Karol III objął brytyjski tron będąc lepiej przygotowany do tego niż którykolwiek z jego poprzedników - rolę następcy tronu pełnił przez ponad 70 lat. Ale też wyzwania przed nim stojące, co pokazują pierwsze miesiące panowania, są wyjątkowo trudne.
Sobotnia koronacja w Opactwie Westminsterskim ma charakter głównie symboliczny - Karol III królem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz 14 innych państw, których głową jest brytyjski monarcha został 8 września zeszłego roku, w chwili śmierci swojej matki, Elżbiety II. Miał wówczas 73 lata i 298 dni - więcej niż jakikolwiek brytyjski bądź angielski monarcha w chwili wstępowania na tron.
"Karol zawsze wydawał mi się interesujący przez swoje różne ekscentryczności. W istocie jest ciekawszy niż cała reszta jego krewnych razem wzięta. Ma bardzo rozbudowany religijno-filozoficzny system przekonań, które napędzały go do różnych inicjatyw i działań charytatywnych" - uważa Catherine Mayer, autorka jego biografii "Charles: the Heart of a King".
Karol Filip Artur Jerzy urodził się 14 listopada 1948 r. w Londynie, rok po ślubie swoich rodziców, księżniczki Elżbiety i księcia Filipa. W związku z przedwczesną śmiercią swojego dziadka, Jerzego VI, w 1952 r. jego matka została królową, a Karol - w wieku zaledwie trzech lat - następcą tronu.
W przeciwieństwie do poprzednich następców tronu, którzy byli uczeni przez prywatnych korepetytorów, królowa i książę Filip zdecydowali, że ich najstarszy syn powinien pójść do szkoły. Został wysłany do szkoły z internatem Gordonstoun w Moray w Szkocji, gdzie nie miał żadnych ulg z racji swojego pochodzenia i którą opisywał jako "absolutne piekło".
Wbrew królewskiej tradycji Karol po maturze nie wstąpił do sił zbrojnych, lecz poszedł od razu na uniwersytet. W Cambridge początkowo studiował archeologię i antropologię, ale następnie przeniósł się na historię.
W 1969 r. formalnie otrzymał tytuł księcia Walii, pod którym był znany przez większość życia. Przy tej okazji przeniósł się na semestr na uniwersytet w Aberystwyth, gdzie uczył się mówić po walijsku. W 1970 r. stał się pierwszym następcą tronu, który zdobył dyplom uniwersytecki.
Dopiero później odbył służbę wojskową - najpierw przeszedł przeszkolenie w RAF, a potem poszedł w ślady ojca, wstępując do marynarki, służył na niszczycielu HMS Norfolk i dwóch fregatach. Na ostatnie dziewięć miesięcy w marynarce książę objął dowództwo nad przybrzeżnym niszczycielem min HMS Bronington.
W młodości Karol był związany z wieloma kobietami i został swego czasu nazwany "najbardziej pożądanym kawalerem na świecie". Jego słynny wujek, lord Mountbatten, podobno doradził mu, że powinien mieć tyle romansów, ile może, zanim się ustatkuje.
Książę miał niespełna 23 lata, gdy poznał Camillę Shand, która jak się później okazało, stała się jego największą miłością. Byli parą przez pewien czas, jednak jego decyzja o wstąpieniu w następnym roku do Royal Navy zniweczyła ich rozwijający się związek i w 1973 roku Camilla wyszła za mąż za majora Andrew Parkera Bowlesa, przyjaciela Karola.
Swoją pierwszą żonę, lady Dianę Spencer Karol poznał w 1977 roku, gdy ta miała 16 lat. W tym czasie 29-letni książę był widywany z jej starszą siostrą Sarą. Z Dianą zaczęli się spotykać dopiero trzy lata później, ale ten romans szybko się rozwinął i na początku 1981 r. ogłosili zaręczyny.
Zapytani w wywiadzie telewizyjnym po wiadomości o ich zaręczynach, czy są "zakochani", Diana odpowiedziała: "Oczywiście", zaś Karol: "Cokolwiek oznacza zakochanie". Diana później powiedziała, że była "absolutnie straumatyzowana" jego odpowiedzią.
Para pobrała się podczas wystawnej ceremonii w Opactwie Westminsterskim 29 lipca 1981 roku, którą oglądało około 750 milionów ludzi na całym świecie. Ich pierwszy syn William przyszedł na świat w czerwcu 1982 roku, drugi - Harry, urodził się we wrześniu 1984 roku. Karol był pierwszym członkiem rodziny królewskiej, który był obecny przy narodzinach swoich dzieci.
