7 lipca nie podjęła pracy załoga Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku. Strajkujący sformułowali 41 postulatów, zażądali po 2 tys. zł podwyżki. Protest przybrał charakter powszechny, pojawiły się akcenty polityczne.
Przez cały lipiec władze komunistyczne robiły wszystko, by ugasić społeczne niepokoje. Historyk prof., Jerzy Eisler w cyklu audycji Andrzeja Sowy i Wojciecha Dmochowskiego ”Droga do Solidarności” komentował:
- Póki nie stawała komunikacja miejska, póki nie zatrzymywała się praca portów morskich, linii kolejowych, lotnisk, można było udawać, że nic się nie dzieje.
Prasa centralna bardzo długo nie informowała o narastającym buncie społecznym. Dopiero 23 lipca na łamach ”Życia Warszawy” ukazała się krótka wzmianka na ten temat:
- W skrajnych przypadkach dochodziło nawet do przerw w pracy. Tak było w kilku zakładach, w kilku miastach. Troskę budzi sam fakt przerw w pracy, czyli sama forma podejścia do rozmaitych spraw, forma, od której jako społeczeństwo odwykliśmy. W naszej skali jest to coś egzotycznego, z innej epoki – donosiła gazeta.
Fala protestu zaczęła się rozlewać. Władza z coraz większym niepokojem patrzyła na rozwój wydarzeń w kraju. Miał on doprowadzić do podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania Solidarności.
Posłuchaj doniesień prasowych z lipca 1980 roku i komentarza historyka, prof. Jerzego Eislera.
Wiecej o wydarzeniach lipca i sierpnia 1980 roku w serwisie Sierpień 1980>>>