Na Białorusi dziś główny dzień wyborów do parlamentu. Głosować przedterminowo można było od wtorku. Jednym z tematów poruszanych w czasie kampanii była emigracja. Białorusini jeszcze niedawno jeździli głównie do Rosji, teraz coraz więcej z nich wybiera Polskę, czy Litwę. Powodem są niskie pensje na Białorusi - powiedział Polskiemu Radiu miński ekonomista Jarosław Romanczuk. Wielu studentów już teraz uczy się języka polskiego, czy niemieckiego, aby później wyjechać na Zachód.
Kandydat do parlamentu Andriej Dmitrijew z ruchu Mów Prawdę podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem, że władze nie chcą mówić o problemie emigracji z Białorusi. A on jest coraz większy. Jego zdaniem, masowe wyjazdy to ogromne zagrożenie najbliższych 5-7 lat. „Oni są moralnie ku temu gotowi, a Polska stwarza odpowiednie warunki” - zaznaczył.
Wielu kandydatów niezależnych bądź reprezentujących opozycję nie ma wątpliwości, że to, kto dostanie się do parlamentu nie zależy od wyborców, a od władz. Wykorzystali jednak pewną liberalizację w czasie kampanii, aby krytykować rządzących, przede wszystkim prezydenta Aleksandra Łukaszenkę.
IAR/ks