Prezydent Duda wystąpił w niedzielę w Radzie Najwyższej Ukrainy jako pierwszy zagraniczny przywódca od czasu wybuchu wojny. Jego przemówieniu przysłuchiwał się m.in. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Po powrocie do Polski, w poniedziałek o świcie na dworcu PKP w Przemyślu prezydent Duda spotkał się z dziennikarzami i pokrótce zrelacjonował swoją wizytę w Ukrainie. Przekazał, że w Kijowie przedstawił polski punkt widzenia w sprawie Ukrainy.
"To była bardzo ważna wyprawa"
- To była bardzo ważna wyprawa, to było bardzo ważne spotkanie, dla mnie osobiście, spotkanie z prezydentem Włodymyrem Żeleńskim, z władzami Ukrainy, z Radą Najwyższą Ukrainy. Wystąpienie, w którym przedstawiłem polski punkt widzenia w sprawie Ukrainy, bardzo ważny - powiedział w poniedziałek Duda po powrocie z Ukrainy.
00:50 11753471_1.mp3 Trzeba stać absolutnie po stronie Ukrainy - podkreślił prezydent Andrzej Duda po powrocie do Polski z Kijowa. Materiał Agnieszki Jasik (IAR)
Dodał, że wojna, wywołana przez Rosję, jest dla Ukrainy "dramatycznie tragiczna". - Na Ukrainę, gdzie giną setki tysiące ludzi, gdzie setki żołnierzy giną dziennie, bo tak mówił prezydent Zełeński, gdzie trwają zacięte krwawe zażarte walki w obronie ukraińskiej ziemi. Ukraińcy nie oddają łatwo Rosjanom ani piędzi ziemi, są absolutnie zdeterminowani, aby obronić się za wszelką cenę - powiedział Andrzej Duda.
Kluczowa solidarność
Podkreślił, że w Kijowie zwracał uwagę na konieczność utrzymania jedności i stania absolutnie po stronie Ukrainy.
Mówiłem w Kijowie jedno - trzeba absolutnie utrzymać jedność w sytuacji rosyjskiej agresji, trzeba stać absolutnie po stronie Ukrainy. Ta jedność musi zostać utrzymana. Nie ma powrotu do "business as usual" w sytuacji, kiedy widzieliśmy, co się stało w Buczy, w Borodiance, w Mariupolu. Kiedy widzimy absolutnie, kto jest agresorem, a kto jest ofiarą - zapewnił prezydent RP.
Niepowodzenie Rosjan
Dodał, że Rosjanom nie udało się osiągnąć żadnego z celów strategicznych i że napaść na Ukrainę jest porażką nie tylko polityczną, ale także militarną.
"Jest wrażenie, że Rosjanie teraz stosują taktykę na zmęczenie. Zmęczenie nie tylko Ukraińców długo trwającym konfliktem, codziennymi krwawymi walkami, ale także zmęczenie społeczności międzynarodowej sankcjami, które są bardzo kosztowne dla Rosjan, ale także są kosztowne dla krajów, które te sankcje nałożyły, aby zatrzymać Rosję, są kosztowne dla europejskich społeczeństw" – powiedział prezydent.
Rosyjska propaganda
Zwrócił także uwagę na nasilającą się rosyjską propagandę. - Propagandę, którą Rosja coraz bardziej rozkręca, próbując zniechęcić państwa i społeczności europejskie, ale przede wszystkim europejskich polityków, do kontynuowania tej polityki jedności, wspólnoty w obronie Ukrainy, w obronie niesprawiedliwie zaatakowanego narodu - powiedział Duda.
Przypomniał też słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który 14 lat temu w Gruzji ostrzegał przed rosyjskim imperializmem. - Nie muszę w Polsce nikomu mówić, że rosyjski imperializm jest niebezpieczny dla nas. To mówił 14 lat temu prezydent Lech Kaczyński w Tibilisi w Gruzji. Wtedy zapowiadał, niestety, proroczo, co się może w przyszłości stać. Tak jak wtedy mówił, niestety, Rosja zaatakowała Ukrainę w 2014 r., teraz zaatakowała po raz drugi, w sposób niesłychanie krwawy - zaznaczył prezydent Duda.
Ocenił, że jest to imperializm rosyjski w najgorszym tego słowa znaczeniu, który znamy w Polsce i we państwach bałtyckich, czyli na wschodniej flance NATO. Podkreślił konieczność wzmocnienia wschodniej flanki NATO.
"NATO musi być twarde"
"NATO musi być twarde, NATO musi wzmocnić wschodnią flankę, NATO musi prowadzić konsekwentną politykę obrony poprzez odstraszanie potencjalnego napastnika, jakim jest Rosja. Tego właśnie oczekujemy od NATO, jeśli ma być sojuszem rzeczywiście obronnym, pewnym i jeśli ma utrzymać pozycję najsilniejszego sojuszu na świecie, który nigdy nie zawiódł. Chciałbym, aby tego dopełnił zbliżający się szczyt w Madrycie, żeby zostały podjęte decyzje o wzmocnieniu wschodniej flanki, o stworzeniu brygadowych grup bojowych, o stworzeniu mocniejszych sił antyrakietowych i przeciwlotniczych, żebyśmy się w tej części Europy czuli bezpieczni - dodał prezydent RP.
Alarm przeciwlotniczy
Dopytywany przez dziennikarzy, czy alarm przeciwlotniczy, jaki miał miejsce podczas jego pobytu w Kijowie, wpłynął jakoś na tę wizytę, prezydent odpowiedział, że występując w Radzie Najwyższej nie słyszał alarmu, ale wie, że był.
- My po zakończeniu mojego wystąpienia, po pożegnaniu z deputowanymi przeszliśmy z panem prezydentem (Wołodymyrem Zełenskim – przyp.red.) do innej części budynku, a następnie wyjechaliśmy z budynku i przejechaliśmy do siedziby pana prezydenta. Ja tego alarmu w ogóle nie odnotowałem, ale wiem, że był - przekazał prezydent Duda.
Był też pytany o to, jakie działania zamierza podjąć wobec krajów nieprzekonanych, jak Wegry, odnośnie do wprowadzenia szóstego pakietu sankcji wobec Rosji, Duda zapewnił, że rozmowy cały czas trwają. - To jest polityka, to w głównej mierze polega na przekonywaniu, rozmawianiu - zaznaczył prezydent RP.
Szczyt w Davos
Dodał, że w poniedziałek jeszcze udaje się do Szwajcarii, aby wziąć udział w konferencji w Davos. Zaznaczył, że tam będzie brał udział w różnego rodzaju panelach, spotkaniach, w tym bilateralnych.
- Oczywiście wszystko to, bo cała konferencja w Davos, można śmiało powiedzieć – obraca się wokół kwestii agresji rosyjskiej na Ukrainę, sytuacji gospodarczej z tym związanej, sytuacji energetycznej z tym związanej. Wokół tego na pewno będą się toczyły wszystkie rozmowy - zauważył.
Prezydent z Przemyśla pojechał na lotnisko w podrzeszowskiej Jasionce, skąd odleci do Warszawy.
PAP/dad