Ministrowie 9 krajów, w tym Polski, napisali do Parlamentu Europejskiego w sprawie pakietu drogowego, przestrzegając przed kosztami jego wprowadzenia. Za tydzień europosłowie na sesji plenarnej mają ostatecznie zaakceptować przepisy zaostrzające zasady w transporcie międzynarodowym, co może utrudnić działanie wielu firm przewozowych.
Dla Polski, która ma największą flotę transportową w Unii, to sprawa kluczowa. Pod listem do Europarlamentu podpisali się ministrowie odpowiedzialni za transport i sprawy zagraniczne z Polski, trzech państw bałtyckich, Węgier, Rumunii, Bułgarii, oraz Malty i Cypru. Z Polski podpisy złożyli minister do spraw europejskich Konrad Szymański i minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Ministrowie w liście do europosłów zaapelowali o wprowadzenie zmian do pakietu przed ostatecznym głosowaniem. Podkreślili, że popierają wzmocnienie praw socjalnych kierowców, ale wskazali na inne, szkodliwe zapisy. 9 krajów od dłuższego alarmuje, że pakiet doprowadzi do wzrostu kosztów i biurokratycznych wymogów. Jest również szkodliwy dla klimatu w związku z obowiązkowym, raz na 8 tygodni, powrotem ciężarówek do państw w których zarejestrowane są firmy transportowe.
"W rezultacie nowa, ciężka kurtyna protekcjonizmu zostanie spuszczona na jednolity rynek ograniczając konkurencyjność europejskich producentów, doprowadzając do wzrostu emisji CO2" - napisali ministrowie 9 krajów. Przypomnieli, że Komisja Europejska również dostrzega szkodliwość niektórych zapisów zapowiadając na jesień dokument oceniający wpływ przepisów na rynek. Ministrowie napisali, że apel o zmiany podyktowany jest troską o sektor transportu, który dotkliwie ucierpiał w wyniku pandemii koronawirusa.
IAR/ks