Prezydent Andrzej Duda powiedział w piątek na Litwie, że "program Nuclear Sharing powinien być rozszerzony także na państwa wschodniej flanki NATO". "Jako przedstawiciel jednego z tych krajów podnoszę ten temat, jednocześnie zapewniając do gotowości udziału w tym programie" - zaznaczył.
"Panu prezydentowi już było powiedziane na najwyższych szczeblach, i żeby było jasne - nie polskich - żeby o tym nie mówić i że na to nie ma na razie szans" - odpowiedział szef dyplomacji Radosław Sikorski, pytany o Nuclear Sharing w kontekście tej - kolejnej już - wypowiedzi prezydenta na ten temat.
Radosław Sikorski podkreślił, że prezydent reprezentuje politykę zagraniczną, którą formułuje Rada Ministrów. Zaznaczył, że rząd nie dał prezydentowi "zachęty czy upoważnienia" do mówienia o tym publicznie.
"Natomiast wiemy, że jest już odpowiedź rosyjska na to mówienie - dość oczywista, że każdy taki magazyn będzie celem rosyjskiego ataku" - powiedział Sikorski.
"Ja mam wrażenie, że niektórzy myślą, że Nuclear Sharing oznacza, że Polska będzie potęgą atomową, a to naprawdę nie tak jest. To są bardzo skomplikowane sprawy, które omawiamy na grupie planowania nuklearnego Sojuszu Północnoatlantyckiego pod najwyższymi klauzulami" - dodał szef MSZ.
Na pytanie, czy to oznacza, że "jeśli rozmawiać na ten temat, to w zaciszach gabinetów", Sikorski powiedział, że "to się robi w takich schronach specjalnych".
Nuclear Sharing to program NATO, będący elementem polityki Sojuszu w zakresie odstraszania jądrowego. Umożliwia on udostępnienie głowic jądrowych państwom członkowskim nieposiadającym własnej broni jądrowej. Od listopada 2009 r. w ramach Nuclear Sharing amerykańska broń jądrowa znajduje się na terenie Belgii, Niemiec, Włoch, Holandii i Turcji.
PAP/IAR/ks