Jak pisze portal, pierwszoplanowe ustalenia polskich śledczych wskazują, że za serią fałszywych alarmów bombowych podczas zeszłorocznych egzaminów maturalnych stoją rosyjskie specsłużby. "Śledczy wskazują na Rosjan na podstawie szczegółowych analiz połączeń internetowych. Dokładnie badanie treści e-maili z fałszywymi informacjami naprowadziło naszych ekspertów na serwery usytuowane w Sankt Petersburgu" - czytamy w artykule.
"Ustalono, że były już w przeszłości wykorzystywane do rozsyłania różnych treści, które miały wywołać zamieszanie w różnych częściach świata. Udało się też ustalić autorów całej akcji - to osoby zalogowane na kontach wykorzystywanych przez GRU - rosyjski wywiad wojskowy" - pisze RMF24.pl.
Portal wskazuje, że na rosyjskich kontach, które miały być wykorzystane przez specsłużby, pojawiły się komunikaty z fałszywymi alarmami. "Moderator namawiał internautów do rozsyłania ich do poszczególnych szkół, w których miały się odbyć matury. Resztę wykonali już - nieświadomi, że działają dla Rosjan - internauci, którzy zainspirowani rozsyłali fałszywe informacje. Część alarmów wysyłanych było też z automatycznych kont" - podaje.
Działania hybrydowe przeciwko Polsce
W rozmowie z portalem były szef Agencji Wywiadu Grzegorz Małecki ocenił, że cyberatak na zeszłoroczne matury, "wygląda na element działań hybrydowych Rosji przeciwko Polsce". "Te działania możemy określić jako poligon doświadczalny pod kątem operacji militarnych, ale pamiętajmy też, że to, co nazywamy wojną hybrydową, czy działaniami hybrydowymi, to mieszanka wykorzystania różnego rodzaju instrumentów państwa. Mieszanka działań militarnych ze strukturami wywiadowczymi, politycznymi czy też informacyjnymi" - stwierdził były szef ABW.
"Ich istotą jest to, że one są realizowane poniżej progu wojny, progu konfliktu zbrojnego, w związku z tym nie możemy tego traktować w kategoriach agresji na państwo" - powiedział Grzegorz Małecki.
PAP/dad