W spotkaniu wezmą udział liderzy unijnych instytucji oraz przywódcy 27 krajów członkowskich i pięciu państw zza wschodniej granicy, czyli Ukrainy, Gruzji, Mołdawii, Armenii i Azerbejdżanu. Białoruś, która została objęta Partnerstwem Wschodnim w 2009 r., zawiesiła niedawno swoje członkostwo i nie będzie reprezentowana na szczycie.
"Uznajemy europejskie aspiracje i europejski wybór naszych partnerów" - brzmi fragment deklaracji. To będzie kolejny szczyt Partnerstwa Wschodniego, na którym padną słowa wsparcia dla krajów zza wschodniej granicy, ale nie będzie obietnicy dotyczącej przyszłego członkostwa w Unii. Z krajów objętych Partnerstwem Ukraina, Gruzja i Mołdawia są najbardziej zaawansowane w rozmowach z Brukselą - podpisały umowy stowarzyszeniowe i wielokrotnie wyrażały chęć integracji z Unią. Jednak mimo podjętych reform i dokonujących się politycznych przemian Wspólnota nigdy nie wyszła poza utarte stwierdzenia o wsparciu dla europejskich aspiracji, bo na żadne mocniejsze zapisy nie chce się godzić część krajów Europy Zachodniej.
W deklaracji, która ma być dziś przyjęta na zakończenie szczytu, mowa jest także o tym, że Unia wznowi współpracę z władzami Białorusi, jeśli w tym kraju dojdzie do pokojowych, demokratycznych przemian i że kontynuuje wsparcie dla społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów. W dokumencie jest też potępienie instrumentalnego wykorzystywania migrantów przez białoruskie władze.
IAR/dad