Redakcja Polska

Sabotaż gazociągów Nord Stream. Szwedzka prokuratura potwierdza ślady materiałów wybuchowych

18.11.2022 14:04
Na uszkodzonych gazociągach Nord Stream odnaleziono ślady materiałów wybuchowych, co potwierdza, że doszło do sabotażu - poinformowała szwedzka prokuratura w wydanym oświadczeniu, cytowanym przez agencję Reutera.
Do rozszczelnienia gazociągów doszło 26 września. Duńskie i szwedzkie ośrodki badawcze zarejestrowały na sejsmografach poprzedzające to wybuchy
Do rozszczelnienia gazociągów doszło 26 września. Duńskie i szwedzkie ośrodki badawcze zarejestrowały na sejsmografach poprzedzające to wybuchyThe Swedish Coast Guard

"Przeprowadzona analiza wykazała ślady materiałów wybuchowych na kilku odnalezionych obiektach" - przekazała prokuratura. "Dochodzenie jest niezwykle złożone i kompleksowe. Toczące się śledztwo ma wykazać, czy możliwa jest identyfikacja jakichkolwiek podejrzanych" - dodano w oświadczeniu.

Cztery wyrwy w gazociągach

Szwedzkie i duńskie władze badają cztery dziury w gazociągach Nord Stream 1 i 2, łączących Rosję i Niemcy przez Morze Bałtyckie, których uszkodzenie stało się "punktem zapalnym w czasie kryzysu ukraińskiego" - napisał Reuters. Do uszkodzenia doszło pod koniec września na dwóch obszarach położonych na południowy wschód od Bornholmu oraz na północny wschód od tej wyspy.

Szwedzka prokuratura jako pierwsza przeprowadziła podwodne oględziny miejsc uszkodzenia gazociągów. Po ich zakończeniu na początku października poinformowano, że "podejrzenia dotyczące możliwości dokonania sabotażu przy gazociągach Nord Stream zostały wzmocnione". "Możemy stwierdzić, że w szwedzkiej wyłącznej strefie ekonomicznej doszło do wybuchów, które spowodowały rozległe uszkodzenia [rur]" - oświadczył prokurator Mats Ljungqvist. Pobrano wówczas próbki materiału do dalszych badań.

Również Dania, która także prowadzi śledztwo w sprawie, potwierdziła w październiku, że wycieki z gazociągów zostały spowodowane przez silną eksplozję.

Przed kilkoma dniami systemy firmy SpaceKnow, analizujące dane satelitarne, wykryły dwa duże statki z wyłączonymi urządzeniami śledzącymi w rejonie rurociągu Nord Stream 2 kilka dni przed jego uszkodzeniem we wrześniu - podaje portal Wired. Firma poinformowała o swoich ustaleniach przedstawicieli NATO, którzy poprosili o dostarczenie większej ilości informacji.

Według analizy przeprowadzonej przez SpaceKnow dwa statki, każdy o długości od 95 do 130 metrów, przepłynęły w odległości kilku kilometrów od miejsc wycieku Nord Stream 2.

Rzecznik NATO Oana Lungescu nie skomentowała dla Wired "szczegółów wykorzystanych źródeł", ale potwierdziła, że Sojusz uważa, że incydent był "rozmyślnym i nieodpowiedzialnym aktem sabotażu", i dlatego zwiększono obecność NATO na morzach Bałtyckim i Północnym.

Wyłączone identyfikatory

SpaceKnow ustalił, że w rejonie wycieku Nord Stream 2 w okresie kilku tygodni przed uszkodzeniem przepływało 25 statków, ale tylko dwa z nich miały wyłączone transpondery systemu automatycznej identyfikacji (AIS), z których zgodnie z prawem międzynarodowym muszą korzystać duże jednostki w celu nawigacji i uniknięcia potencjalnych kolizji z innymi statkami.

Statki, które ich nie używają, są często podejrzewane o udział w nielegalnych połowach lub handlu ludźmi - podkreśla Wired.

- Wyłączenie AIS nie jest częstą praktyką, więc statki miały tajną misję wojskową lub jakieś tajne cele, ponieważ Morze Bałtyckie jest jednym z najbardziej ruchliwych mórz na świecie pod względem ruchu handlowego - powiedział Otto Tabuns, dyrektor organizacji pozarządowej Baltic Security Foundation.

Do uszkodzeń gazociągów Nord Stream 1 i 2 doszło pod koniec września. Operator Nord Stream 1 - spółka Nord Stream AG - poinformowała na początku listopada, że znaleziono na morskim dnie dwa kratery o głębokości od 3 do 5 metrów, będące pochodną wybuchu. Dochodzenie w sprawie wybuchów prowadzi szwedzka prokuratura, a oddzielne badania miejsc uszkodzeń gazociągów przeprowadziły również władze Danii i Niemiec.

 

PAP/PR24/IAR/da