W ubiegłym tygodniu moskiewskie komisje wyborcze pod różnymi pretekstami odrzuciły wnioski 57 kandydatów. Oburzeni taką decyzją zwolennicy opozycji wyszli na ulice i zapowiedzieli, że będą codziennie organizować demonstracje w obronie wolnych wyborów.
W sobotę w centrum Moskwy zebrało się ponad 22 tysiące osób. Przemawiając do nich opozycyjny polityk Dmitrij Gudkow oświadczył, że w Rosji od dawna nie ma wolnych wyborów. - Nie ma u nas żadnych wyborów, to jest operacja specjalna agresorów, których celem jest okradanie okupowanego narodu i utrzymanie władzy za wszelką cenę - dodał polityk.
Opozycjoniści zapowiedzieli, że od decyzji okręgowych komisji wyborczych odwołają się do wyższej instancji. Jednocześnie zażądali spotkania z merem Moskwy Siergiejem Sobianinem, którego oskarżają o sprowokowanie kryzysu politycznego w stolicy Rosji.
IAR/dad