Łukaszenka, cytowany w komunikacie opublikowanym w czwartek późnym wieczorem przez jego służby prasowe, nazwał zbiegłego sędziego "normalnym, patriotycznym Polakiem", który "nie jest żadnym zdrajcą". Jako "kompletną bzdurę" określił wypowiedzi, że to Białoruś i Rosja werbują ludzi na Zachodzie.
"Ale to cios w splot (...) dla polskich władz. Dlatego zaczynają (mówić, że to) zdrajca, i tak dalej" – powiedział Łukaszenka. Według niego zbiegły sędzia "realistycznie patrzy na sprawy, porównuje Polskę i Białoruś i wyciąga wnioski".
Samozwańczy prezydent Białorusi przez analogię połączył sprawę Szmydta ze sprawą polskiego żołnierza Emila Czeczki. Wojskowy, który uciekł na Białoruś, po krótkim okresie licznych wystąpień w tamtejszych mediach propagandowych zniknął z przestrzeni publicznej, a następnie - jak informowały białoruskie władze – powiesił się. Teraz Łukaszenka oświadczył, że "Czeczko został zabity".
Polityk zasugerował, że Szmydt nie jest bezpieczny i poinformował, że nakazał przydzielenie mu ochrony, "aby ci łajdacy nie zabili człowieka". Powiedział również, że sprawą zainteresował się Władimir Putin, a zauważyli ją wszyscy, "bo to taki cios w splot".
Prezent dla propagandy
- Dla białoruskiej propagandy Szmydt to prezent i Łukaszenka go wykorzystuje - powiedział PAP niezależny białoruski politolog Waler Karbalewicz. Jego zdaniem chodzi właśnie o to, by sprawę ucieczki sędziego zauważyli wszyscy i by maksymalnie wykorzystać ją propagandowo.
- Dla propagandy to prawdziwy prezent. Z Białorusi ludzie masowo uciekają z powodów politycznych, a Łukaszenka może przekonywać, że oto z Zachodu też są ucieczki. Że tam "też nie ma wolności słowa, a za poglądy są represje". To są główne tezy białoruskiej propagandy. Podobnie jak twierdzenie, że na Zachodzie "ludzie są dobrzy, tylko władze złe" - mówi PAP Karbalewicz.
Białorusini podzieleni
Jak dodaje, "białoruskie społeczeństwo jest bardzo podzielone, zwolennicy Łukaszenki w tę historię uwierzą, oponenci – nie".
"Ten efekt jest duży, ale krótkotrwały – to efekt bomby. Z czasem to osłabnie i przestanie być ciekawe. W Odessie mówi się, że ten sam kawał usłyszany drugi raz już nie jest śmieszny. W tym przypadku jest podobnie" – ocenia politolog.
Sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt, formalnie przebywający od 22 kwietnia do 10 maja na urlopie, pojawił się w poniedziałek na propagandowej konferencji prasowej w Mińsku. Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała, że poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Sędzia powiadomił, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym".
Następnie Szmydt zaczął pojawiać się w białoruskich i rosyjskich mediach i powtarzać tezy tamtejszej propagandy, a siebie przedstawiać jako ofiarę represji za poglądy.
Prokuratura Krajowa prowadzi czynności sprawdzające "w kierunku" szpiegostwa.
Wcześniej, w grudniu 2021 r., na Białoruś zbiegł starszy szeregowy Emil Czeczko, który jako żołnierz Wojska Polskiego pełnił służbę na granicy polsko-białoruskiej. W połowie marca 2022 r. został znaleziony martwy w Mińsku.
PAP/IAR/dad