Były amerykański prezydent regularnie krytykuje sojuszników z NATO za niewystarczające finansowanie tej organizacji. W sobotę, podczas wiecu wyborczego w Karolinie Południowej, Donald Trump zrelacjonował rozmowę z jednym z szefów państw NATO, nie wymieniając jednak jego nazwiska.
- "Jeden z prezydentów dużego kraju zapytał mnie: no cóż, proszę pana, jeśli nie zapłacimy i zostaniemy zaatakowani przez Rosję, czy będzie pan nas chronił?" Odpowiedziałem: "Nie, nie będę was chronił. Właściwie zachęcałbym ich (Rosję), żeby zrobili z wami, co chcą. Musisz zapłacić" - powiedział.
00:54 12808545_1.mp3 Donald Trump zakwestionował artykuł 5. NATO, który mówi, że zbrojna agresja na jeden kraj Sojuszu jest uważana za zbrojną agresję przeciwko wszystkim krajom NATO i pozostałe kraje są zobowiązane do udzielenia pomocy. Stanowisko Trumpa ostro skrytykował Biały Dom. Z Waszyngtonu Marek Wałkuski (IAR)
Stanowcza reakcja Trumpa
Na słowa Donalda Trumpa natychmiast zareagował Biały Dom. - Zachęcanie do inwazji morderczych reżimów na naszych najbliższych sojuszników jest przerażające i bezsensowne (...) To zagraża bezpieczeństwu narodowemu Ameryki, globalnej stabilności i naszej gospodarce krajowej - podkreślił Andrew Bates, rzecznik Białego Domu, w oświadczeniu opublikowanym w sobotni wieczór czasu miejscowego.
- Zamiast wzywać do wojny i promować chaos, prezydent Biden będzie nadal wspierać amerykańskie przywództwo - zapewnił Bates.
Trump: zmiażdżymy projekt tego oszusta Bidena
Podczas wiecu w Karolinie Południowej Donald Trump, prawdopodobny rywal Joe Bidena w listopadowych wyborach prezydenckich, wyraził zadowolenie z zablokowania przez Republikanów w Kongresie ustawy o pomocy dla Ukrainy i imigracji. - Zmiażdżyliśmy projekt tego oszusta Joe Bidena - oznajmił Trump.
Obiecał, że po powrocie do Białego Domu jego priorytetem będzie wydalenie z USA milionów nielegalnych imigrantów. - Już pierwszego dnia zakończę całą politykę otwartych granic administracji Bidena i rozpoczniemy największą krajową operację deportacyjną w historii USA. Nie mamy wyboru - zapowiedział Donald Trump.
PAP/dad