Przedstawiciele krajów, którzy byli przeciw, wygłosili swoje przemówienia. Z Polski o szkodliwym wpływie pakietu mówiła wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Anna Budzanowska. - Rodzi poważne ryzyko negatywnych skutków nie tylko dla sektora transportu - powiedziała wiceminister. Polski rząd uważa, że pakiet jest szkodliwy dla firm transportowych, bo będzie się wiązał ze wzrostem kosztów i biurokratycznych wymogów. Będzie też szkodliwy dla środowiska, bo nakazuje obowiązkowy, raz na osiem tygodni, powrót ciężarówek do państw, w których zarejestrowane są firmy transportowe. To tak zwane puste przebiegi powodujące jeszcze więcej emisji CO2.
W podobnym tonie wypowiadali się ministrowie z pozostałych ośmiu krajów. To nie wystarczyło jednak, by zablokować niekorzystne przepisy, zatem teraz pozostaje już tylko walka w Europarlamencie.
Nasi deputowani zapowiedzieli, że będą składać poprawki, by zmienić niekorzystne zapisy. W tej sprawie z pomocą miała przyjść nowa Komisja Europejska i komisarz transportu z Rumunii, ale wydaje się, że ta pomoc będzie spóźniona.
Komisja krytycznie oceniła zapisy pakietu, zapowiedziała analizę skutków, zwłaszcza pod kątem wpływu na środowisko i nie wykluczyła, że zaproponuje zmiany. Analiza miała być szybko, ale na pewno nie będzie gotowa przed wejściem w życie przepisów, co prawdopodobnie nastąpi w połowie roku. Później unijne kraje będą miały półtora roku na ich wdrożenie.
IAR/dad