W poniedziałek amerykański serwis Politico podał, że zdjęcia satelitarne pokazują, że Rosja ponownie gromadzi swoje wojska przy granicy z Ukrainą. Z kolei w niedzielę o sprawie pisał dziennik "Washington Post", zaznaczając, że ponowne gromadzenie rosyjskich wojsk w pobliżu granicy z Ukrainą wzbudziło zaniepokojenie niektórych urzędników w Stanach Zjednoczonych i Europie. - Trwa świadoma dezinformacja całego społeczeństwa. Powiem tak - to, co tam piszą, nie jest zgodne z rzeczywistością. Na dziś to nie odpowiada rzeczywistości - powiedział Daniłow Radiu Swoboda.
- Obserwujemy wszystkie procesy, to dezinformacja i nie rozumiemy, po co to robią... Co będzie jutro, nie wiemy, na dziś takiej koncentracji, takiego nagromadzenia tego, o czym tam piszą, nie ma - dodał.
Według niego sytuacja przy rosyjsko-ukraińsko granicy w ostatnich dniach nie zmieniła się. Stwierdził też, że należy porównać zdjęcia satelitarne: "niech pokażą zdjęcia, które były tam miesiąc temu, dwa tygodnie temu - zobaczycie te same zdjęcia".
Ministerstwo obrony w Kijowie oświadczyło, odnosząc się do medialnych publikacji, że gromadzenie wojsk przy ukraińskich granicach jest elementem działań "informacyjno-psychologicznych". "Według danych Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, zgodnie ze stanem z 1 listopada 2021 roku, nie zarejestrowano dodatkowego przerzucania rosyjskich oddziałów, broni czy wojskowego sprzętu do granicy państwowej z Ukrainą" - napisało ministerstwo w komunikacie.
"Najbardziej prawdopodobne, że opublikowane w mediach i internecie fakty gromadzenia sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na kierunku ukraińskim to element specjalnych informacyjno-psychologicznych działań i w rzeczywistości to planowe działania w ramach przemieszczania wojsk po zakończeniu ćwiczeń" - dodano.
PAP/IAR/dad