Był wśród nich James McCord, pracownik Komitetu Reelekcji Prezydenta, który działał na rzecz kandydata republikanów, urzędującego prezydenta Richarda Nixona. Włamania nie powiązano bezpośrednio z wyborami, nie dając jednocześnie wiary, że prezydent USA może być zamieszany w działania o charakterze kryminalnym. Wątek polityczny – z braku dowodów – został wyłączony ze śledztwa.
WIĘCEJ O RICHARDZIE NIXONIE W RADIACH WOLNOŚCI
Jesienią 1972 roku Nixon został wybrany w pierwszej turze wyborów na kolejna kadencję. Zwycięstwo było spektakularne – zdobył 60,7 proc. głosów, a jego główny przeciwnik, nominowany z ramienia Partii Demokratycznej George McGovern, jedynie 37,5 proc. głosów.
Sprawy nie dało się jednak "zamieść pod dywan". Na jaw zaczęły wychodzić fakty, świadczące o nielegalnych działaniach współpracowników Nixona. Główną rolę w ich ujawnianiu odegrali dziennikarze "Wshington Post" – Bob Woodward i Carl Bernstein.
W swoich publikacjach powoływali się na informatora – wysoko postawionego urzędnika państwowego, któremu nadali pseudonim "Głębokie gardło". Po latach okazało się, że był nim Mark Felt – wicedyrektor FBI.
Kolejne publikacje prasowe doprowadziły do powołania senackiej komisji, która miała zbadać zakulisowe rozgrywki w czasie kampanii prezydenckiej. Przesłuchania rozpoczęły się 17 maja 1973 roku. Ujawniono w ich trakcie szereg szokujących faktów, które świadczyły o działalności szpiegowskiej ludzi związanych z Nixonem, jednak prawdziwą bombą była informacja z 13 lipca o istnieniu automatycznego systemu nagrywającego wszystkie rozmowy w Białym Domu – oczywiście bez wiedzy i zgody rozmówców. Taśmy mogły być kapitalnym dowodem w sprawie. Senat zażądał ich wydania.
Taśmy prawdy
Równolegle do przesłuchań przed senacką komisją prokurator specjalny Archibald Cox prowadził śledztwo w sprawie Watergate. On również zażądał dostępu do nagrań. Nixon odmówił zarówno Senatowi, jak i prokuratorowi, zasłaniając się specjalnymi uprawnieniami prezydenta. Cox został zdymisjonowany. To był kolejne sygnały świadczące o tym, że prezydent i jego współpracownicy mogą mieć coś na sumieniach.
Przesłuchania przed komisją senacką były transmitowane przez telewizję - w szczytowym okresie oglądało je 85 proc. dorosłych Amerykanów. Notowania Nixona zaczęły gwałtownie spadać – gołym okiem widać było, że działania jego ludzi, a być może jego samego, nie były zgodne z prawem. Prezydent postanowił ujawnić stenogramy, a potem również zawartość taśm, jednak bez kluczowych dla sprawy 18 min. nagrania. Ich brak tłumaczono pomyłką sekretarki. Przez pewien czas trwały przepychanki wokół owych 18 min., jednak 24 lipca 1974 roku amerykański Sąd Najwyższy wydał decyzję nakazującą Nixonowi ujawnienie wszystkich nagrań.
Rezygnacja
Równolegle, od początku 1974 roku, Izba Reprezentantów prowadziła procedurę impeachmentu, czyli odsunięcia od władzy prezydenta. Atmosfera robiła się coraz gorętsza. Wobec miażdżących dowodów, nieprzychylności opinii publicznej i chcąc uniknąć odwołania, 9 sierpnia 1974 Richard Nixon, 36. i 37. Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, złożył rezygnację na ręce sekretarza stanu Henry'ego Kissingera.
Jego następcą został Gerald Ford, który 8 września wydał akt łaski, uniemożliwiający zakończenie śledztwa i postawienie Nixona w stan oskarżenia.