Prokurator Mats Ljungqvist powiedział, że śledztwo potwierdziło podejrzenia o sabotaż, a samo miejsce wybuchów będzie jeszcze badane. - Szwecja, przy wsparciu Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza, która jest włączona do szwedzkiego prawa, ma jurysdykcję nad obiektem takim jak Nord Stream w części, która znajdującej się w szwedzkiej strefie ekonomicznej - wyjaśnił.
Polskie śledztwo ws. Nord Stream
Śledztwo ws. uszkodzenia gazociągów prowadzi także Polska. W trakcie postępowania prokuratorzy wyjaśniają między innymi czy doszło do ataku o charakterze terrorystycznym, jak również czy wyciek miał wpływ na środowisko morskie, a jeśli tak to w jakich rozmiarach.
Zdarzenia miały miejsce na wodach wyłącznych stref ekonomicznych Szwecji i Danii, jednak ich skutki mogą rozciągać się zarówno na polski obszar morski i tereny przybrzeżne.
W toku śledztwa polscy prokuratorzy będą również wyjaśniali czy nie doszło do uszkodzenia podmorskiego kabla elektrycznego łączącego Polskę i Szwecję.
26 września w rurociągach Nord Stream 1 (NS1) i Nord Stream 2 (NS2) stwierdzono gwałtowny spadek ciśnienia i wyciek gazu. Incydent został rozpoznany przez myśliwiec F-16 duńskich sił powietrznych. Władze w Kopenhadze odkryły łącznie trzy nieszczelności w gazociągach. Duński urząd ds. energii potwierdził, że są to dwa wycieki z NS1 na północny wschód od Bornholmu i jeden z NS2 na południowy wschód od tej wyspy.
IAR/ho