Premier Mateusz Morawiecki powiedział w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild" oraz "Faktu", że by pokonać Rosjan "Ukraina potrzebuje pieniędzy i broni" bardziej niż planów powojennej odbudowy. Szef polskiego rządu wyraził również zadowolenie, ze słów niemieckiego prezydenta, który przyznał, iż zachodni politycy powinni byli słuchać ostrzeżeń, dotyczących Rosji, które wyrażały władze Polski i innych państw regionu.
Premier mówił w wywiadzie, że choć należy rozmawiać o przyszłości Ukrainy, to zdecydowanie ważniejsze jest zapewnienie jest środków do skutecznej obrony i odbijania okupowanych terytoriów. "Ukraina jest dziś pod niesamowitą presją, pomimo ostatnich sukcesów przeciwko Rosji. W ciągu zaledwie ostatnich dwóch tygodni na ukraińskie miasta spadło 360 rakiet i dronów. Rosjanie celowo niszczą elektrownie i systemy grzewcze, chcą, by Ukraińcy zimą marzli i głodowali. Dlatego pomoc jest potrzebna teraz" - podkreślił.
Wśród państw Unii Europejskiej, które najbardziej angażują się w pomoc Ukraińcom premier wymienił Finlandię, państwa flanki wschodniej NATO i Czechy, czyli kraje, które czują się zagrożone przez agresywny rosyjski reżim. To wspólnie z tymi państwami - mówił Mateusz Morawiecki - Polska walczy o to, aby nie słabła presja UE wobec Moskwy, choć niektóre społeczeństwa europejskie coraz bardziej przejmują się nadchodzącą zimą.
Premier powiedział też, że oczekuje, iż Niemcy jako jeden z największych eksporterów broni na świecie, o wiele bardziej zaangażują się w pomoc wojskową dla Ukrainy tak, jak Wielka Brytania, czy Stany Zjednoczone. "Czołgi bojowe, ciężka artyleria, amunicja dla Ukrainy - wszystko to, co jest teraz najpilniejsze do pokonania wojsk rosyjskich. Niemcy jako najbogatszy kraj w Europie i jeden z największych eksporterów broni na świecie mogłyby zrobić o wiele więcej dla obrony wartości Europy [...]. Odnoszę wrażenie, że niektórzy przywódcy UE woleliby, by znowu było wszystko po staremu. W myśl idei, że wojnę można zakończyć również przegraną Ukrainy" - powiedział polski premier.
Mateusz Morawiecki dodał, że obecna w Europie chęć przywrócenie dawnych stosunków z Rosją spowodowana jest rosyjską polityką energetyczną, prowadzącą do uzależnienie państw od dostaw gazu. "Putin był jak diler narkotykowy, rozprowadzając tani gaz. Wielu krajom trudno się bez niego obejść" - podkreślił.
Premier powiedział również, że Ukraina powinna ostatecznie zostać przyjęta do Unii Europejskiej, ponieważ jest to dla niej szansa na pokojowy rozwój i bezpieczeństwo. "Ukraina nie może wpaść w strefę wpływów Rosji czy Chin, stając się wasalem dyktatury czy imperialistycznych despotów. Tylko w Unii Ukraina ma bezpieczną, stabilną i pokojową perspektywę" - przestrzegł.
Mateusz Morawiecki przyznał też, że wejście do UE dało Polsce ogromne możliwości rozwoju, które zostały wykorzystane. Zaznaczył jednak, że Polska sprzeciwia się dominacji politycznej Berlina i Paryża, a Wspólnota powinna unikać centralizacji i pielęgnować różnorodność jej społeczeństw. Dodał przy tym, że nie można zaprzeczyć temu, że gospodarka Niemiec szczególnie skorzystała z wprowadzenia euro, chociaż początkowo Berlin sprzeciwiał się utworzeniu waluty.
Premier mówił też, że pomimo upływu wielu lat i zmiany pokoleniowej, Niemcy nadal ponoszą odpowiedzialność za II wojnę światową i powinny zapłacić Polsce reparacje w wysokości 1,3 biliona euro. Mateusz Morawiecki podkreślił, że Niemcy skorzystały na wojennym rabunku, a w wyniku agresji, Polska na niemal 50 stała się państwem komunistycznym. "Jeśli wy, jako ich potomkowie, nie staniecie po stronie odpowiedzialności, to na tej samej zasadzie Rosja nigdy nie odpowie za zbrodnie, które wojska Putina popełniają teraz w Ukrainie. Pytam więc Niemców: czy chcecie, aby Rosji dzisiejsza wojna uszła na sucho, by nie musiała zapłacić za zbrodnie?" - pytał premier.
Szef polskiego rządu dodał, że Niemcy odpowiadają za 90 proc. polskich ofiar II wojny światowej, dlatego pierwszy rachunek za tamte zbrodnie Polska wystawiła Berlinowi, a nie Moskwie. "Najpierw wysłaliśmy notę dyplomatyczną i przedstawiliśmy raport. Kolejnym kamieniem milowym będzie przetłumaczenie raportu na wiele języków i budowanie świadomości o nim w świecie. Zaczęliśmy już kontaktować się z partnerami z Izraela, oni też są zainteresowani kwestią odszkodowań" - tłumaczył.
Mateusz Morawiecki podkreśla, że wciąż istnieje potrzeba tłumaczenia, kto odpowiada za wywołanie II wojny światowej i kto był jej ofiarą. "W ciągu ostatnich 15 lat w Niemczech i w innych krajach pokazywano straszne seriale, w których padały sformułowania typu "polskie obozy koncentracyjne". Nasz raport skupia się tylko na prawdzie. I to już samo w sobie jest sukcesem. Otrzymujemy wiele zaproszeń do debat z całego świata, w tym z Izraela i USA" - zaznaczył Mateusz Morawiecki.
IAR/ks