Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz przypomniał, że w tym tygodniu Białoruś wydaliła już innego polskiego konsula. W odpowiedzi Polska uznała za persona non grata jednego z dyplomatów z białoruskiej ambasady w Warszawie.
Mieliśmy nadzieję na powrót przynajmniej do roboczego kontaktu - powiedział Marcin Przydacz. - Niestety strona białoruska postanowiła dalej eskalować ten konflikt, wydalając kolejnych dwóch polskich konsulów. Oczywistym jest, że Polska, zgodnie z zasadą wzajemności, odpowie na ten nieuzasadniony i nieprzyjazny gest. Jak tylko przekażemy tę informację stronie białoruskiej, podamy ją również do informacji publicznej - oświadczył Marcin Przydacz.
Pogorszenie wzajemnych relacji
W ocenie wiceszefa MSZ, wydalenie dyplomatów to kolejny gest obciążający stosunki polsko-białoruskie i wpisujący się w kampanię narracyjną, przedstawiającą Polskę jako głównego winowajcę sytuacji na Białorusi. - Oczywiście nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością - podkreślał Marcin Przydacz. Jak stwierdził, przyczyny obecnej sytuacji u naszego wschodniego sąsiada mają charakter wewnętrzny.
- Jeśli jakiekolwiek państwo wpływa na rzeczywistość białoruską, to raczej na miejscu władz białoruskich spoglądałbym w innym kierunku, niż na swoją zachodnią granicę - mówił wiceminister. W jego ocenie, przyczyny niestabilności Białorusi to represje władzy wobec społeczeństwa, a także kryzys gospodarczy. - Nieustannie apelujemy do władz białoruskich, ażeby rozpoczęły rzeczywisty dialog ze społeczeństwem obywatelskim - zaznaczył wiceszef polskiej dyplomacji. Marcin Przydacz dodał, że zamiast dialogu i rozpoczęcia transformacji, Mińsk stosuje taktykę represji, nie tylko wobec uczestników protestów.
- Dziś obserwujemy także nieprzyjazne gesty pod adresem mniejszości polskiej na Białorusi - dodał wiceminister. - Są to lojalni obywatele państwa białoruskiego, ale także mający nadzieję na pewnego rodzaju zmiany wewnętrzne, na polepszenie sytuacji. Apelujemy do strony białoruskiej, aby zacząć rzeczywiście dialog, transformację i reformy własnego państwa, a nie szukać zewnętrznych czy wewnętrznych wrogów - mówił wiceszef polskiej dyplomacji.
Zatrzymanie działacza polskiej mniejszości
W czwartek białoruskie media państwowe poinformowały o zatrzymaniu w Brześciu 43-letniego działacza polskiej mniejszości w związku z organizacją w mieście upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych. Wiceszef polskiej dyplomacji nie wykluczył, że Mińsk eskaluje dyplomatyczny spór z Warszawą "za podszeptem czynników zewnętrznych".
W październiku 2020 roku białoruskie MSZ zażądało od Polski i Litwy ograniczenia liczby dyplomatów na Białorusi. Placówki opuściło wówczas w sumie 32 polskich dyplomatów.
Na skutek sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi i represji wobec uczestników protestów, Polska i inne kraje Unii Europejskiej nie uznają Alaksandra Łukaszenki za prawowitego prezydenta Białorusi. Na sankcje i wsparcie opozycji przez Wspólnotę Mińsk odpowiada wydalaniem zachodnich dyplomatów z kraju.