Dean Jackson z Atlantic Council uspokaja, że zmiana wyniku wyborów poprzez zhakowanie dużej liczby maszyn do głosowania jest w praktyce niemożliwa. Urządzenia te nie są podłączone do internetu, co uniemożliwia potencjalnym hakerom manipulację wynikami. Mimo to platformy takie jak X (dawny Twitter) zapełniają się wpisami rzekomych zagranicznych obywateli, którzy publikują zdjęcia z maszyn do głosowania. W niektórych przypadkach towarzyszą im zdjęcia paszportów, często wydanych przez kraje, które już nie istnieją, jak np. ZSRR. W rzeczywistości oddanie głosu przez obcokrajowca jest nielegalne i ściśle kontrolowane, choć przypadki prób głosowania bez uprawnień są niezwykle rzadkie.
00:49 13289248_1.mp3 Donald Trump i jego sztab wyborczy ostro krytykują Joe Bidena za wypowiedź, która została zinterpretowana jako określenie wyborców Donalda Trumpa mianem śmieci. Materiał Marka Wałkuskiego (IAR)
Fałszywe informacje krążą także poza Stanami Zjednoczonymi – dotarły one m.in. do polskich mediów społecznościowych, gdzie użytkownicy udostępniali wideo z hrabstwa Northampton w Pensylwanii. Materiał ukazywał mężczyznę z pudłem kart do głosowania, co miało sugerować nieprawidłowości. Jak wyjaśnił portal The Neighbor, mężczyzna ten był w rzeczywistości listonoszem dostarczającym korespondencyjne głosy.
Zmiana głosów przez maszyny
Niektóre teorie spiskowe skupiają się na twierdzeniach o zmianie głosów przez maszyny. Przykładowo, w hrabstwie Shelby w stanie Tennessee miały one rzekomo przekierowywać głosy Demokratki Kamali Harris na Donalda Trumpa, a w hrabstwie Tarrant w Teksasie sytuacja miała być odwrotna. Władze lokalne wyjaśniają, że głosowanie odbywa się tam na ekranach dotykowych, i niektóre przypadkowe pomyłki wynikają z błędów wyborców, a nie z oszustw. Kongresmenka Marjorie Taylor Greene dodatkowo wzbudziła kontrowersje, twierdząc, że maszyny firmy Dominion Voting w jej stanie, Georgii, są nieuczciwe.
Firma Dominion Voting, krytykowana już przez zwolenników Trumpa podczas wyborów 2020 roku, odpowiedziała na zarzuty, podkreślając, że liczne audyty przeprowadzane od tamtego czasu wykazały pełną rzetelność ich urządzeń. W 2020 roku fałszywe informacje na temat Dominion Voting skutkowały pozwem wobec Fox News, który zakończył się ugodą, w ramach której stacja zapłaciła firmie 787 milionów dolarów. Niedawno pojawiło się w sieci również fałszywe logo Dominion Voting z wymyślonym sloganem "Zmieniamy sposób, w jaki ludzie głosują", które wykorzystano do dalszego rozpowszechniania teorii spiskowych. W rzeczywistości slogan firmy brzmi: "Dokładny. Niezawodny. Przejrzysty".
Niszczenie głosów
Kolejnym elementem dezinformacyjnym było fałszywe nagranie z hrabstwa Bucks w Pensylwanii, gdzie miało dojść do niszczenia głosów oddanych na Trumpa. FBI, po przeanalizowaniu nagrania, ogłosiło, że zostało ono wyprodukowane w Rosji, prawdopodobnie przez sieć dezinformacyjną CopyCop lub Strom-1516, co wzbudziło jeszcze większe obawy o zewnętrzną ingerencję.
00:24 13286120_1.mp3 Podczas wiecu wyborczego w Waszyngtonie wiceprezydent USA zaapelowała do Amerykanów by poparli jej kandydaturę i ostrzegała, że prezydentura Donalda Trumpa będzie oznaczać chaos i podziały. Materiał Marka Wałkuskiego (IAR)
W USA system głosowania jest skomplikowany – tylko w 35 stanach wymaga się okazywania dowodu tożsamości, a głosowanie odbywa się najczęściej przez maszyny, co różni się od metody znanej z Polski. Dodatkowo prezydenta USA wybiera Kolegium Elektorów, a nie wyłącznie liczba głosów powszechnych, co budzi kontrowersje. W 2016 roku Hillary Clinton zdobyła w głosowaniu powszechnym prawie 3 miliony głosów więcej niż Donald Trump, ale to Trump został wybrany przez Kolegium Elektorów.
Z badania przeprowadzonego w 2024 roku przez Pew Research Center wynika, że 63% Amerykanów preferuje wybór prezydenta przez głosowanie powszechne, podczas gdy 35 procent nadal popiera Kolegium Elektorów. System "zwycięzca bierze wszystko" sprawia, że kandydaci skupiają swoją kampanię na tzw. "swing states, co od dawna jest krytykowane jako niesprawiedliwe dla reszty kraju. W obliczu zbliżających się wyborów, zarówno organizacje nadzorujące wybory, jak i firmy technologiczne, stoją przed ogromnym wyzwaniem związanym z walką z dezinformacją, która może wpłynąć na proces wyborczy i postrzeganie jego wiarygodności.
PAP/PRdZ/dad