Mąż liderki białoruskiej opozycji Swietłany Cichanouskiej, który wyszedł na wolność w zeszłym miesiącu po ponad pięciu latach więzienia, powiedział, że teraz nie jest czas na rozważanie złagodzenia sankcji wobec Łukaszenki, rosyjskiego sojusznika, który rządzi krajem od 31 lat.
W ciągu ostatniego roku Łukaszenka uwolnił z więzienia ponad 300 działaczy i działaczy opozycji. Kolejnych 16, w tym skazanych za „ekstremizm”, zostało ułaskawionych w środę (2 lipca). Choć reżim zwalnia opozycjonistów, to w białoruskich więzieniach i łagrach wciąż jest ponad tysiąc więźniów politycznych. Wśród tych, którzy są w więzieniu, jest dziennikarz Polak Andrzej Poczobut. Siarhiej Cichanouski mówi, że przetrzymywani są w strasznych warunkach: "Białoruscy więźniowie polityczni wychodzą w strasznym stanie, wszyscy mają poważnie uszkodzone narządy wewnętrzne i cierpią na odmrożenia. I problemy z zębami. Oznacza to, że nie leczą zębów. w zasadzie nie ma tam żadnej opieki medycznej. Tam mogą ci dać tabletkę, jeśli masz temperaturę lub ból głowy, mogą zrobić coś drobnego. Ale badanie, musiałem zostać wysłany na badanie, nie mogą postawić żadnej diagnozy. Nie pozwolili mi wyjść z celi, aby lekarz mnie zbadał. Choroby skóry są powszechnym problemem". „Teraz jest lepiej. Cóż, po pierwsze, to rodzina, rodzina i interakcje z rodziną, kiedy przez tyle lat byłeś upokarzany, obrażany i nie słyszałeś ani jednego miłego słowa. Ale miłość bliskich, żony, dzieci, pomaga zdrowiu psychicznemu. Szybko wracam do zdrowia i zaczynam czuć się lepiej. Zacząłem już spać godzinę w ciągu dnia. I to bardzo pomaga. Czuję się zmęczony w porze lunchu. Ale jeśli zdrzemnę się do nocy, czuję się dobrze”.
Cichanouski, który próbował kandydować w wyborach prezydenckich w 2020 roku, jest zdecydowanie najbardziej prominentnym przeciwnikiem, którego Łukaszenka uwolnił do tej pory. Ten ruch rodzi pytania o to, czego chce w zamian i jak Zachód powinien zareagować: "Uwalniając mnie, (Łukaszenko) pokazuje (Zachodowi), że jest gotowy uwolnić ludzi, których uważa za swoich osobistych wrogów. Dlatego myślę, że w niedalekiej przyszłości wszyscy więźniowie polityczni zostaną uwolnieni, ponieważ wszystkie siły z różnych stron i dyplomaci, i politycy, oni, w zasadzie, są zjednoczeni w walce o uwolnienie więźniów Łukaszenki. Trwają negocjacje, Pytanie brzmi teraz… jak to się stanie, co reżim otrzyma w zamian. Zachód może uzyskać demokratyczny kraj (Białoruś). Reżim jest porażający, jest porażający, teraz jego zwolennicy zupełnie nie rozumieją jego logiki. On (Łukaszenko) uwalnia swojego najgorszego wroga. Nazwał mnie przestępcą i przez wszystkie te lata przekonywał w swoich propagandowych mediach, że jestem głównym złoczyńcą. Musimy grać z nim (Łukaszenko) inną grę. Wywrzeć na niego jeszcze większą presję, jeśli nie wypuści ludzi. Wywrzeć jeszcze większą presję, jeśli nie zaprzestaniecie represji. Teraz 14 z nas zostało zwolnionych, a kolejnych 23 zostało skazanych. To znaczy, że w więzieniach znajduje się więcej więźniów politycznych... taki paradoks. Trzeba nie tylko wypuścić (więźniów), ale on musi zaprzestać dalszych represji, a sankcje powinny zostać złagodzone tylko wtedy, gdy zgodzi się przeprowadzić pewne reformy polityczne”.
Łukaszenka twierdzi, że na Białorusi nie ma więźniów politycznych, a osoby za kratkami to przestępcy, którzy sami wybrali swój los. Jego rzeczniczka powiedziała, że uwolnił Cichanouskiego „wyłącznie ze względów humanitarnych w celu zjednoczenia rodzin”: „Wszystko opiera się na strachu, na kłamstwach. I prędzej czy później ta piramida się zawali. Historia już nie raz to pokazała... na przykład Związek Radziecki, prawda? Wszyscy znamy tę historię, a inne reżimy, w tym dyktatury, prędzej czy później się rozpadają” - mówi były więzień.
Białoruś, kraj liczący zaledwie 9 milionów mieszkańców, ma znaczenie strategiczne, ponieważ graniczy z Rosją, Ukrainą i państwami członkowskimi NATO: Polską, Litwą i Łotwą. „Uważam Putina za naszego wroga, może nawet jeszcze większego wroga niż Łukaszenka. Łukaszenka jest tylko numerem dwa. Ponieważ ten brat (Putin), jak go nazywa, wielki brat, on (Putin) nie pozwala nam być krajem demokratycznym. On (Putin) nie pozwala, ale my (Białorusini, mój naród ) tego chcemy. Nasi ludzie wyszli na ulice, pokazali pokojowo, bez przemocy, po prostu pokazali, że my (Białorusini) chcemy żyć w kraju demokratycznym. Ale Putin nam to odbiera. „Moją bronią jest moje słowo, moją bronią jest wiedza i doświadczenie, które zdobyłem. I planuję ich użyć, aby reżim upadł, Białoruś stała się demokratyczna i dołączyła do europejskiej rodziny” - podsumowuje Siarhiej Cichanouski.
Reuters/ks