To pierwszy krok do poprawy relacji z Turcją - tak po poniedziałkowym spotkaniu z prezydentem tego kraju mówili szefowie unijnych instytucji. Z Recepem Erdoganem rozmawiali w Brukseli przewodniczący Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej - Ursula von der Leyen i Charles Michel. Wzajemne kontakty są napięte po decyzji władz w Ankarze o otwarciu granic i zachęcaniu uciekinierów z Syrii i Bliskiego Wschodu do przekraczania granicy z Grecją.
Przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen mówiła, że najważniejsze jest utrzymanie dialogu z Turcją. "Między nami są różnice zdań, ale rozmawialiśmy szczerze i otwarcie. To był konstruktywny dialog" - powiedziała. Dodała, że Unia jest gotowa przekazać Turcji finansowe wsparcie pod warunkiem, że władze w Ankarze ponownie zamkną granice i nie będą zachęcać migrantów do ich przekraczania.
Szef Rady Europejskiej Charles Michel podkreślił, że według Unii cały czas obowiązuje porozumienie Brukseli z Ankarą z 2016 roku. "Każdy musi wypełnić swoje zobowiązania. Dotyczy to zarówno Unii, jak i Turcji" - dodał. Zgodnie z tym porozumieniem Unia obiecała Turcji 6 miliardów euro w zamian za zamknięcie granic. Prezydent Erdogan wiele razy mówił, że Ankara otrzymała tylko połowę tej kwoty. Później dodatkowo domagał się jeszcze większego wsparcia. Turecki prezydent po rozmowach z unijnymi liderami bardzo szybko opuścił budynek, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Niektórzy dyplomaci mówili, że atmosfera spotkania nie była najlepsza.
Z Łukaszem Polinceuszem z Centrum Stosunków Międzynarodowych rozmawiał Przemysław Pawełek.
IAR/PP