Redakcja Polska

Jakby świat nie istniał – wizyta wysłannika Donalda Trumpa w Mińsku [KOMENTARZ]

18.09.2025 11:25
11 września - dzień przed rozpoczęciem rosyjsko-białoruskich manewrów Zapad i zamknięciem granicy polsko-białoruskiej oraz dzień po ataku rosyjskich dronów na Polskę, Mińsk odwiedził John Cole, wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa. Przyjęty został kordialnie - przez samego dyktatora Alaksandra Łukaszenkę, a przy stole  poczesne miejsce zajął szef KGB Iwana Tertel. Gość też miłych gestów nie szczędził, obdarowując gospodarza spinkami do mankietów z wizerunkiem Białego Domu.
Belarusian President AlexanderLukashenko.
Belarusian President Alexander Lukashenko.Photo: Drop of Light/Shutterstock

Ciepła atmosfera trwającego prawie pięć godzin spotkania i zapowiedzi dalszej współpracy wynikały z faktu, że Waszyngton i Mińsk ubili deal. Kolejny zresztą w ciągu ostatnich miesięcy, polegający na wypuszczeniu więźniów politycznych poza granice Białorusi w zamian za legitymizację Łukaszenki oraz – to zmiana jakościowa - zdjęcie niektórych sankcji. Tym razem Łukaszenka wypuścił  52 więźniów politycznych. Wśród nich m.in. Mikałaja Statkiewicza – byłego kandydata na prezydenta w 2010 r., który od razu odmówił wyjazdu na Litwę, czy Ihara Łosika – dziennikarza Radia Swaboda. A także kilku obywateli innych państw, wśród których znaleźli się też Polacy.

Cole z kolei ogłosił, że prezydent Trump osobiście i ze skutkiem natychmiastowym zniósł sankcje na białoruskie linie lotnicze Belavia. Zapowiedział, że USA będą dążyć do normalizacji stosunków dyplomatycznych, w tym wznowienia pracy ambasady w pełnym wymiarze, co oznacza przyjazd ambasadora. Przypomnijmy, że to nie pierwsza wizyta Cole’a na Białorusi. Ostatnio był w Mińsku w czerwcu, towarzyszył generałowi Kelloggowi, wówczas także rozmawiał z Łukaszenką i Tertelem. Efektem było wypuszczenie 16 więźniów, wśród nich Siarhieja Tichanouskiego, męża Swiatłany, w nadziei na posianie niezgody w szeregach białoruskiej opozycji demokratycznej za granicą. W zamian dyktator dostał uznanie w postaci uścisku dłoni wysokiego amerykańskiego urzędnika, a dwa miesiące później odebrał telefon od Trumpa, który nazwał go „wielce szanownym prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką”.

Zniesienie sankcji na Belavię w praktyce oznaczać będzie umożliwienie importu amerykańskich części zamiennych i usług serwisowych dla boeingów i embraerów tworzących park białoruskiego przewoźnika. Będą mogły one częściej latać między innymi do Iranu, Libii czy Pakistanu, z którymi Mińsk ostatnio stara się wzmacniać współpracę wojskową i dogaduje się w sprawie uruchomienia bezpośrednich połączeń lotniczych. W tym kontekście odpowiedź na pytanie, czy możemy oczekiwać w Polsce oraz na Litwie i Łotwie zmniejszenia presji na granicę przez migrantów wydaje się oczywista.

Łukaszenka będzie dalej wykorzystywał transakcyjne podejście Trumpa i oferował kolejne partie więźniów w zamian za nowe gesty uznania oraz benefity gospodarcze. Jego cel jest oczywisty – w wymiarze politycznym to spotkanie z Trumpem, optymalnie w Mińsku, choćby przy okazji szczytu Trump-Putin. Białoruska stolica to także wymarzone przez niego miejsce na negocjacje ukraińsko-rosyjskie – wszak takowe w 2014 i 2015 roku pozwoliły mu ogłosić się omal nie głównym rozgrywającym tak zwanego procesu pokojowego. W wymiarze gospodarczym najważniejsze dla niego jest zniesienie amerykańskich sankcji na eksport nawozów potasowych – przed ich nałożeniem był to flagowy białoruski towar na rynkach światowych. Taka decyzja USA oznaczałaby automatycznie presję na Wilno, by zezwoliło na transport nawozów via port w Kłajpedzie, czyli szlakiem najbardziej dla reżimu opłacalnym.

