Z polskiej strony umowę podpisała spółka Gaz-System. Kontrakt dotyczy dostaw kompletu agregatów sprężarkowych do trzech tłoczni gazu, wchodzących w skład programu Baltic Pipe. Wartość umowy to 500 milionów złotych.
Ważna umowa na drodze do Baltic Pipe
Piotr Naimski zwracał uwagę na znaczenie tej umowy w kontekście całego programu budowy gazociągu, który połączy Danię i Polskę.
- Podpisany dziś kontrakt pomiędzy Gaz-Systemem i Solar Turbines to jest kontrakt, który jest istotny dla całego projektu (...) Te urządzenia będą funkcjonowały bezpiecznie przez wiele lat. Wielkość kontraktu jest też istotna - to jest ponad pół miliarda złotych. To jest dużo. To jest jeden z największych kontraktów, który został do tej pory podpisany w sektorze gazowym, budujący infrastrukturę w Polsce" - powiedział Naimski.
Inwestycja idzie zgodnie z planem
Pełnomocnik rządu zapewniał, że w sprawie Baltic Pipe wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem i gazociąg ma być gotowy za nieco ponad trzy lata.
- Zakończenie inwestycji w październiku 2022 r. nie jest w żadnym wypadku zagrożone i ten termin będzie dotrzymany - zaznaczył.
Ambasador USA mówi o bezpieczeństwie energetycznym Polski
- Chcemy zabezpieczyć, zagwarantować bezpieczeństwo energetyczne Polsce - zadeklarowała natomiast obecna na uroczystości ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher. Dodała, że Stany Zjednoczone i Polska są zaangażowane, aby realizować strategiczne cele, które doprowadzą do "wspólnego sukcesu i bezpieczeństwa". Podkreśliła, że to szczególnie istotne w sektorze gazu ziemnego.
- Jestem przekonana, że dzisiejsze partnerstwo zarówno odpłaci się strategicznie, jak i ekonomicznie w ciągu następnych kilku lat" - powiedziała amerykańska ambasador.
Bezpieczeństwo energetyczne priorytetem
W całej idei sprowadzania gazu z państw skandynawskich chodzi o polskie bezpieczeństwo energetyczne. Celem jest uniezależnienie się od dostaw surowca z Rosji, która nieraz używała gazu jako oręża do realizowania swoich cel geopolitycznych - tak było na przykład w przypadku Ukrainy.
Z tego powodu Polska w ostatnich latach zaczęła szukać innych dostawców gazu. Zacieśniono m.in. współpracę ze Stanami Zjednoczonymi w tej sprawie i podpisano wieloletni kontrakt na dostawy LNG przez amerykańską firmę Cheniere. Częścią planu dywersyfikacji energetycznej jest też budowa gazociągu Baltic Pipe.
Idea nie jest nowa
Sam pomysł importu gazu ze Skandynawii nie jest nowy, sięga jeszcze lat 90. XX wieku. W 2001 roku rząd Jerzego Buzka podpisał z Norwegią kontrakt na dostawy gazu, na mocy którego norweskie błękitne paliwo miało zacząć trafiać do naszego kraju w 2004 roku. Mimo perspektywy dostaw surowca z Norwegii kolejny rząd (Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwa Ludowego), zdecydował się dalej sprowadzać gaz z Rosji, mimo że Rosjanie nie realizowali wówczas jednego ze swoich kluczowych zobowiązań - budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego. Porozumienie z Norwegią zostalo odrzucone.
Do tematu powróciło Prawo i Sprawiedliwość po przejęciu władzy w 2005 roku. Aktywny w tej sprawie był także ówczesny prezydent Lech Kaczyński, który naciskał na następny rząd (PO-PSL), by wrócić do koncepcji budowy gazociągu łączącego Polskę i Danię. Lech Kaczyński zainicjował też budowę terminala LNG w Świnoujściu. Mimo to prace nad tą inwestycją zostały wstrzymane, a ówczesne władze zawarły kontrakt na dostawy gazu z rosyjskim Gazpromem. Najwyższa Izba Kontroli w raporcie na ten temat pozytywnie oceniła zapewnienie ciągłości dostaw gazu do Polski, stwierdziła natomiast nieprawidłowości w działaniach ministra gospodarki w tej sprawie, krytykując m.in. brak jasnych instrukcji negocjacyjnych oraz dążenie strony polskiej do wydłużenia okresu trwania kontraktu na dostawy gazu.
Baltic Pipe przyspiesza
Po przejęciu władzy w 2015 roku rząd Zjednoczonej Prawicy wrócił do koncepcji budowy gazociągu, a sama inwestycja, która wtedy znajdowała się w fazie projektowej, znacząco przyspieszyła. Zaczęły się negocjacje z Duńczykami (podpisano m.in. memorandum w sprawie realizacji projektu), konsultacje społeczne i prace projektowe. Inwestycja uzyskała wsparcie finansowe z Komisji Europejskiej, rozpoczął się też proces uzyskiwania zgód wymaganych do budowy.
Projekt przewiduje zbudowanie de facto dwóch gazociągów (Norwegia-Dania, Dania-Polska), ale też tłoczni gazu w Danii. Dodatkowo zmodernizowana ma zostać także sieć przesyłowa w obu państwach. Budowa ma się zacząć na wiosnę 2022 roku.
Gazociąg, który połączy Norwegię, Danię i Polskę, ma być gotowy w 2022 roku. Umożliwi on przesyłanie gazu bezpośrednio ze złóż zlokalizowanych w Norwegii na rynki w Danii i w Polsce, a także do odbiorców w sąsiednich krajach. Zdolność przesyłowa ma być na poziomie 10 mld m sześc. rocznie.
Polskie władze chcą zdążyć przed końcem wieloletniego kontraktu na dostawy gazu z Rosji, który kończy się właśnie za trzy lata. Inwestycja pozwoli więc na faktyczne uniezależnienie się od rosyjskiego surowca.
PolskieRadio24.pl, IAR/PAP, GAZ-SYSTEM/dad