Szef polskiej dyplomacji przypomniał, że Rzeszów "jest hubem logistycznym dla wojska, pomocy zbrojeniowej". - O ile wiem, wolumen transportu przez polską granicę do Ukrainy w czasie wojny wzrósł, co wydaje mi się oczywiste, bo nie ma handlu ukraińskiego z Rosją czy Białorusią - dodał. Zastrzegł, że istnieją też wyzwania, "bo transport używa naszych dróg, naszych kolei, ale też niektórzy na tym zarabiają - i bardzo dobrze".
Polska ma długoletnie doświadczenie w prowadzeniu biznesu w Ukrainie i "ma tam firmy, które nigdy nie dały drapaka, i funkcjonują, i będą się rozwijać" - zauważył.
00:53 13035748_1.mp3 Radosław Sikorski zapewnia, że Polska ma ogromne atuty, które pomogą w odbudowie Ukrainy. Minister spraw zagranicznych wziął udział w dwudniowej konferencji w Berlinie poświęconej temu procesowi. Materiał Piotra Pogorzelskiego
Ponadto już przed wojną był w Polsce "plus minus milion Ukraińców, głównie pracowników; teraz większość stanowią kobiety z dziećmi, ale one też już są na polskim rynku pracy" - podkreślił, przekonując, że więzi międzyludzkie tworzące się między Polską a Ukrainą będą owocowały "wspólnymi przedsięwzięciami, także gospodarczymi".
- Bliskość językowa, bliskość kulturowa, to, że negocjacje (w sprawie akcesji Ukrainy do UE - PAP) będziemy prowadzić podczas polskiej prezydencji (w Radzie UE - przyp.red.) w przyszłym roku, to, że mamy niedawne doświadczenia negocjowania traktatu akcesyjnego - to wszystko sprawi, moim zdaniem, że jesteśmy w uprzywilejowanej pozycji - powiedział szef polskiego MSZ. Zaznaczył, że żadne inne państwo nie ma równie gęstej sieci współpracy, np. między samorządami. - To są wszystko rzeczy, które mają swoją wieloletnią historię - dodał.
Kwestie rolnictwa
Zapytany, jak polski rząd zamierza rozmawiać z polskimi rolnikami w związku ze spodziewanym otwarciem rozmów akcesyjnych z Ukrainą, Sikorski odpowiedział: "Wydaje mi się, że nasi rolnicy i przewoźnicy są dokładnie w takiej samej sytuacji, w jakiej byli rolnicy i przewoźnicy niemieccy czy francuscy przed naszym wejściem do Unii Europejskiej".
- To będzie wielkie wyzwanie dla wspólnej polityki rolnej Unii Europejskiej i dla całej Unii. Spodziewam się, że te dwa obszary - przewozy i rolnictwo - będą najtrudniejszymi rozdziałami negocjacyjnymi i że tu będą najdłuższe okresy przejściowe - powiedział. Jego zdaniem zmienić się będzie musiała "i Ukraina, i trochę Unia Europejska". - Nie wydaje mi się, żeby obecny model był łatwy do utrzymania na dłuższą metę. Mam nadzieję, że znajdziemy rozwiązania, dzięki którym stanie się to z obopólną korzyścią, ale będą to trudne negocjacje - przyznał.
Umowa finansowa polskiego BGK z KredoBankiem
Zapytany, na ile za deklaracjami pomocy dla Ukrainy padającymi podczas konferencji pójdzie konkretna pomoc finansowa, szef polskiej dyplomacji przypomniał, że "dzisiaj BGK (Bank Gospodarstwa Krajowego) podpisał umowę z ukraińskim KredoBankiem (która) jest finansowana z funduszy europejskich na projekty, które są już realizowane - bo to kolejna transza - nawet w strefie wojny".
- Jak powiedziała przewodnicząca (Komisji Europejskiej Ursula) von der Leyen, 90 proc. odsetek od rosyjskich zamrożonych kapitałów pójdzie na uzbrojenie (dla Ukrainy - przyp. red.), ale 10 proc. ma iść na pomoc gospodarczą. Jak rozumiem, najpilniejszą potrzebą jest dostarczanie alternatywnych sposobów generowania elektryczności: fotowoltoika, generatory. To bardzo pilne, bo Putin zniszczył większość ukraińskich elektrowni wodnych i węglowych. (...) To są poważne sumy - zaznaczył minister.
Do tej pory UE wydała na pomoc Ukrainie ponad 120 mld euro, Stany Zjednoczone - drugie tyle, a kolejne sumy są już zadeklarowane. - Około 1,5 miliarda miesięcznie prosto do budżetu ukraińskiego przekazujemy na wypłaty pensji, emerytur i tak dalej - podkreślił Sikorski, dodając, że państwo ukraińskie funkcjonuje dzięki "zasilaniu" z UE.
Jak powiedział, w rozmowie z "jednym z ukraińskich ministrów" pojawił się temat "polskiej pożyczki wojskowej". "Są widoki na to, że będzie ona wykorzystana na zakupy uzbrojenia w Polsce, w wysokości 400 mln zł na początek, w pierwszej transzy. Oczywiście można by zrobić więcej, ale Ukraina nie jest sama. Tu naprawdę było pół świata dzisiaj" - powiedział Sikorski. "Wszyscy ci, którzy (tu) są, widzą, że bardzo ważna zasada została przez Putina złamana, i to się nie może ostać" - dodał.
Członkostwo Ukrainy w Unii
Co do perspektyw rozszerzenia Unii Europejskiej o Ukrainę "wydaje mi się, że kwestia jest już rozstrzygnięta" - powiedział szef MSZ. "Skoro przewodnicząca Komisji (Europejskiej) mówi, że będzie rozpoczęcie negocjacji, to znaczy, że Rada Europejska musi mieć takie przesłuchy, jednogłośnie zdecyduje, że robimy to, że zaczynamy negocjacje" - podkreślił.
Sikorski zaznaczył jednocześnie, że jeśli chodzi o wstąpienie Ukrainy do NATO, to "jest to nie tylko kwestia przynależności instytucjonalnej, to przede wszystkim kwestia tego, czy jesteśmy gotowi dać danemu krajowi prawdziwe gwarancje bezpieczeństwa, to znaczy, że jeżeli zostanie zaatakowany, jesteśmy gotowi na rzecz tego kraju iść na wojnę". "Nie wiem, czy póki co mamy taki konsensus wśród obecnych członków Sojuszu" - przyznał.
Minister spraw zagranicznych nie odpowiedział na konferencji prasowej na pytanie, kiedy można spodziewać się wyboru nowego ambasadora Polski w Ukrainie.
IAR/PAP/PRdZ/dad