Profesor Zbigniew Pączkowski z Polskiego Towarzystwa Astronautycznego na antenie Polskiego Radia przyznaje, że Gagarin zginął na posterunku, a wszystkich, którzy osobiście poznali radzieckiego kosmonautę uderzała jego niezwykła skromność i delikatność.
Jak podkreśla gość Polskiego Radia, pierwszy człowiek w kosmosie zawsze z zażenowaniem i zmieszaniem przyjmował wszelkie dowody uznania.
Jurij Gagarin odbywa lot po orbicie ziemi na pokładzie statku Wostok 12 kwietnia 1961 roku. Po tym wydarzeniu kosmonauta składa wizyty w zaprzyjaźnionych z socjalistyczną ojczyzną krajach. Odwiedza także Warszawę.
27 marca 1968 roku Gagarin ginie wraz ze swoim instruktorem lotniczym Władimirem Sierioginem w niewyjaśnionych do końca okolicznościach. Natychmiast pojawiają się hipotezy, że kosmonauta i jego instruktor w czasie tragicznego lotu byli pod wpływem alkoholu. Śledztwo jednak zostaje odłożone na czas nieokreślony.
Pogrzeb bohatera ZSRR odbywa się w stolicy Rosji 30 marca 1968 roku. Nad trumnami ofiar katastrofy przemawia członek Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Andriej Kirilenko.
- Będzie nadal żył w sercach i umysłach tych ludzi, którym nieobce jest wszystko co wielkie i szlachetne, wszystko co służy dobru ogólnoludzkiemu – kończy rozmowę na antenie Polskiego Radia profesor Pączkowski.
Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Tym żył świat" można słuchać od wtorku do piątku o godzinie 9.15. Zapraszają Michał Nogaś i Wojciech Włodarczyk.
(dmc)