Wojna powoduje radykalizację systemu, ale pamiętajmy, że już w 2020 r. przekroczono tabu: opozycja została zredukowana do zera, przeredagowano konstytucję – mówi gazecie dyrektor Obserwatorium francusko-rosyjskiego Arnaud Dubien. "W rzeczywistości Putin chce definitywnie zerwać ze spuścizną Borysa Jelcyna dzięki nagromadzonej frustracji i niechęci do Zachodu" – zauważa Dubien.
Inwazja wprawiła Moskwę i jej elity w szok, ponieważ spodziewano się zwycięstwa w ciągu kilku dni. Jednak w obliczu ukraińskiego oporu wzmocnionego dostawami broni z Zachodu, wyczekiwane błyskawiczne zwycięstwo stało się tylko mirażem. Wojna na Ukrainie będzie długa i coraz bardziej kosztowna, to będzie wojna na wyniszczenie. Wśród rosyjskich elit politycznych, ekonomicznych czy bezpieczeństwa, w obrębie klanów panuje przekonanie, że trzeba się do wojny dostosować i zaistnieć dzięki niej – analizuje francuski dziennik.
Partie pokoju i wojny
"Pomimo konsolidacji wokół Putina po inwazji w jego otoczeniu istnieją dwie przeciwstawne tendencje" – uważa dziennikarz i badacz Andriej Percew. "Istnieje „partia pokoju”, składająca się w większości z członków elity ekonomicznej, która jest bardziej przychylna negocjacjom oraz „partia wojny”, która podżega do wojny. Jej członkowie są najgłośniejsi i udaje im się decydować, bo inni milczą" – wyjaśnia Parcew, cytowany przez "Le Figaro".
Wskazanymi ważnymi przedstawicielami "partii wojny" są m.in: 47-letni Andriej Turczak, numer dwa w prezydenckiej partii Jedna Rosja, zagorzały zwolennik Putina i osoba, która chce rządzić w Donbasie. "Le Figaro" wymienia również "antyzachodniego krzyżowca", byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, niegdyś nadzieję bardziej liberalnej Rosji, jak również szefa rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa i byłego dyrektora Federalnej Służby Bezpieczeństwa Nikołaja Patruszewa, "szarą eminencję" Putina.
Obecne elity są podporządkowane Putinowi, który tak naprawdę ich nie słucha - zaznacza "Le Figaro". Z przestrzeni publicznej wycofują sie natomiast elity gospodarcze; nowy system nazywam rodzajem ZSRR 2.0 – podsumowuje Parcew.
PAP/IAR/dad