Gazeta zwraca uwagę, że "praktyka skanowania dowodów osobistych jest powszechna choćby przy wypożyczaniu nart, rowerów albo samochodów".
- W ten sposób firmy starają się zabezpieczyć przed kradzieżą sprzętu. Sęk w tym, że praktyki takie wielokrotnie krytykowali najpierw generalny inspektor ochrony danych osobowych, a potem Urząd Ochrony Danych Osobowych. Ich zdaniem powielanie dokumentów jest ryzykowne – dzięki temu łatwo przygotować kopię oryginału i wykorzystać ją w przestępstwie, np. wyłudzając pożyczkę - czytamy.
Według dziennika "wygląda na to, że argumenty te dotarły w końcu do rządu, który postanowił zakazać skanowania".
Tylko spisanie danych
- Od 12 lipca firmy będą mogły co najwyżej poprosić o okazanie dowodu i spisać dane niezbędne do weryfikacji osoby, z którą zawierają umowę. Zabronione będzie również tworzenie replik dokumentów, czyli np. dowodów kolekcjonerskich. Za złamanie przepisów będzie grozić kara nawet do dwóch lat pozbawienia wolności - informuje "DGP".
Według gazety "wciąż nie wiadomo, czy nowe prawo będzie obowiązywać również instytucje finansowe, ubezpieczycieli oraz operatorów telekomunikacyjnych bądź dostawców internetu". "Podmioty te mogą upierać się, że mają podstawy prawne do kontynuowania praktyki kopiowania dokumentów" - ocenili autorzy artykułu.
Więcej - w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
PolskieRadio24.pl/PAP/dad