Jednak kłopoty w małżeństwie pary szybko stały się widoczne. Diana wiedziała, że Karol i Camilla mają romans, o czym powiedziała później w głośnym wywiadzie dla BBC w 1995 r.: "Było nas troje w tym małżeństwie, więc było trochę tłoczno". Przyznała też, że do 1986 roku była "głęboko zakochana" w kimś innym, a później rozpoczęła pięcioletni romans z majorem Jamesem Hewittem, który był jej instruktorem jazdy konnej i krążyły plotki, że to Hewitt był ojcem Harry'ego, co jednak on dementował.
W grudniu 1992 r. ówczesny premier John Major ogłosił w parlamencie, że Karol i Diana rozstają się. Karol powiedział później, że był wierny Dianie do czasu, gdy małżeństwo "nieodwracalnie się rozpadło". Para rozwiodła się w sierpniu 1996 roku. Rok po rozwodzie z Karolem, Diana zginęła w wypadku samochodowym w Paryżu wraz ze swoim partnerem Dodim Fayedem i kierowcą Henri Paulem.
Ponieważ w tym czasie również Camilla już była rozwiedziona, Karol mógł planować z nią dalsze życie. Przeszkodą była jednak powszechna niechęć jaką darzono Camillę, obarczając winą za rozpad małżeństwa następcy tronu i kochanej przez naród Diany. Rozpoczęła się zatem, wspierana działaniami PR-owymi operacja odbudowy wizerunku Camilli. Operacja się udała, bo gdy w kwietniu 2005 r. Karol i Camilla brali w ratuszu w Windsorze ślub cywilny, większość Brytyjczyków już to zaakceptowała.
Camilla, od tego momentu nosząca tytuł księżnej Kornwalii, okazała się mocnym punktem rodziny królewskiej i ważnym wsparciem dla Karola, któremu nowe małżeństwo wyraźne dodało energii. A tej potrzebował coraz więcej, bo w ostatnich latach, wraz z wchodzeniem Elżbiety II w coraz bardziej zaawansowany wiek i w miarę jak z tego powodu stopniowo ograniczała ona swoją aktywność, Karol przejmował kolejne jej obowiązki, stając się do pewnego stopnia nieformalnym regentem.
Ale jak się uważa, to królowa do końca podejmowała decyzje dotyczące rodziny. W tym także tę dotyczące miejsca młodszego brata Karola, Andrzeja, który uwikłał się szkodzącą reputacji monarchii aferę seksualną, oraz młodszego syna Karola Harry'ego, który wraz ze swoją amerykańską żoną Meghan postanowił się wycofać z rodziny, rzucając przy okazji oskarżenia w stosunku do pozostałych jej członków.
8 września zeszłego roku nastąpił moment, do którego Karol był przygotowywany przez całe życie. "Przejście było znacznie gładsze niż się spodziewałam. Myślałam, że po śmierci Elżbiety II nastąpi jakieś zbiorowe, narodowe załamanie. Król pojawił się przed Pałacem Buckingham i chyba był zaskoczony ciepłym przyjęciem. Jego przemówienie dobrze podsumowało żal i smutek całego narodu. Także jego niedawna pierwsza podróż zagraniczna była dobra dla wizerunku monarchii" - ocenia Camilla Tominey, dziennikarka "Daily Telegraph" zajmująca się rodziną królewską. "Bycie monarchą to maraton, nie sprint, i jesteśmy na pierwszym etapie, ale myślę, że rodzina królewska może być zadowolona z tego pierwszego etapu" - dodaje.
Obawy o to, co przyniesie zmiana na tronie wynikały z kilku powodów. Pierwszym było to, czy Karol, który jako następca tronu wyrażał swoje poglądy w sprawach leżących mu na sercu, zwłaszcza dotyczących ochrony środowiska, będzie mógł i chciał dostosować się do wymaganej od monarchy politycznej neutralności. Drugim, czy potrafi odwrócić kryzysy wizerunkowe w rodzinie królewskiej wywołane przez księcia Andrzeja i przede wszystkim przez Harry'ego i Meghan. Wreszcie, czy zdoła zatrzymać bardziej fundamentalne ataki na monarchię, z którymi jej przeciwnicy się w dużej mierze wstrzymywali dopóki żyła Elżbieta II, oraz rozlewającą się po świecie falę populizmu.
"Od dawna wiadomo, że panowanie Karola będzie raczej krótkie, więc sporą część uwagi będzie poświęcał temu, by pozostawić monarchię w dobrym stanie, tak aby przekazanie tronu następnej generacji było w miarę gładkie. Zdaje sobie sprawę, że przeciwnicy monarchii postrzegają jego panowanie jako moment swojej największej szansy" - mówi Catherine Mayer.
IAR/PAP/ks