Polska przejęła dowodzenie w szpicy NATO. To nowy oddział sił szybkiego reagowania, stworzony przez Sojusz po aneksji Krymu przez Rosję i wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy.
Szpica to jedna z pierwszych odpowiedzi NATO na wzrost zagrożenia ze strony Rosji. Decyzja o jej powołaniu zapadła na szczycie Sojuszu w Walii we wrześniu 2014 roku. “Są to siły bardzo szybkiego reagowania, gotowe do wysłania w krótkim czasie. W ich skład wejdą tysiące żołnierzy sił lądowych, gotowych do działania w ciągu kilku dni, ze wsparciem sił powietrznych, morskich i specjalnych. To ma być jednoznaczny przekaz, że NATO chroni wszystkich swoich członków” - mówił w Walii ówczesny sekretarz generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen.
W tym roku trzonem szpicy mają być żołnierze 21. Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa, a także oddziały lądowe ze Szczecina i siły powietrzne z Powidza. W sumie Polacy mają stanowić połowę spośród 6 tysięcy żołnierzy, którzy wchodzą w skład szpicy. W gotowości są również oddziały z Bułgarii, Czech, Włoch, Portugalii, Turcji i Wielkiej Brytanii.
Żołnierze szpicy na co dzień stacjonują w swoich własnych krajach, ale ich zadaniem jest bycie do dyspozycji o każdej porze dnia i nocy. Szpica uczestniczy też w rosnącej liczbie ćwiczeń NATO w Europie. W 2018 roku oddziałami dowodziły Włochy, a w ubiegłym roku Niemcy.
W związku z zagrożeniem ze strony Rosji NATO wysłało też dodatkowe oddziały do Polski i krajów bałtyckich i zmienia strukturę dowodzenia. Miesiąc temu na szczycie w Londynie zapadły też szczegółowe decyzje o wystawianych przez kraje członkowskie kolejnych siłach, gotowych do szybkiej reakcji w ramach inicjatywy nazywanej 4x30.
IAR/ks