23 sierpnia oficerowie rosyjskiego wywiadu umieścili bombę w skrzydle samolotu, którym Prigożyn wraz z dziewięcioma innymi osobami planował lecieć do Petersburga. Pół godziny po starcie na wysokości 8,5 tysiąca metrów doszło do eksplozji - zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi. Według dziennika The Wall Street Journal zleceniodawcą zamachu był szef Rady Bezpieczeństwa Rosji i były szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew. Gazeta dowiedziała się o tym od źródeł w zachodnim wywiadzie i byłych współpracowników rosyjskich służb specjalnych.
Latem Jewgienij Prigożyn i 25 tysięcy jego najemników ruszyli w stronę Moskwy w tak zwanym Marszu Sprawiedliwości. WSJ podaje, że Putin znajdował się wtedy poza stolicą - w jednej ze swoich letnich rezydencji. Nikołaj Patruszew wziął na siebie inicjatywę likwidacji zagrożenia. Szef Rady Bezpieczeństwa wezwał sympatyzujących z Prigożynem oficerów armii rosyjskiej i poprosił ich, aby nakłonili go do zaprzestania buntu. Według publikacji szef Wagnerowców zignorował pięć wezwań Kremla do zaprzestania działań. Patruszew próbował także pozyskać wsparcie Kazachstanu. Poprosił prezydenta Kasyma-Żomarta Tokajewa, by wysłał do Rosji swoich żołnierzy, w przypadku, gdyby armia rosyjska nie była w stanie powstrzymać najemników. Patruszew miał stwierdzić, że kazachskie władze powinny się odwdzięczyć za pomoc w stłumieniu zamieszek w styczniu 2022 roku. Wtedy to do Kazachstanu przybyły siły ODKB, czyli sojuszu wojskowego pod egidą Rosji. Kazachski prezydent miał mu jednak odmówić. Roli mediatora między Prigożynem a Kremlem wziął na siebie Alaksandr Łukaszenka, który zdołał przekonać założyciela Grupy Wagnera do odwrotu. Prigożynowi zaproponowano bezpieczny wyjazd na Białoruś, na co się zgodził.
Na początku sierpnia Patruszew polecił opracować plan zabicia Prigożyna. O planach poinformowano Putina, który nie wyraził sprzeciwu. Kilka tygodni później, po podróży po Afryce, Prigożyn wrócił do Rosji. 23 sierpnia wraz z dowódcą Grupy Wagnera Dmitrijem Utkinem ps. Wagner i pięcioma współpracownikami wsiadł do prywatnego samolotu na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo, skąd wylecieli Petersburga. Przed odlotem samolot został sprawdzony przez inspektorów bezpieczeństwa. Według WSJ właśnie w tym momencie podłożono bombę. Pół godziny później, gdy samolot leciał w pobliżu wsi Kużenkino, bomba eksplodowała, zabijając nie tylko szefa Grupy Wagnera i jego ludzi, lecz także trójkę członków załogi. Rosyjski oligarcha i szef najemniczej grupy zginął dwa miesiące po wywołanym przez siebie buncie.
Lot Prigożyna
W październiku Władimir Putin opowiedział o szczątkach granatów odłamkowych rzekomo znalezionych na miejscu katastrofy samolotu przewożącego Jewgienija Prigożyna. Przekazał, że zapoznał się z wnioskami rosyjskiego Komitetu Śledczego, który twierdzi, że "nie było żadnego wpływu z zewnątrz na samolot". Prezydent Rosji zasugerował też wątek narkotykowy - przypomniał, że w czerwcu w biurze Grupy Wagnera znaleziono 5 kilogramów kokainy.
IAR/dad