- To zawsze zaskoczenie dla OKW, bo nigdy nie wiadomo ile osób trafi do danej komisji - mówił przewodniczący PKW.
Jak wskazał, sytuacja tego typu miała miejsce we Wrocławiu, gdzie do jednej z OKW zgłosiło się kilkaset dodatkowych osób. - We Wrocławiu było to kilkaset osób, które nie były ujęte w danym spisie. Prozaiczne czynności takie jak, wpisanie imienia i nazwiska, adresu i peselu zajmują czas, więc dwóch czy trzech członków komisji jest zajętych - zauważył.
Podkreślił, że z punktu widzenia wyborcy jest to "idealna sytuacja". - Wyborca, który korzysta z zaświadczenia może zagłosować w każdym miejscu w kraju i za granicą. Dla komisji obwodowych to wielka niewiadoma - powiedział przewodniczący PKW.
Rejestr wyborców
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak mówiła o roli dopisania się do rejestru wyborców. Wyjaśniła, że ze wstępnych informacji sytuacja na Jagodnie we Wrocławiu, gdzie głosowanie trawo do około 3. rano, spowodowana była powstaniem nowego osiedla.
- Lokalne uwarunkowania sprawiły, że pojawiła się tam duża liczba nowych wyborców, którzy nie byli w tym miejscu zameldowani. W związku z tym nie znaleźli się w spisie wyborców. Jeżeli wyborcy są zameldowani, to zapewniamy im komfort wpisania do spisu wyborców - wyjaśniła.
Podkreśliła, że instytucja zaświadczenia, jest przeznaczona dla wyborców, którzy nie wiedzą gdzie będą przebywali w dniu wyborów. - Jeśli ktoś wie, że jest to miejsce jego zamieszkania to apeluję o dopisanie się do rejestru wyborców - powiedziała.
PAP/dad