Przed południem w kościele katedralnym w Wilnie przeszli obok wystawionych trumien ze szczątkami powstańców delegacje Polaków z Grodna i Lidy. Z transmisji prowadzonych w internecie przez rozgłośnię Radio Swaboda i gazetę "Nasza Niwa" wynika, że na uroczystość przybyło co najmniej kilkuset Białorusinów z historycznymi biało-czerwono-białymi flagami. Pożegnać powstańców styczniowych przyjechał 85-letni Stanisław Szuszkiewicz - były przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi. Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz - zwierzchnik białoruskich katolików - powiedział, że powstańcy styczniowi oddali swe życie walcząc o wolność. - Człowiek jest stworzony do wolności i on chce żyć wolny. Oni oddali życie za wolność - powiedział arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz. Na uroczystości przyjechała z Kanady Iwonka Surwiłła - szefowa Rady Białoruskiej Republiki Ludowej, czyli faktycznie liderka Białorusinów na uchodźstwie. Na czele oficjalnej białoruskiej delegacji na uroczystości pochówku powstańców styczniowych stoi wicepremier Ihar Pietryszenka.
Na Białorusi uroczystość pochówku wzbudziła duże zainteresowanie między innymi ze względu na osobę Konstantego Kalinowskiego, jednego z przywódców Powstania Styczniowego. Był on w grupie dwudziestu jeden uczestników walk, skazanych przez władze carskie na śmierć i straconych w Wilnie. Rodzina Konstantego Kalinowskiego miała majątek Jakuszówka na terenie obecnej zachodniej Białorusi. Sam on uczył się w szkole średniej w miasteczku Śiwsłocz pod Grodnem. Wydawał w języku polskim i białoruskim pisma, wzywające ludność do walki z caratem.
IAR/dad