Jak powiedział zastępca prezesa Kongres Polonii Amerykańskiej Tomasz Kołodziej, jego organizacja docenia, że prezydent Biden postrzega Polskę jako ważnego sojusznika, czego dowodzi m.in. fakt, że zdecydował się on przyjechać do Warszawy. - Administracja USA widzi, że Polska jest ważnym ogniwem wschodniej flanki NATO. Jesteśmy zadowoleni z decyzji dotyczących wzmocnienia sił amerykańskich w Polsce i innych krajach sojuszniczych, a także sprzedaży sprzętu wojskowego, w tym czołgów. Wygląda na to, że wojna Rosji z Ukrainą i wiążące się z nią niebezpieczeństwo w regionie przekonały Waszyngton o ważnej roli Polski - odkreślił Kołodziej.
Zdaniem byłego eksperta Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC) prof. Stana Wiktora Polska wiele zawdzięcza Bidenowi w związku z jego udziałem w trudnej walce o rozszerzenie NATO. Jak dodał, obecnie w obliczu poważnego zagrożenia ze strony Rosji wzmacnia on Polskę militarnie i politycznie. - W krótkim odstępie czasu wysłał tam (do Polski - PAP) wiceprezydent Kamalę Harris i sam przybywa z wizytą. Jest gorącym orędownikiem silnego NATO i zapewnia że sojusz będzie bronić każdego cala swojego terytorium. (…) Rola Polski staje się szczególnie istotna w takich czasach jak (obecne, gdy trwa) wojna Putina z Ukrainą. Trzeba to umiejętnie wykorzystać dla budowania jeszcze silniejszego sojuszu z Ameryką - podkreślił Wiktor.
Szczególny moment wizyty
Ambasador RP w Waszyngtonie w latach 1994–2000 Jerzy Koźmiński przypomina, że wizyta Bidena w Polsce przypada w szczególnym momencie, ponieważ równo 25 lat temu przemawiał on na Uniwersytecie Warszawskim. - Naszej ambasadzie bardzo zależało na tamtej wizycie, próbowaliśmy bowiem dotrzeć do jak największego grona decydentów amerykańskich, zwłaszcza senatorów mających w przyszłości głosować w sprawie rozszerzenia NATO. Chcieliśmy, aby jak najlepiej mogli zapoznać się z polskimi argumentami na rzecz rozszerzenia, a także by uznali, że jesteśmy przygotowani do członkostwa w Sojuszu. Opinia Demokraty Bidena była ogromnie ważna jako osoby numer dwa w Komisji Spraw Zagranicznych Senatu, zdominowanego wówczas przez Republikanów - akcentował m.in. Koźmiński.
Zaznaczył, że grupa senatorów obu partii sprzyjających i aktywnie angażujących się w sprawę poszerzenia NATO była początkowo niewielka. Zadaniem Polski, w tym ambasady, stało się sukcesywne powiększanie tej grupy.
- Senator Biden darzył Polskę wielką sympatią i z uznaniem oceniał przemiany zapoczątkowane w 1989 roku, w kraju, który zarazem przecierał szlak innym narodom Europy Środkowo-Wschodniej do wolności, demokracji i gospodarki rynkowej. Z uwagą odnosił się do naszych euroatlantyckich aspiracji i podobnie jak wielu innych polityków amerykańskich na początku stawiał pytania o korzyści i ryzyka płynące z poszerzenia Sojuszu, aż po etap, kiedy z ogromnym zaangażowaniem wspierał poszerzenie NATO oraz członkostwo w nim Polski - wskazał ambasador.
Joe Biden bohaterem debaty o przyszłości NATO
Jak ocenił, Biden stał się bohaterem debaty w sprawie przyszłości Sojuszu, jaka w kluczowym okresie toczyła się w Senacie, zwłaszcza w kwietniu 1998 roku. - Był głównym szermierzem postulatu poszerzenia NATO. Czynił to sposób niezwykle przekonujący, silnie podbudowany merytorycznymi argumentami, a jednocześnie z wielką pasją. Dla zwolenników poszerzenia Sojuszu stanowiło to bardzo ważny atut i walnie przyczyniło się do szczęśliwego finału wieloletniej kampanii: 30 kwietnia 1998 roku Senat (USA) podjął historyczną decyzję o przyjęciu Polski, Czech i Węgier do NATO stosunkiem głosów 80 do 19.
Dużą rolę w przekonaniu do zmiany stanowiska reprezentującego stan Delaware senatora Bidena, który początkowo był oponentem rozszerzania Sojuszu, odegrała też polska społeczność jego rodzinnego miasta Wilmington, w tym nieżyjący już szef organizacji AMPOL, skupiającej lokalną Polonię, Stefan Skielnik.
W liście do prezydenta USA Komitet Smoleńsko-Katyński napisał m.in., że liczy na pomoc Bidena, wierząc, że tak jak wtedy, kiedy wspierał polskie aspiracje przystąpienia do NATO wraz ze Stefanem Skielnikiem, "tak i teraz stanie na wysokości zadania w obronie (…) niepodległości państw, które wyznają te same wartości" co USA.
Na „nieprawdopodobną skuteczność działań mobilizujących do rozszerzenia NATO” wskazywał Jan Nowak Jeziorański w odniesieniu do mieszkanki Wilmington pisarki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm i jej męża Normana, z którym na temat ekspansji Sojuszu korespondował senator Biden.
Joe Biden na Paradzie Pułaskiego
O jego relacjach z niewielką polonijną społecznością stanu Delaware opowiadał proboszcz parafii św. Jadwigi w Wilmington Andrew Molewski. Mówił, że senator Biden zawsze był na Paradzie Pułaskiego. - Brał udział w polskich, historycznych wydarzeniach. Jako katolik, Irlandczyk z pochodzenia miał dużo wspólnego z polskością. Podkreślał to wielokrotnie, kiedy był u mnie w parafii w trakcie różnych wydarzeń historycznych czy pogrzebu kogoś, kogo znał. Zawsze mówił, że został senatorem dzięki Polakom, którzy w Delaware na niego głosowali, a był tutaj bardzo przychylnym polskości i Polakom senatorem przez sześć kadencji - wyjaśnił Molewski.
Duchowny przypomniał też, że senator zapraszał uczniów ze szkoły katolickiej do swojego biura w Waszyngtonie. Jak dodał, odkąd został wiceprezydentem, a później prezydentem USA, nie jest już widoczny w środowisku polonijnym.
Jako senator Biden interesował się też osiągnięciami Polaków. W 2006 roku Ziółkowskiej-Boehm osobiście wręczył doroczną nagrodę stanu Delaware za dokonania literackie ("Artistic Excellence in Creative Nonfiction"). Rok później wysłał jej list z gratulacjami, kiedy dostała stypendium Fulbrighta.
PAP/dad