Portal OWD-info, który monitoruje sytuację w stolicy Rosji po wczorajszym proteście opozycji podaje, że zatrzymano 1373 osób i jest to największa liczba zatrzymanych w ciągu ostatnich siedmiu lat.
Demonstranci wzywali do udzielenia kandydatom opozycyjnym prawa udziału w wyborach lokalnych, które odbędą się we wrześniu. W samej tylko Moskwie komisja wyborcza odmówiła rejestracji 57 takim kandydatom.
Maja Kocijancic przekazała w oświadczeniu, że zatrzymania i nieproporcjonalne użycie siły wobec pokojowych demonstrantów nastąpiły po "niepokojącej serii aresztowań i policyjnych nalotów na polityków opozycji przeprowadzonych w ostatnich dniach". Podkreśliła, że działania rosyjskich władz po raz kolejny podważają podstawowe wolności: słowa, stowarzyszeń i zgromadzeń. W oświadczeniu zwróciła uwagę, że te podstawowe prawa są zapisane w rosyjskiej konstytucji a Unia Europejska oczekuje ich ochrony.
Unia oczekuje również, że władze Rosji, podczas nadchodzących wyborów lokalnych, będą respektować zobowiązania wobec OBWE i inne zobowiązania międzynarodowe. Władze Moskwy uznały wczorajszą demonstrację, zorganizowaną w obronie wolnych wyborów, za nielegalną. Policja brutalnie rozpędzała grupki protestujących i zatrzymywała każdego, kto próbował się zbliżyć do budynku stołecznej administracji. Według obrońców praw człowieka, funkcjonariusze aresztowali osoby w różnym wieku, w tym nieletnich. Do komisariatów zostali przewiezieni także, niektórzy dziennikarze i intelektualiści biorący udział w proteście. Wcześniej policja prewencyjnie zatrzymała liderów opozycji.
IAR/ks