Przewodnicząca KE była pytana, czy jej zdaniem sprawa gazociągu Nord Stream 2 może pogorszyć stosunki z Rosją i czy po próbie otrucia Aleksieja Nawalnego UE nie powinna przemyśleć swojego stosunku do tej inwestycji.
- Przez długi czas wielu uważało, że Nord Stream 2 jest czysto ekonomicznym przedsięwzięciem. Jestem głęboko przekonana, że to też jest wysoce polityczna inwestycja. A wzór postępowania Rosji nie zmienił się na lepsze w czasie budowy tego gazociągu, raczej na gorsze. Nadzieja, że handel i biznes gazowy poprawią relacje z Rosją, blaknie. Dlatego sądzę, że musimy sobie to jasno powiedzieć. Tak, to jest polityczny projekt. I nie, on nie doprowadzi do zmiany zachowania Rosji - odpowiedziała von der Leyen.
Dopytywana, czy nie sądzi, że efektem tego powinna być próba zablokowania Nord Streamu 2 przez UE, podkreśliła, że Komisja Europejska od strony biznesowej maksymalnie już wykorzystała swoje możliwości.
- Teraz trzeba to umieścić w kontekście politycznym - zaznaczyła.
Pytania o fundusz odbudowy
Von der Leyen została zapytana o opublikowane w ubiegłym tygodniu przez KE wytyczne dotyczące funduszu odbudowy i odporności gospodarki po pandemii i wyznaczony cel: 37 proc. na cele klimatyczne i 20 proc. na cyfrową transformację. Dopytywana była, czy stało się tak ze względu na strach, że państwa będą używać tych pieniędzy na cięcia podatków, czy inne politycznie motywowane inicjatywy.
- W czasie historycznego szczytu w lipcu był szeroki konsensus w sprawie zielonego ładu i cyfryzacji. I już wtedy zostało powiedziane, że 30 proc. wszystkich pieniędzy, a więc także unijnego budżetu, musi iść na cele zielone. Uważam, że narodowe plany odbudowy i zwiększenia odporności gospodarki muszą być zindywidualizowane, bo państwa członkowskie wiedzą najlepiej, czego potrzebują od ożywienia. Ale z drugiej strony jesteśmy zgodni w celu modernizacji i budowy zrównoważonej gospodarki. I tak samo Komisja, jak i państwa mają wspólny cel ulokowania 37 proc. na zielony ład i 20 proc. na cyfryzację. To częściowo nakłada się na siebie. Nie będzie zielonego ładu bez cyfryzacji, bez tych wszystkich nowoczesnych technologii jak sztuczna inteligencja. Tych dwóch priorytetów nikt nigdy nie kwestionował w czasie lipcowego szczytu - zaznaczyła.
Wraca problem migracji
Na uwagę, że Komisja Europejska ma 23 września przedstawić propozycję nowego paktu migracyjnego, i pytanie, czy będzie on zawierał mechanizm relokacji uchodźców, von der Leyen oceniła, że system, jaki mamy obecnie, już nie działa i doszedł do granic możliwości. "Dlatego będzie nowa propozycja, bardziej wszechstronna, bardziej europejska, i będzie zawierała i kwestie azylu, i integracji, i powrotów, i zarządzania granicami. Podstawowa zasada to przywrócenie równowagi między solidarnością i odpowiedzialnością. To będzie wspólne europejskie podejście. Migracja zawsze była i zawsze będzie. Naszym zadaniem jest zarządzanie nią w sposób humanitarny i skuteczny" - wskazała.
Zaznaczyła, że państwa członkowskie dostrzegają wagę tematu.
- Bardzo ostrożnie przygotowaliśmy naszą propozycję w pełnym dialogu ze wszystkimi państwami członkowskimi. I zajmuje się ona wszystkimi problemami migracji, ważnymi dla wszystkich krajów Unii - podkreśliła.
Co dalej z Wielką Brytanią?
Von der Leyen pytana, czy jej zdaniem jest możliwe jeszcze unijne porozumienie z Wielką Brytanią dot. przyszłych stosunków, odparła: "Chcemy porozumienia, to było więc bardzo nieprzyjemne zaskoczenie, że obowiązująca umowa o wyjściu jest stawiana pod znakiem zapytania. Jest bardzo ważne, żebyśmy dalej prowadzili negocjacje o przyszłości. Ale równolegle Wielka Brytania musi odbudować wzajemne zaufanie, musi nas przekonać, ile wart jest jej podpis. I usunąć ten znak zapytania, który sama postawiła". Dopytywana, oceniła, że to możliwe nawet w obecnym roku.
Cała rozmowa - w "Rzeczpospolitej".
PAP/ho