Wezwanie na przesłuchanie prezydentki Salome Zurabiszwili jest oceniane przez opozycję jako próba zastraszenia tych, którzy żądają ponownych wyborów. Jednocześnie to kontynuacja działań władzy wymierzonych w głowę państwa. W poprzedniej kadencji parlament próbował wszcząć procedurę impeachmentu.
Będą kolejne protesty opozycji
Tymczasem zjednoczone środowiska opozycyjne zapowiedziały kontynuowanie protestów przeciwko sfałszowanym wynikom wyborów parlamentarnych. Do akcji protestacyjnych dołączają młodzi.
Większość protestujących mówi wprost, że chce walczyć o europejską przyszłość swojego kraju.
Według gruzińskiej Centralnej Komisji Wyborczej sobotnie wybory parlamentarne wygrała rządząca partia Gruzińskie Marzenie. Prezydentka Salome Zurabiszwili i liderzy opozycji nie uznają wyników głosowania. Opozycyjni kandydaci, którzy zdobyli odpowiednią liczbę głosów, odmówili przyjęcia mandatów. Ich partie zażądały powtórzenia głosowania z zastrzeżenie, iż powtórzone wybory powinny odbyć się pod międzynarodowym nadzorem.
Do protestów dołączyli studenci
Były mer Tbilisi Gigi Uguława mówi, że opozycja nie ustąpi. - To jeszcze nie koniec. To początek ostrej, ale w konsekwencji zwycięskiej walki gruzińskiego narodu o europejską przyszłość - dodaje opozycyjny polityk.
Do protestu dołączyli studenci. Zapowiedzieli, że będą walczyć o swoją przyszłość i demokrację, dopóki nie zwyciężą. Wezwali też wszystkich Gruzinów do wyjścia na ulicę, bo - jak stwierdzili - "siedzenie w domu i wpadanie w depresję nic nie da. Trzeba walczyć o przyszłość kraju".
IAR/dad