Minister Szynkowski vel Sęk mówił w Programie 3 Polskiego Radia, że choć ostatni 10 pakiet sankcji unijnych jest ambitny, to Polska uzyskała deklarację, że niebawem zostaną one wymierzone także w Białoruś. "Ta deklaracja nie jest realizowana. Pytamy o to zarówno szwedzką prezydencję (Unii), jak i tych, którzy po drodze ten proces hamują" - mówił minister. Dodał, że ambasador na dzisiejszym spotkaniu będzie "twardo stawiał" tę sprawę.
Polska chce między innymi, by na Białoruś nie trafiały samochody i części do aut, eksportowane następnie do Rosji, a także żeby rosyjskie meble nie trafiały za pośrednictwem Białorusi do krajów eurtopejskich.
W środę w Brukseli ambasadorowie państw członkowskich przy UE podejmą kolejną próbę przyjęcia nowych sankcji UE na Rosję i Białoruś. Wymaga to jednomyślności unijnej "27-ki" Polska jest rozczarowana działaniami szwedzkiej prezydencji w UE, która kieruje pracami nad przyjęciem restrykcji.
Restrykcje wymagają jednomyślności 27 państw członkowskich, a tej ciągle nie ma, m.in. dlatego, że część krajów chce wyłączeń od dotychczasowych restrykcji dla eksportu białoruskiego potasu, a część nie chce na to się zgodzić. W sprawie sankcji na Rosję część krajów, w tym Francja, Węgry i Bułgaria sprzeciwiają się objęciu restrykcjami rosyjskiej energii nuklearnej.
Pracami nad przyjęciem sankcji kieruje szwedzka prezydencja. Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś pytany o tę sprawę powiedział, że jest "rozczarowany dotychczasową bezczynnością szwedzkiej prezydencji".
IAR/PAP/PR3/dad