Ukraińcy do Moskwy będą latać nie przez Mińsk, a przez Kiszyniów - prognozują ukraińscy eksperci ruchu lotniczego. Stolica Białorusi była dla ukraińskich pasażerów głównym portem przesiadkowym w podróży do Moskwy od czasu kiedy w 2015 roku zawieszono bezpośrednie połączenia Ukrainy z Rosją. Obecnie w wyniku nowych ukraińskich ograniczeń niemożliwe stały się też bezpośrednie połączenia lotnicze ze stolicą Białorusi.
Jak prognozuje na łamach portalu Nowoje Wremia - były szef ukraińskiej Państwowej Agencji Lotniczej Denys Antoniuk - w podróżach Ukraińców do Rosji rolę lotniska tranzytowego Mińsk odda najprawdopodobniej mołdawskiej stolicy, bo to przez Kiszyniów wiedzie najdogodniejsza trasa lotnicza do Rosji. Zawieszenie połączeń z Białorusią to reakcja ukraińskich władz na zmuszenie do lądowania przez reżim w Mińsku samolotu Ryanair i zatrzymanie podróżującego nim białoruskiego opozycyjnego dziennikarza Ramana Pratasiewicza. Do tej pory to Białoruś korzystała z lotniczej blokady połączeń na trasie Ukraina-Rosja. Według ukraińskich ekspertów lotniczych na obowiązującej od dziś blokadzie połączeń Ukrainy z Białorusią mocno straci też białoruski przewoźnik Belavia, która tygodniowo obsługiwała około 40 rejsów na Ukrainę.
Także Łotwa ogranicza ruch lotniczy z Białorusią. Tamtejszy rząd wprowadził też zakaz wchodzenia w swoją przestrzeń powietrzną białoruskim narodowym liniom lotniczym Belavia. Łotewska Agencja Lotnictwa Cywilnego oceniła, że przestrzeń powietrzna Białorusi jest niebezpieczna dla cywilnych statków powietrznych.
Łotwa nie będzie wydawać zezwoleń na loty przewoźnikom zarejestrowanym na Białorusi. W praktyce oznacza to, że nie będą mogli oni wlatywać w łotewską przestrzeń powietrzną oraz korzystać z jej lotnisk. Ograniczono również prawo łotewskich samolotów do korzystania z białoruskiej przestrzeni powietrznej i portów lotniczych. To nie jedyna zmiana. Rząd w Rydze postanowił, że łotewskie lotniska nie mogą obsługiwać również samolotów z tych państw, które zdecydują się lecieć przez Białoruś. Jak czytamy w komunikacie ministerstwa transportu, oznacza to m.in. zawieszenie zezwolenia na loty narodowemu białoruskiemu przewoźnikowi, liniom lotniczym Belavia. Również łotewskie linie airBaltic nie mogą na razie latać do Mińska. Zakaz ma obowiązywać do czasu ponownego uznania przestrzeni powietrznej Białorusi za bezpieczną dla lotów. Portale internetowe na Łotwie zwracają uwagę, że łotewscy przewoźnicy od kilku dni nie korzystają z białoruskiej przestrzeni powietrznej.
Litwa chce uznania białoruskiej przestrzeni powietrznej za niebezpieczną. W tym celu władze tego kraju oficjalnie zwróciły się do Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego. Litwini chcą też wszczęcia śledztwa w sprawie przymusowego lądowania w Mińsku samolotu lecącego z Aten do Wilna.
Minister transportu i komunikacji Litwy Marius Skuodis oświadczył, że jego kraj jest gotów udzielić wszelkich potrzebnych do śledztwa informacji. Zaznaczył, że istnieją poważne przesłanki, które świadczą, że przymusowe lądowanie samolotu w białoruskiej stolicy naruszyło konwencję chicagowską. Może to być uznane jako działanie bezprawne. W komunikacie litewski resort przypomina, że konwencja zabrania porwania statku powietrznego, a także podawania nieprawdziwych informacji, które mogą zagrażać jego bezpieczeństwu.
Decyzje o zawieszeniu lotów nad Białorusią zapadły też m.in. w Polsce, Niemczech czy Wielkiej Brytanii.
IAR/PP