Historia

Syndrom sztokholmski, czyli więź między ofiarą a przestępcą

Ostatnia aktualizacja: 23.08.2013 07:00
23 sierpnia 1973 roku w Sztokholmie dwóch mężczyzn napadło na jeden z oddziałów Kreditbanken. Przez sześć dni niepewny był los trójki zakładników.
Audio
  • Posłuchaj, jaki stan psychiczny psychologowie nazywają "syndromem sztokholmskim".
Clark Olofsson, jeden z oskarżonych za napad rabunkowy na bank w 1973 r.
Clark Olofsson, jeden z oskarżonych za napad rabunkowy na bank w 1973 r.Foto: PAP

Pomiędzy napastnikami a przetrzymywanymi narodziła się tak silna więź, że po interwencji policji uwolnieni zakładnicy stanęli w obronie przestępców - odwiedzali ich w więzieniu, odmawiali składania zeznań na policji, które obciążyłyby napastników. Dwie kobiety – byłe zakładniczki – w późniejszym życiu nawiązały bliższe kontakty z rodzinami oprawców.

Współpracujący wtedy z policją kryminolog i psycholog Nils Bejerot na podstawie obserwacji tej sytuacji utworzył termin "syndrom sztokholmski”. Przyjął się on w psychologii i oznacza uzależnienie, a nawet odczuwanie sympatii i solidarności, zakładników od porywaczy, ofiar od prześladowców.

Posłuchaj, dlaczego taki stan psychiczny jest chorobą podobną do uzależnienia od alkoholu.

W audycji "Ważne sprawy” w Familijnej Jedynce Jan Pniewski rozmawiał z Arturem Filipowiczem, jezuitą, etykiem, teologiem, moralistą.