Donald Tusk nazywa rosyjskie akty dywersji w Polsce państwowym terroryzmem inspirowanym przez służby Kremla
"Rosja chce osłabić Polskę, bo nasz kraj jest zbyt silny, by go zaatakować bezpośrednio" - powiedział premier w Sejmie. Donald Tusk podkreślił, że celem Federacji Rosyjskiej jest destabilizacja państwa polskiego. Wyjaśnił, że w działania destabilizujące wpisuje się wysadzenie torów kolejowych, zniszczenie trakcji, akcja dezinformacyjna i propagandowa, a także atak na polskiego ambasadora w Petersburgu.
Słowa solidarności z Polską popłynęły z Brukseli po rosyjskich aktach dywersji. Wicepremier, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zrelacjonował dziennikarzom przebieg dyskusji na unijnej naradzie ministerialnej.
Ministrowie spraw zagranicznych unijnych krajów uznali też, że konieczne jest zwiększenie presji na Rosję i zaostrzenie sankcji. Chodzi między innymi o silniejsze uderzenie w rosyjską flotę cieni, która transportuje rosyjską ropę, łamiąc międzynarodowe sankcje. Są to stare, zdezelowane jednostki, które pływają po Bałtyku i są zagrożeniem także dla środowiska.
Większość krajów uważa też, że Wspólnota powinna szybko finansowo wesprzeć Ukrainę.
W piątek rano w Polsce ruszyła operacja wojskowa "Horyzont", która jest odpowiedzią na akty dywersji na kolei. W operacji bierze udział nawet 10 tysięcy żołnierzy, którzy będą wspierać służby cywilne w ochronie infrastruktury krytycznej, szczególnie tej związanej z koleją.
"Plan pokojowy" a realne gwarancje
Ukraina potrzebuje prawdziwego oraz godnego pokoju i jest gotowa pracować w tym kierunku - tak prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skomentował plan pokojowy otrzymany od goszczących Kijowie przedstawicieli USA. Jak dodał, jest to amerykańska perspektywa. Wołodymyr Zełenski zaznaczył, że Ukraina zrobi wszystko, aby nikt na świecie nie powiedział, że rzekomo to ona zrywa proces dyplomatyczny. Jak podkreślił, jego kraj zgodzi się na pokój na godnych warunkach. Dodał, że Ukraina potrzebuje pokoju, który nie załamie się przy kolejnej inwazji, pokoju z warunkami opartymi na szacunku dla ukraińskiej niepodległości, suwerennego państwa i godności narodu ukraińskiego.
Amerykański plan pokojowy dla Ukrainy zakłada między innymi uznanie Donbasu i Krymu za ziemie należące do Rosji, ograniczenie ukraińskich sił zbrojnych i zgodę na niewstąpienie Ukrainy do NATO. Punkty opublikował analityczny portal Axios.
"Plan pokojowy dla Ukrainy nie może dawać sygnału Federacji Rosyjskiej, że opłaca się atakować suwerenne państwa" - uważa poseł Prawa i Sprawiedliwości Szymon Szynkowski vel Sęk. Były wiceszef MSZ wskazał, że zaproponowane zapisy to sygnał do działania dla polskiej dyplomacji.
Według portalu Axios jeden z 28 punktów planu dotyczy Polski - mają w niej stacjonować europejskie myśliwce. Jeśli chodzi o ukraińskie ziemie, to oprócz uznania Krymu i obwodów: ługańskiego i donieckiego za de facto rosyjskie, kolejne dwa obwody: chersoński i zaporoski mają być zamrożone wzdłuż linii kontaktowej. Rosja ma zrzec się terytoriów, które obecnie kontroluje poza tymi pięcioma regionami. Z kolei wojska ukraińskie wycofają się z części obwodu donieckiego, którą w tej chwili kontrolują, a strefa wycofania zostanie uznana za neutralną buforową strefę zdemilitaryzowaną.
Zgodnie z dokumentem liczebność ukraińskich żołnierzy ma być zredukowana do 600 tysięcy, Ukraina będzie mogła wstąpić do Unii Europejskiej, a Rosja zostanie zaproszona z powrotem do G8. Czyny obu stron popełnione podczas wojny mają zostać objęte pełną amnestią.
Plan zawiera również elementy gospodarcze - przewiduje przeznaczenie części zamrożonych rosyjskich aktywów na odbudowę Ukrainy, zniesienie sankcji wobec Rosji, długoterminową współpracę między Stanami Zjednoczonymi a Rosją w takich dziedzinach jak sztuczna inteligencja i górnictwo.
Senator Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna ocenia, że plan jest szkodliwy dla Ukrainy..
"Zakończenie złożonej i śmiercionośnej wojny, takiej jak ta na Ukrainie, wymaga szerokiej wymiany poważnych i realistycznych pomysłów" - napisał na portalu X amerykański sekretarz stanu Marco Rubio, który brał udział w opracowywaniu planu. Dodał, że osiągnięcie trwałego pokoju będzie wymagało zgody obu stron na "trudne, ale konieczne ustępstwa".
Zamknięcie konsulatu rosyjskiego w Gdańsku - ostatniego w Polsce - ma duże znaczenie symboliczne dla sytuacji dyplomatycznej
Nie oznacza jednak zerwania stosunków dyplomatycznych z Federacją - podkreślił Andrzej Jankowski, specjalista polityki wschodniej, były dyplomata i Naczelnik Wydziału Rosyjskiego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W środe o swojej decyzji poinformował szef MSZ Radosław Sikorski. To stanowcze działanie, ale konieczne - uważa Andrzej Jankowski.
W odpowiedzi Federacja Rosyjska zamknęła polskie konsulaty w Kaliningradzie oraz Irkucku.
To dobra decyzja - tak Adam Luboński z Polski 2050 mówi o cofnięciu zgody na funkcjonowanie konsulatu Rosji w Gdańsku. MSZ poinformował, że podczas spotkania rosyjskim dyplomatom przekazano też stanowczy protest wobec usunięcia płaskorzeźb z cmentarza w Katyniu - miejsca pamięci zbrodni z 1940 roku. Polityk podkreślił, że nie można ulegać rosyjskim działaniom.
Adam Luboński zaapelował też o nieuleganie panice, ale zgłaszanie podejrzanych sytuacji służbom. W miniony weekend na trasie Warszawa-Lublin doszło do dwóch aktów dywersji. Wiadomo, że stoją za tym obywatele Ukrainy, którzy działali na zlecenie Rosji. Po tych wydarzeniach premier Donald Tusk ogłosił trzeci stopień alarmowy na kolei. Ma obowiązywać do końca lutego przyszłego roku.
Na magazyn Mija Tydzień zaprasza Katarzyna Semaan.