Będzie też demonstracją zdolności państw demokratycznych do sprostania wyzwaniom i zapobieżenia groźbom, jakie niosą nowe czasy - napisał prezydent w artykule w "Washington Post".
Joe Biden podkreślił, że w czasie, gdy pandemia zmierza do końca, w obliczu nasilającego się kryzysu klimatycznego i szkodliwej aktywności rządów Chin i Rosji, Stany Zjednoczone muszą przewodzić światu z pozycji siły. Zapowiedział, że w trakcie szczytu NATO w Brukseli potwierdzi niezachwiane przywiązanie Stanów Zjednoczonych do artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, mówiącego o wzajemnej obronie. Opowie się też jednoznacznie za dalszym umacnianiem Sojuszu w obliczu wszelkich wyzwań, także takich, jak cyberataki na najważniejsze elementy infrastruktury.
Amerykański prezydent zapowiedział, że będzie rozmawiał w Brukseli z przewodniczącymi Komisji i Rady Europejskiej o tym, jak Stany Zjednoczone i Unia mogą w bardziej skoordynowany sposób działać w obliczu globalnych wyzwań. "Powinniśmy skupić się na tym, aby zapewnić, że to wolnorynkowe demokracje, a nie Chiny czy ktoś inny, będą dyktować zasady rządzące w XXI wieku handlem i technologią, starając się przy tym dążyć do celu, jakim jest zjednoczona, wolna i ciesząca się pokojem Europa" - napisał Joe Biden.
Nawiązując do planowanego na 16 czerwca spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Genewie, amerykański prezydent oświadczył, że jego kraj wraz z sojusznikami zajmuje jednolite stanowisko wobec wyzwań, jakie Rosja stwarza dla europejskiego bezpieczeństwa, w tym agresji wobec Ukrainy. "Nie może być wątpliwości, co do determinacji Stanów Zjednoczonych, gdy chodzi o stawanie w obronie wartości demokratycznych, których nie da się oddzielić od naszych interesów" - podkreślił Joe Biden.
W trakcie pierwszej podróży zagranicznej od objęcia urzędu Joe Biden weźmie udział w szczycie grupy G7 w Londynie i w posiedzeniu Rady Sojuszu Atlantyckiego w Brukseli. Spotka się też z przywódcami Unii Europejskiej i z prezydentem Rosji.
IAR/ks