Wciągając Trumpa do handlu więźniami w zamian za przerwanie izolacji politycznej i handlowej, Mińsk realizuje jeden z naczelnych celów Rosji, czyli rozbijanie jedności Zachodu.  Rozwijający się dialog między Waszyngtonem a Mińskiem współgra z regularnymi podróżami na Białoruś szefa MSZ Węgier Pétera Szijjártó oraz przywróceniem ostatnio ambasadora w Mińsku przez Słowację. Jaskrawo kontrastuje to z zaostrzającą się wobec reżimu polityką większości państw europejskich, przede wszystkim Warszawy i Wilna, które traktują manewry wojskowe Zapad a także generowanie przez Białoruś napięcia na granicy jako działania otwarcie wrogie. Rosja oficjalnie nie reaguje na tę politykę Mińska, ale przygląda się reakcjom i liczy, że Łukaszenka pogłębi podziały wśród państw zachodnich.


Tadeusz Iwański,  kierownik Zespołu Białorusi, Ukrainy i Mołdawii w Ośrodku Studiów Wschodnich. W latach 2006-2011 pracował w Polskim Radiu dla Zagranicy 

Szczyt UE – Mołdawia: przedwyborcze tango [FELIETON]

07.07.2025 14:30
W piątek w Kiszyniowie odbył się historyczny, bo pierwszy, szczyt UE-Mołdawia. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Layen oraz przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa zapewniali o wsparciu dla prozachodnich władz – prezydent Mai Sandu i rządu Partii Akcji i Solidarności (PAS).

Trumpie, nie idź drogą Putina! [KOMENTARZ]

14.08.2025 11:23
Po burzy w mediach, wywołanej ujawnieniem planu pokojowego i zaproszeniem Putina przez Trumpa do USA, amerykańska administracja obniża oczekiwania, a Europa konsoliduje stanowisko.

Dobry vibe w Białym Domu – Ukraina odetchnęła po szczycie Trump-Zełenski [KOMENTARZ]

19.08.2025 17:30
Tym razem poszło jak z płatka. Atmosfera w Gabinecie Owalnym była dobra, wręcz przyjazna, i Trumpowi i Zełenskiemu zależało na produktywnych rozmowach – zarówno dwustronnych, jak i późniejszych, z udziałem liderów tzw. europejskiej koalicji chętnych: prezydentów Francji i Finlandii, premierów Wielkiej Brytanii i Włoch, kanclerza Niemiec oraz przewodniczącej Komisji Europejskiej i sekretarza generalnego NATO.

„Węgierskie ptaki” nad rosyjskim niebem [KOMENTARZ]

28.08.2025 14:00
Ukraińskie ataki na rosyjską infrastrukturę naftowo-paliwową wyrządzają coraz więcej szkód. Latem ich skuteczność wzrosła, a drony wyrządziły szkody w co najmniej dziesięciu rafineriach doprowadzając do spadku ich mocy o 10% i okresowych przerw w produkcji. W efekcie w niektórych regionach Rosjanie konfrontują się z pikującymi cenami i pustymi dystrybutorami na stacjach benzynowych – rzecz w tym surowcami stojącym państwie nie do pomyślenia – a władze muszą reagować. Od końca lipca wprowadzono zakaz eksportu paliw, rząd został zmuszony do interwencji na rynku, lecz wzrostu cen nie zahamował.

Słowacja to nie Węgry. Po spotkaniu Zełenski-Fico na Zakarpaciu [KOMENTARZ]

12.09.2025 14:00
Ciasny pokój i marnej jakości malarstwo były scenerią dla spotkania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i premiera Słowacji Roberta Ficy w przygranicznym Użhorodzie. Wg gospodarza rozmowa była „treściwa”. Omawiano między innymi kwestie rosyjskich surowców. “Nie mają one przyszłości w Europie”. Ten ukraiński komunikat wywołał grymas na twarzy gościa.