Wczoraj po południu rząd w Berlinie poinformował, że wyniki badań specjalistycznego laboratorium niemieckich sił zbrojnych wskazują na próbę otrucia Aleksieja Nawalnego środkiem z grupy nowiczoków.
W zamieszczonym w języku angielskim wpisie premier pisze: "Gruzja 2008. Krym i Donbas od 2014. MH17. Salisbury 2018. Berlin 2019. Navalny 2020. Jak wiele sygnałów alarmowych potrzebujemy, by wreszcie zauważyć, że mamy do czynienia z wrogim reżimem? Dialog, współpraca, kompromis - to słowa dla nich obce. Czas wyciągnąć wnioski" - napisał premier.
Słowa potępienia popłynęły od przedstawicieli rządów państw Unii Europejskiej i NATO, do których zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami Angeli Merkel, trafiły wyniki badań toksykologicznych opozycjonisty. Analogiczna dokumentacja trafiła też do ambasady rosyjskiej w Berlinie.
Unia Europejska wezwała Rosję do przeprowadzenia pełnego i przejrzystego dochodzenia w sprawie próby otrucia opozycjonisty. Oświadczenie w tej sprawie opublikował szef unijnej dyplomacji Josep Borrell po konsultacjach z europejskimi stolicami.
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz przekazał, że strona polska domaga się umiędzynarodowienia śledztwa.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg napisał na Twitterze, że oczekuje od Rosji pełnego i przejrzystego dochodzenia. Szef Sojuszu poinformował, że przeprowadzi konsultacje na temat konsekwencji z Niemcami i wszystkimi sojusznikami.
Lider rosyjskiej opozycji od 20 sierpnia jest w śpiączce i przebywa w berlińskiej klinice Charite.
IAR/ks