"Prezydenci Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski rozmawiali przed chwilą przez telefon. Polska jest wstrząśnięta zbrodnią w Buczy i domaga się postawienia jej sprawców i ich mocodawców przed sądem" - napisał Kumoch na Twitterze. Jak podkreślił, aby "zapobiec kolejnej zbrodni, Ukraina potrzebuje broni i twardej polityki wobec Rosji".
Po tym, jak rosyjskie wojska zaczęły wycofywać się z północnej części obwodu kijowskiego, a do zajętych przez nich wcześniej miejscowości, w tym Buczy, weszły siły ukraińskie, pojawiły się nagrania i zdjęcia, na których widać dziesiątki zabitych na ulicach, masowe groby, zastrzelonych ludzi ze związanymi rękami. W samej Buczy zginęło co najmniej 300 cywilów.
Dokładna liczba zamordowanych przez wojska rosyjskie osób wciąż jest ustalana. W poniedziałek wieczorem biuro prokurator generalnej Ukrainy Iryny Wenediktowej poinformowało, że w sanatorium dla dzieci w Buczy znaleziono ciała kolejnych pięciu ofiar ze związanymi rękami.
Wcześniej w poniedziałek Wenediktowa oświadczyła, że w regionie kijowskim, m.in. w Buczy, prowadzone są śledztwa dotyczące czynów sił rosyjskich, które można uznać za zbrodnie wojenne.
Na ulicach Buczy znajdowane są niewybuchy
Tymczasem jak powiadomiła we wtorek Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS), cytowana przez portal Ukraińska Prawda, na ulicach Buczy pod Kijowem znajdowane są liczne pozostawione przez wojska rosyjskie pociski, które nie eksplodowały. Trwa rozminowywanie miasta.
"Codziennie pirotechnicy oczyszczają terytoria, drogi, budynki i obiekty infrastruktury z amunicji pozostawionej przez okupanta" - poinformowała DSNS na Facebooku.
Na załączonych zdjęciach i nagraniach widać, jak specjaliści oczyszczają z pocisków teren dosłownie zasypany gruzem z budynków, wrakami pojazdów, szczątkami drzew.
Na innym kadrze widać olbrzymi pocisk leżący na chodniku nieopodal dużego bloku mieszkalnego.
PAP/IAR/dad