dla Polski było odzyskanie w przyszłości strat terytorialnych poniesionych w 1672 (Podola z twierdzą kamieniecką i Ukrainę Naddnieprzańską) oraz umocnienie swej pozycji na arenie międzynarodowej przez związek Świętej Ligi. W rzeczywistości jednak odsiecz wiedeńska miała daleko idące konsekwencje – przesądziła losy Europy. Stała się przyczyną końca potęgi państwa osmańskiego, rozpoczęła proces wyzwalania ludów bałkańskich spod niewoli tureckiej, wzmocniła siłę Habsburgów a Rosji dała panowanie w rejonie Morza Czarnego.
Katarzyna Kakiet